To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Rzecznik przeciw policyjnym torturom. Przykład z Bolesławca

fotografia ilustracyjna, obrażenia na udzie od policyjnej pałki

Rzecznik Praw Obywatelskich Artur Bodnar zwrócił się do ministra sprawiedliwości o szybkie wprowadzenie zasady obecności obrońcy natychmiast po zatrzymaniu osoby przez funkcjonariuszy. Ma to zapobiec nadużywaniu przez policję siły wobec takich osób, co - zdaniem rzecznika – niekiedy przybiera wręcz charakter tortur. Rzecznik wymienia 18 przykładów takich zachowań policjantów w latach 2008 – 2015, a wśród opisanych zdarzeń jest sytuacja z 2011 r., do której doszło podczas festiwalu Blues nad Bobrem w Kliczkowie.

Rzecznik, tak opisuje to zdarzenie w piśmie do ministra sprawiedliwości:

- W sprawie rozpatrywanej przez Sąd Rejonowy w Bolesławcu Wydział II Karny, przemoc i maltretowanie dotknęły człowieka, który wraz z żona udał się na koncert i z uwagi na długą kolejkę do toalet, załatwił swoją potrzebę fizjologiczną w pobliskich krzakach. Ponieważ nie posiadał przy sobie dokumentów został pobity (był bity m.in. przez wiele godzin pałką), użyto wobec niego gazu, duszono i zmuszono do przyjęcia mandatu kredytowego.

Prokurator w akcie oskarżenia (potwierdzonym przez sąd w trakcie przewodu), wskazał na następujący stan faktyczny: „Funkcjonariusze policji w osobach X i Y chcieli wylegitymować pokrzywdzonych, jednak nie posiadali oni dokumentów tożsamości, więc zostali zaprowadzeni do stojącego poza terenem zamku radiowozu, w celu udania się do posterunku policji. (…) Przy radiowozie Z został uderzony w twarz przez Y oraz powalony na ziemię przez X, a następnie psiknięto mu gazem w twarz oraz bito pięściami po głowie i plecach. Następnie założono mu kajdanki i położono na ziemi, a funkcjonariusz Y bił go pałka po plecach i udach. W tym samym czasie Z chciał nakręcić zajście telefonem komórkowym, ale telefon został mu wyrwany, a naste pnie funkcjonariusz X psiknął mu gazem w twarz, uderzył pałka po nerce i wrzucił na tył radiowozu do tzw. klatki, po chwili został tam wrzucony również A. Do klatki wpuszczono także gaz i radiowóz odjechał w kierunku posterunku policji (…). W posterunku Z został w jednym z pomieszczeń posadzony na krześle i obaj funkcjonariuszy próbowali na nim wymóc przyjęcie mandatu i złożenie określonych wyjaśnień, bijąc go pałką służbową po udach oraz rękoma po twarzy, a także dusząc go ściskając ręką za krtań. Następnie do pokoju wprowadzono A, na którym funkcjonariusze X i Y również próbowali wymusić przyznanie się do popełnienia wykroczenia i przyjęcie mandatu, bijąc go paką po udach i ciele, w związku z czym A z bólu i strachu załatwił potrzebę fizjologiczną. Następnie przyznał się do wykroczenia i przyjął mandat.”

W tej sprawie oskarżała prokuratura w Lubaniu, a sąd wydał wyrok skazujący 12 stycznia 2012 r. Funkcjonariusze zostali skazani jeden na rok i 8 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata, drugi na rok i 4 miesiące w zawieszeniu na 3 lata.

Przykłady podawane przez RPO, to jedynie sprawy znane i osądzone. Zapewne znacznie większa jest ciemna liczba takich przypadków.             

       

Komentarze (3)

W tej sprawie oskarżała prokuratura w Lubaniu, a sąd wydał wyrok skazujący 12 stycznia 1912 r. HMMM 1912?

Sąd wydał wyrok, no i co to za wyrok. Świat jest mały prędzej czy później się spotkamy. Odpłaciłbym tym samym, przy spotkaniu w ciasnej uliczce i niech mnie skazują w zawieszeniu.

pomijając, że policjanci zachowali się jak zwyrodnialcy i kara i tak za niska, nasuwa się pytanie, czy rzeczywiście tak za nic nagle zaczęli ich bić, ot tak. Chodzę po ulicach, jeżdżę na koncerty, wydarzenia sportowe i nigdy, a ni razu nie spotkałem się z agresją policji wobec mnie. Ani razu. Wręcz mogę napisać, że często są pomocni, czasem mili nawet, ale pomocni....więc za co delikwenci dostali wypadałoby napisać z dziennikarskiej rzetelności. Pozdr