To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Piękne powitanie medalistki z Rio. Kolejne w niedzielę

Fot. C. Wiklik

Były śpiewy, gratulacje oraz słodki poczęstunek – tak jeleniogórscy urzędnicy powitali Lucynę Kornobys, srebrną medalistkę z Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro i zarazem koleżankę z pracy. – Serce mocniej zabiło – przyznała sama zainteresowana, nie kryjąc wzruszenia.

Lucyna Kornobys na co dzień pracuje w Wydziale Spraw Społecznych, Zdrowia i Organizacji Pozarządowych Urzędu Miasta w Jeleniej Górze. Porusza się na wózku inwalidzkim. Od lat trenuje lekkoatletykę. Na tegorocznych igrzyskach w pierwszej konkurencji – rzucie oszczepem – zajęła czwarte miejsce. W drugiej – pchnięciu kulą – uzyskała drugi wynik i zdobyła srebro.

Przed ratuszem odbyła się krótka feta. Wicemistrzynię olimpijską witali prezydent Marcin Zawiła z zastępcami, spore grono urzędników, zaśpiewały zespoły ludowe z Pilawy Górnej i Niemczy: Górzanie, Grodzianie oraz Kort.
– Koleżanka mi powiedziała, że będzie to zwykłe powitanie w urzędzie, takie z ciastem i to wszystko – mówi zaskoczona Lucyna. – Jak tu podjechałam to pomyślałam, że to jakaś niemiecka wycieczka stoi i zwiedza ratusz. Kiedy zobaczyłam flagi, to serce mocniej zabiło. To dla mnie duże przeżycie i mega niespodzianka.
Lucyna opowiadała o swoich występach w Rio. Przyznała, że po konkursie rzutu oszczepem była bardzo zła na siebie. – Ostatni rzut był na odległość 18 metrów, co dawało mi medal, ale sędzina go spaliła, bo uniosłam pośladek, a tego robić nie wolno – opowiada. – To czwarte miejsce mnie tak zezłościło, że pomyślałam, że w pchnięciu kulą muszę zdobyć ten medal. I to się udało. Byłam bardzo mocno przypięta do wózka. Tak mocno, że w pewnym momencie aż mi tchu brakło. Pomyślałam, że szybko oddam te 3 pchnięcia i będę miała to za sobą.
Rzuciła na odległość 8 metrów. – Przy tak mocnej stabilizacji to jest bardzo dobry wynik – mówi. – Myślałam, że da on trzecie miejsce, ale na moje szczęście, rywalka z Nowej Zelandii mnie nie przerzuciła i mam srebro.
To, że osiągnęła coś wielkiego, dotarło do niej dopiero dwa dni po powrocie do domu. – Wcześniej były ogromne emocje. Gdy stawałam na podium to łzy poleciały, człowiek się denerwował, nie mogłam jechać wózkiem – opowiada. – Ale jak już odpoczęłam, to zdałam sobie sprawę, że mam medal.
Srebrny krążek nie zagości długo w jej domu. Zamierza go przekazać na aukcję charytatywną. Nie wie jeszcze, jaką.
– To bardzo sympatyczne, że w swoim gronie możemy mieć kogoś, kto brał udział w igrzyskach i jeszcze wrócił z nich z medalem – przyznaje Andrzej Marchowski, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych, Zdrowia i Organizacji Pozarządowych, bezpośredni przełożony Lucyny. Czy powrót będzie dla niej szokiem? – Lucynka jest dobrym pracownikiem więc na pewno da sobie radę – mówi.
Oficjalne powitanie Lucyny Kornobys odbędzie się w niedzielę (2 października) o godzinie 11. na stadionie przy ul. Złotniczej, podczas zawodów lekkoatletycznych. 

DSC_6369_1.jpg
DSC_6373_1.jpg
DSC_6375_1.jpg
DSC_6376_1.jpg
DSC_6388_1.jpg
DSC_6421_1.jpg
DSC_6424_1.jpg

Komentarze (4)

Pani Lucyno - serdeczne gratulacje i wielkie podziękowania za wzruszenia :-)

Bardzo się wzruszyłam, iż srebrne medalistki są jeleniogórzankami.Wspaniale!! :-D

Gratulacje Pani Lucyno. Szkoda tylko, ze tylu cwaniaków przyszło ogrzać się w blasku zwycięstwa. Oto Polska właśnie.

Lusi tak trzymaj;-)
Gratuluję Ci sukcesów. A jednocześnie zazdroszczę wyjazdów w piękne miejsca świata.
ZW