To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Ratunek na ocenę

Ratunek na ocenę

W Jeleniej Górze i okolicznych miejscowościach trwają X Regionalne Mistrzostwa w Ratownictwie Medycznym. Siedemnaście zespołów z Dolnego Śląska i innych regionów kraju poddanych zostaje sprawdzianowi znajomości standardów postępowania medycznego oraz umiejętności prowadzenia i koordynacji akcji ratowniczych.

Zawody rozpoczęły się w nocy z czwartku na piątek działaniami na Górze Szybowcowej. Każdy z zespołów ma do wykonania takie samo zadanie. Oceniane jest postępowanie według przyjętych standardów, umiejętność koordynowania akcji członów zespołu, a przy działaniach z udziałem większej ilości ratowników, także współdziałanie poszczególnych jednostek.

- W zawodach symulujemy określone sytuacje, takie, jakie mogą i przytrafiają się w codziennej pracy pogotowia ratunkowego. Wprowadzamy elementy utrudniające wykonywanie zadań. Na przykład konieczność udzielenia pomocy obcokrajowcowi, z którym można porozumieć się tylko w jego języku, albo osobie niepełnosprawnej – opisuje specyfikę zawodów ich komandor, Robert Pietryszyn.

Dziś od rana uczestnicy zawodów mieli do wykonania zadania na basenie, łącznie z resuscytacją oraz symulowane sytuacje na jeleniogórskim „Grzybku”.
Załogi uczestniczące w zmaganiach nie wiedzą do końca z jakimi zadaniami przyjdzie im się zmierzyć. Dostają jedynie informacje, gdzie i o której godzinie mają się pojawić.

- Ambulans z zespołem przyjeżdża na wskazane miejsce. Tu od sędziego dowiaduje się, jaka jest sytuacja, gdzie ma działać. Gdy rusza do akcji włączamy stoper,a ratownicy mają określony czas na wykonanie zadania. Oceniane są poszczególne czynności medyczne, zachowanie procedur i standardów – wyjaśnia Maciej Kaczmarek, zastępca dyrektora jeleniogórskiego Pogotowia Ratunkowego i zarazem sędzia.
Symulowana sytuacja na „Grzybku”, w której sprawdzani byli ratownicy dotyczyła wypadku z udziałem mężczyźni. Okazało się, że na tarasie wieży widokowej doszło do bójki dwóch mężczyzn, z których jeden wypadł przez barierkę i spadł na ziemię.

Zespół ratowników z plecakami ze sprzętem, defibrylatorem i deską ortopedyczną musiało wbiec na górę, rozeznać sytuację, uspokoić pozostałego tam osobnika (pozoranta) i zbiec na dół, by udzielić pomocy poszkodowanemu. Na to zadanie przewidziane było 15 minut.

- Takie zawody to element naszego szkolenia. W tym zawodzie nieustannie trzeba się szkolić, podnosić kwalifikacje. To okazja do sprawdzenia się – mówił po wykonaniu zadania Sebastian Mastalerz, ratownik medyczny Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze.

Kolejne zadania dla uczestników zawodów wyznaczone były w rejonie hotelu „Las” w Piechowicach oraz przy zaporze pilchowickiej.

Jeleniogórskie zawody stanowią eliminację do zawodów rangi ogólnopolskiej.

IMG_3396.JPG
IMG_3296.JPG
IMG_3301.JPG
IMG_3307.JPG
IMG_3313.JPG
IMG_3316.JPG
IMG_3318.JPG
IMG_3325.JPG
IMG_3330.JPG
IMG_3337.JPG
IMG_3341.JPG
IMG_3348.JPG
IMG_3350.JPG
IMG_3353.JPG
IMG_3360.JPG
IMG_3364.JPG
IMG_3366.JPG
IMG_3369.JPG
IMG_3373.JPG
IMG_3378.JPG
IMG_3387.JPG
IMG_3388.JPG
IMG_3389.JPG
IMG_3391.JPG

Komentarze (3)

Kiedyś na analogicznych ćwiczeniach dla strażaków pewien lekarz-instruktor powiedział mądre zdanie. Nie będziemy Wam mierzyć czasu, przydzielać punktów, ani wręczać pucharów. Człowieka można albo uratować, albo nie. Nie da się kogoś uratować bardziej lub mniej. Dlatego nasze ćwiczenia to będą manewry, a nie zawody. Jeśli zrobicie coś źle, to dowiecie się co i dlaczego. Nikt jednak nie wyjedzie stąd z pucharem, ani medalem za pierwsze miejsce, bo przyjechaliście się tu uczyć, a nie rywalizować.

Widzę, że ludzie w pogotowiu chyba muszą jeszcze dorosnąć do takiego myślenia, jak w straży pożarnej.

no i wypowiedział się strażak hahaha

Trafiłeś jak kulą w płot. Nie jestem, ani nie byłem strażakiem.