To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Castle Party - lekcja tolerancji

Castle Party - lekcja tolerancji

Peercing na żywo, krew lejąca się strumieniami wokół półnagiej tancerki i okaleczające ciało unoszenie się nad scenę lidera niemieckiego zespołu Aesthetic Meat Front, to zaskakujące elementy performance'u, jakie czekały na publiczność na zamku w Bolkowie. Jednym słowem miastem zawładnęła muzyka mroku i kultura tolerancji.

Szacuje się, że na tegoroczny festiwal Castle Party zjechało około 5 tys. fanów muzyki Dark Independent. Większość z nich, bo aż 4 tys. zdecydowało się wykupić albo niezbyt tani, ale za to trzydniowy karnet, oscylujący w granicach 175-185 zł, albo jednodniowy bilet w cenie 100-110 zł.

- Pomimo pogody, która wyjątkowo nie oszczędza nas w tym sezonie, obserwujemy porównywalną z ubiegłym rokiem liczbę fanów – mówi Artur Falkowski, rzecznik prasowy organizatora imprezy.

Głównymi atrakcjami festiwalu są niewątpliwie występy licznie zgromadzonych tu zespołów. I tak na przykład gwiazdą numer jeden tego roku będzie niedzielny występ belgijskiej grupy FRONT 242, która po raz pierwszy zagości na deskach polskiej sceny muzycznej. Nie zabrakło również stałych bywalców m.in Psyche, Fading Colours, Diary of Dreams, Crematory, Covenant i inne, bez których fani muzyki Dark Independent, nie wyobrażają sobie Castle Party. Tematyka utworów jest ogromnie bogata, wszystkim jednak wykonaniom przyświeca atmosfera smutku, dekadencji i powagi.

- Nie można też zapominać o towarzyszącym imprezie motcie. Jednym z naszych celów było bowiem przełamanie pewnych barier pomiędzy kulturą gotów i przedstawicielami odmiennych preferencji seksualnych, a mieszkańcami przykładowego, jednego z wielu, małego miasteczka. Początkom festiwalu towarzyszył dystans i obawa mieszkańców Bolkowa przed skąpo i szokująco ubranymi uczestnikami festiwalu. Dziś już nic ich chyba nie potrafi zdziwić. Sami zrozumieli, że ta największa w tej częśći Europy, kilkudniowa impreza fanów muzyki Dark i Elektro, to wspaniała okazja na podreperowanie domowego budżetu. Nie ma chyba domu, w którym nie mieszkaliby goci. Najlepszym dowodem na mieszanie się obu społeczności jest często spotykany taniec gotów do dźwięków akordeonu – przyznaje z uśmiechem na ustach Artur Falkowski.

- Ja sama wynajmuję pokój sześćdziesięciokilkuletniej kobiecie z synem, którzy na Castle Party przyjechali aż z Suwałk – dodaje starsza mieszkanka Bolkowa.

Najbarwniejszą jednak atrakcją festiwalu jest konwencja ubioru jego uczestników. Tutaj przekrój mody oscyluje pomiędzy lateksowo–skórzanymi uniformami, przygotowanymi z najwyższą dbałością o szczegóły a czarnymi, wampirycznymi frakami w stylu retro. Mimo znamionującego niektóre kreacje kiczu należy podkreślić piercing, z jakim niemal wszystkie stroje zostały wyszykowane. Jest na co popatrzeć.

Warto, więc odwiedzić, jeśli nie dziedziniec zamku, to chociażby rynek miasta i przekonać się, że skąpy bądź przerażający ubiór nie musi od razu oznaczać agresji i chuligaństwa, może być bowiem formą odreagowania od noszenia zwykłych uniformów na co dzień.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Komentarze (1)

ale siańska natrzepali :D