Porwali, wywieźli za miasto i uwięzili. Dla 5 tysięcy złotych

Do zdarzenia doszło w lipcu przy ulicy Tkackiej w Jeleniej Górze. Pokrzywdzony miał spotkać się ze znajomym w okolicach garaży. – Zaraz po przybyciu na miejsce pokrzywdzony został zaatakowany przez dwóch mężczyzn, którzy pobili go. Bili rękoma i kopali. Jeden z napastników rozbił na głowie swojej ofiary szklaną butelkę – informuje Marcin Zarówny, zastępca Prokuratora Okręgowego w Jeleniej Górze.
Z napastnikami przyjechał jeszcze jeden mężczyzna, ale tylko przyglądał się działaniom kolegów.
Mężczyźni kazali pobitemu wsiąść do samochodu, następnie wywieźli go do Wolbromowa. Pokrzywdzony nie wiedział dokąd jedzie, oprawcy kazali mu m.in. zaciągnąć na głowę koszulkę i trzymać głowę między nogami. Dojechali na teren ruin starej cegielni. Tam ponownie go pobili i kazali wskoczyć do nieczynnego komina o głębokości około 8 metrów.
– Wcześniej 39-letni Robert S. kazał pokrzywdzonemu skontaktowanie się z kimś, kto wypłaci za niego okup w kwocie pięciu tysięcy złotych – informuje prokurator Zarówny. – Korzystając z tej możliwości porwany mężczyzna powiadomił o swojej sytuacji osobę najbliższą.
Dzięki temu, o porwaniu dowiedziała się policja. Sprawcy zostali zatrzymani jeszcze tego samego dnia. Wskazali miejsce, w którym zostawili porwanego mężczyznę. Wezwana na miejsce straż pożarna pomogła mu wydostać się z pułapki.
– Porywaczom prokurator zarzucił nie tylko wzięcie zakładnika celem uzyskania okupu, ale także pobicie, spowodowanie obrażeń ciała, zabór telefonu i samochodu w wyniku rozboju przy użyciu noża, a także zabór dokumentów – dodaje prokurator Zarówny.
Wzięcie zakładnika zagrożone jest karą minimum 3 lat więzienia. Jeśli sąd przychyli się do poglądu, że oskarżeni działali ze szczególnym okrucieństwem, minimalna kara wyniesie 5 lat.
Robert S., a także 33-letni Marek B. byli w przeszłości wielokrotnie karani sądownie i odbywali już kary więzienia. Karano ich także za działanie w warunkach recydywy.
Tym razem zarzucono im działanie w warunkach tzw. recydywy wielokrotnej, co ma obligatoryjny wpływ na wymiar kary. Trzeci z podejrzanych - 34-letni Adam M. również był już w przeszłości karany sądownie.
Sprawcy od momentu zatrzymania przebywają w areszcie.