To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Medal Włoszczowskiej na ME? Nie wykluczone

Maja Włoszczowska wielokrotnie udowadniała, że nie tak łatwo ją złamać i że nie poddaje się bez walki. Po ponad dwumiesięcznej absencji w ściganiu, powróciła na kolarskie trasy i w szosowych mistrzostwach Polski zdobyła złoty i srebrny krążek. Tuż po zawodach w Kielcach udała się do włoskiego Livigno, by kontynuować przygotowania do mistrzostw Europy, które 6 lipca rozpoczynają się w izraelskiej Hajfie.

Zbliżające się wielkimi krokami mistrzostwa Europy, poza jesiennymi mistrzostwami Świata, to najważniejsza impreza kolarska tego roku. Dla Mai - najlepszej polskiej kolarki ma szczególne znaczenie. Zawodniczka CCC Polkowice już za tydzień będzie bowiem bronić mistrzowskiego tytułu sprzed roku.

Do startu w izraelskiej Hajfie przygotowuje się niezwykle sumiennie. Trasę wyścigu miała okazję poznać już w połowie marca, podczas odbywających się tam zawodów. Nad spadkiem formy spowodowanej kłopotami zdrowotnymi, Maja pracuje od kilku tygodni na zgrupowaniu we włoskim Livigno. W minionym tygodniu wzięła udział w szosowych mistrzostwach Polski. Złoto i srebro, które zdobyła, pokazały, że „pszczółka” powraca do swojej wielkiej formy, a ciężkie treningi na włoskich trasach opłaciły się.

- Jeździliśmy po kilka godzin dziennie, głównie pod górę. Nie obyło się bez drobny problemów - Maję zaatakowała infekcja gardła, ale w tym momencie trenujemy już na pełnych obrotach, a humory dopisują - mówił trener, Andrzej Piątek.

Mistrzostwa Europy w Izraelu rozpoczynają się w przyszły wtorek. Włoszczowska wyleci z Mediolanu, a w Hajfie zjawi się w przeddzień zawodów – w poniedziałek.