To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Karpacz montuje monitoring miejski

fot. UM Karpacz

Już niedługo Karpacz dołączy do grona miast, których ulice zostaną objęte monitoringiem.

W mieście pod Śnieżką trwa montaż pierwszych elementów systemu monitoringu miejskiego. Do końca września w najbardziej newralgicznych miejscach miasta pojawi się jedenaście kamer. Monitorowane będzie centrum oraz drogi wjazdowe. - Na szczęście u nas nie ma zbyt wiele aktów wandalizmu lecz często dochodzi do kradzieży samochodów – mówi burmistrz Karpacza Radosław Jęcek. Mamy nadzieję, że monitoring pozwoli na ograniczenie tej plagi. Kamery zamontowane na drogach wyjazdowych pozwolą też, na podstawie odczytu tablic na analizę skąd przyjeżdża do nas najwięcej gości i w jakich kierunkach się przemieszczają.
Centrum administrowania monitoringiem w Karpaczu będzie się mieściło w siedzibie Straży Miejskiej. W tym roku z budżetu miasta na budowę pierwszych elementów systemu zostanie przeznaczone około 130 tysięcy złotych.W założeniu w kolejnych latach będzie on rozbudowywany o kolejne kamery.

Komentarze (15)

Jaki bełkot Real. Wróć do szkoły, najlepiej podstawowej.

Czytajcie toto cośta napisali"Karapacz montuje monitoring miejski"

Co dziennie byki to norma.

"Uczył Marcin Marcina, choć sam ...". Codziennie to sobie powtarzaj!

Od dawna powinien istnieć taki system bo nie tylko kradzieże samochodów ale również akty wandalizmu i wszelakie rozboje towarzyszą takim miejscowościom wypoczynkowym, które goszczą przyjezdnych z różnych części kraju.

Karkonos ma racje! sam straciłem tam kiedyś kasę i komórkę na jednej z uliczek Karpacza

Na złodziei samochodów kamery nie robią większego wrażenia, bo sprawcy kradną nad ranem, kiedy jest ciemno lub świta, często ubierają się w bluzy, kurtki i zakładają kaptur (tłumaczyłam zdarzenia na policji, a więc wiem coś na ten temat). Dziś robią to tak szybko omijając alarmy i zabezpieczenie, takie, jak immobiliser. Nadto nie cofając się przed żelaznymi bramami, pomocnik toruje złodziejowi drogę innym samochodem wyrywając bramę wraz z bocznymi murkami; elementami, do której jest mocowana.
Inna ważna rzecz, to fakt, że monitorowanie zdjęć kamer musiałaby wykonywać straż miejska i zapomnieć o wyłącznej czynności nakładania mandatów, tylko pilnować tego, co się w mieście dzieje, a wtedy przy współpracy z policją działać na rzecz mieszkańców i turystów i łapać przestępców.

Z tym wyrywaniem bram, to już nie przesadzaj. Ile takich zdarzeń było w Karpaczu przez ostatnie 10 lat? Jedno, czy wcale?

W Karpaczu bezpieczeństwo nie ulegnie poprawie, dopóki miejscowy komisariat nie dostanie pieniędzy na więcej patroli. Jeden patrol policji (w porywach dwa) na cały Karpacz i do tego gminę Podgórzyn to jest chyba lekka przesada.

Nie przesadzam. Takich zdarzeń było dość sporo. W hotelu Rezydencja sprawcy wycięli płot i tyłem wyjechali kradzionym pojazdem. W hotelu Kolorowa, wyrwali bramę i zrobili to także w innych miejscach, których już nie pamiętam. Oprócz kradzieży były także włamania, próby kradzieży i tzw. "wyrwy". Sprawcy wyrywali turystom plecaki, torebki i uciekali z łupem w głąb lasu m. in. na szlak obok obecnego komisariatu. Był okres, że na komisariacie pojawiałam się niemalże codziennie. Przyznaję Ci jednak rację, że patroli jest w Karpaczu, jak na lekarstwo. Goszczący u koleżanki w pensjonacie goście najpierw wszczęli, jak się później okazało burdę w barze Bachus, a policja przybywając na miejsce puściła ich wolno, zamiast od razu zatrzymać. Potem wróciwszy w sztok pijani do pensjonatu wyrwali metalowy pal z pobocza ulicy (takie miasto zainstalowało, by samochody nie wpadały do rowu) i nim zaczęli się najpierw na podwórku, a potem w budynku okładać, niszcząc przy tym wyposażenie. Patrolu nie mogła się doprosić. Dzwoniła na przemian do Karpacza i Kowar błagając o pomoc. Była zrozpaczona. Oba patrole pojawiły się jednocześnie po 40! minutach. Goście zdołali uciec na widok policji. Po tym zdarzeniu padła decyzja o współpracy z firmą ochroniarską.

Policja nie chce zabierać sprawców do siebie, bo musiałaby ich wieźć do Jeleniej Góry, a to oznacza wyłączenie patrolu ze służby na przynajmniej godzinę. Dojazd tam i z powrotem plus działania z zatrzymanym na miejscu w komisariacie, czyli spisywanie danych, odciski palców (w dzisiejszych czasach pobiera się od każdego), spisywanie wszystkiego co przy sobie posiada łącznie z numerami seryjnymi banknotów, zabieranie pasków i sznurowadeł itd. itp. Dopiero jak ktoś wywinie jakiś grubszy numer, to jest zatrzymywany. Dlatego jest jak jest. Gdyby były osobne patrole zajmujące się transportem zatrzymanych, to by tego problemu nie było, ale niestety każdy patrol jest "do wszystkiego", czyli w efekcie często do niczego.

Jak się ma monitoring, to czeba paczeć na ekran. Trudny wybór: paczeć czy wystawiać mandaty ?

Off top to co piszesz było 20 lat temu...

20 lat temu? Nie, niecałe 10 lat temu :) Piszę, tak, jak było.

Off top czas Ci szybko leci... 18-20:-)