To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Szukają winnych usterek przy budowie centrum przesiadkowego

Szukają winnych usterek przy budowie centrum przesiadkowego

– Trwa kontrola mająca wyjaśnić, czy projektant przeprowadził testy na placu manewrowym – czytamy w odpowiedzi władz miasta na nasze pytania, dotyczące budowy centrów przesiadkowych w Jeleniej Górze.

O centrach, wybudowanych za 3,8 miliona złotych, pisaliśmy wczoraj. Przy Podgórzyńskiej autobusy muszą podnosić podwozie, aby nie zahaczyć o jezdnię. Zapytaliśmy, dlaczego tak się dzieje i kto jest za to odpowiedzialny. Zapytaliśmy też, kto zdecydował o lokalizacji jednego z centrów przy Osiedlu Łomnickim? I czy istnieje uzasadnienie dla tej lokalizacji? Okazuje się bowiem, że pełni ono funkcję zwykłego przystanku autobusowego, a nie centrum. Niżej przedstawiamy w całości odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od miasta.

„Budowa centrów przesiadkowych wynika z konieczności zapewnienia bezpiecznego wsiadania i wysiadania pasażerów w granicach miasta i manewrowania długimi pojazdami. Lokalizacja wszystkich trzech centrów wynika z geografii sieci komunikacji. Centra sytuowane są w miejscach, gdzie kumulują się (ale i kończą się) miejskie trasy autobusów, a także – szczególnie w sytuacji ulicy 1 Maja, przy Dworcu PKP, gdzie zbiegają się trasy przejazdów kilku przewoźników.
W przypadku problemów, jakie pojawiły się na węźle przy ul. Podgórzyńskiej, informujemy, iż kontynuowane są tam prace, które wyeliminują kłopoty kierowców, powstała na skutek specyfiki miejsca. Niestety, w praktyce okazało się, że będą musiały zostać wycięte drzewa rosnące w bezpośredniej bliskości skrajni drogowej, które projektanci tego węzła chcieli ocalić. Praktyka manewrowania wykazała jednak, że specyfika łuku jazdy autobusów ze znacznym rozstawem osi i – jak to określają konstruktorzy pojazdów - dużym zwisem tylnej części nadwozia powoduje konieczność eliminacji drzew.
Efekt zahaczania podwoziem o krawędź istniejącej (i nieobjętej przebudową) jezdni ulicy Podgórzyńskiej spowodowany był obieraniem toru jazdy autobusu blisko lewej krawędzi zjazdu („pod prąd”). Dodatkową przyczyną jest fakt przeciwnego układu tzw. spadków podłużnych i poprzecznych pomiędzy jezdniami ulicy Podgórzyńskiej, a zjazdem do wybudowanego węzła. Wprawdzie wszelkie wartości normatywne warunki techniczne zostały zachowane, ale nałożenie się na siebie rozmaitych problemów, które pojedynczo nie byłyby przyczyną kłopotów, ale wspólnie występując są źródłem utrudnień. Powstał bowiem układ wysokościowo-przestrzenny dający najwyższy punkt jezdni w miejscu włączenia się lewej krawędzi zjazdu. I to jest przyczyną zahaczania podwoziem. Trwa kontrola mająca na celu sprawdzenie, czy projektant tego miejsca wykonał testy na placu manewrowym i jej wyniki pozwolą na ustalenie konkretnych przyczyn i osób (firm) odpowiedzialnych za powstałą sytuację.”
 

Komentarze (22)

Nie czepiajcie się projektanta, przecież projekt wykonał za darmo i w dodatku wcale nie musi się na tych waszych zakichanych drogach znać. Dołóżcie z kasy miasta i po sprawie.

Jak moze sie nie znac, skoro robi projekt pod konkretna inwestycje? Musi miec wszystko zmierzone i obliczone. Najlepiej brac kase na wszytko z miasta, a co za tym idzie z naszych kieszeni. Ja nie chcę być sponsorem wszystkich niedorobek.

Pewnie firma z Wrocławia. We Wrocku fuszerka goni fuszerkę. Nawet tramwaje wypadają z szyn, bo kupiono drogi, zachodni sprzęt, a infrastruktura jak na Białorusi.

123 masz slup przed domem? Jak masz to wyjdź i je...j tak z byka może ci się falbanki na korze ułożą.

Ale dеbil z ciebie. Pewnie ten sam frustrat z Wrocławia, któremu kompleksiki nie dają żyć. Molestowali cię w tej Jeleniej Górze czy rozkwasili papę, że teraz siedzisz na naszych forach i szukasz antywrocławskich wpisów, żałosna kreaturo?

To ten sam słój z Wrocławia który wszędzie tak ujada jakby wścieklizny dostał. Na Jelonce też mu piana z pyska co chwilę cieknie. Jakiś wrocławski baran onanizuje się wpisami o Wrocławiu na naszych forach.

Wrocławiaki-cebulaki - ciągną kasę jak druta alfonsowi, a zero kompetencji. Popatrzcie jakie są wałki we Wrocławiu z milionami z kasy województwa, a my tu kłócimy się o kilkadziesiąt tysięcy.

Bo nimajom waserwagi ani szlochwagi .

List gończy, albo apel do społeczeństwa o pomoc w szukaniu winnych! A wystarczyło by przejrzeć wcześniejsze artykułu w NJ, w których opisano kto zacz "to wymyślił".

Jeżeli nawet projektant wykonał pracę za darmo, to powinien to zrobić dobrze, albo wcale i takim podejściem do sprawy wydaje opinię o sobie.
Nie trzeba było być specjalistą i już w fazie budowy stwierdzić można było że całe to centrum to wielki bubel zarówno od strony pomysłu, jak i realizacji. Wypociny w postaci wywodów na temat przyczyn problemów jakie przedstawia miasto to kolejny dowód na dyletanctwo jakie panuje tam wśród osób odpowiedzialnych zarówno za pomysł, jak i realizację. Zarzuty fatalnej lokalizacji dotyczą nie tylko Osiedla Łomnickiego. Identyczne można postawić w wypadku Osiedla XX-lecia.
Argumentuje się, iż powodem inwestycji miała być konieczność zapewnienie bezpieczeństwa pasażerów podczas wsiadania i wysiadania z autobusu. Ale dojście do tzw "centrum przesiadkowego" nieoświetloną drogą bez żadnego praktycznie pobocza to już nie ma znaczenia? Toż to przecież czysta hipokryzja.
Już od dawna można zauważyć dziwną prawidłowość, iż wiele realizowanych przez miasto inwestycji ma wady w fazie projektowej, a jeszcze większe w fazie wykonawczej i wiążą się z tym ciągle te same nazwiska osób odpowiedzialnych za to z ramienia urzędu miasta. Jak długo jeszcze miasto będzie zatrudniało takich etatowych partoli?

Przecież nikt nie będzie "dochodził" specjalnie na ten przystanek np. z Osiedla XX-lecia, żeby wsiąść do autobusu, baranie. Rozumiesz co to znaczy "przesiadać się"? Wsiądziesz sobie jak dawniej na przystanku na Osiedlu XX-lecia, jedynie pętla została przesunięta na obszary niezabudowane.

Godny uwagi jest fakt, iż dopóki autobusy tam nie jeździły wszystkie latarnie działały. Od kiedy wyjechały tam autobusy latarnie cudownie zgasły. A kierowcy czują się bardzo bezpiecznie na półgodzinnym postoju o 22 w środku lasu, tak to jest coś o czym marzą.

Tłumaczenie miasta to żenada(!). Komu chcecie wciskać taki kit. Sprawa jest prosta i oczywista. Projektant źle wykonał projekt, osoby i odpowiednie instytucje, w tym Urząd Miasta jako zleceniodawca, go zatwierdziły. Osoby odpowiedzialne powinny ponieść konsekwencje służbowe i finansowe. To chodzi o nasze podatników pieniądze.

Jak widać na załączonym obrazku, za darmo to nie znaczy tanio. Czy projektant zapłacił podatek od tej darowizny? :)

Projektant nic nie ma do mierzenia. Ze specyfikacji pojazdów należało przeczytać (ze zrozumieniem tekstu) wartości promienia skrętu w poziomie, kąty natarcia i kilka innych danych i to wszystko. Ewentualnie kilka rzędnych drogi w miejscu projektowanego zjazdu. Czy projektant robił to darmo "pro publico bono" czy za kasę, to nie ma nic do rzeczy. Robi się przyzwoicie albo w ogóle.

w prywatnej firmie bardzo szybko by winny sie znalazł a jak sie wydaje pieniazki państwowe to ich nie ma a przeciez ktos wpadł na pomysł budowania ktos zaprojektował ktos zatwierdzil ktos nadzorował budowe, ktos odebrał gotowe centrum przesiadkowe to o co chodzi nie ma winnych .ACHA I DO NOWIN DAJCIE JUZ SPOKÓJ Z TYM KODEM ANTYSPAMOWYM BO TO DLA DZIECI

Pytanie za 100 punktów . Przeciez te wszystkie matactwa, niedoróbki, braki, czytają policjanci, prokuratorzy i nikt z urzędu nie podejmuje żadnych czynności ?

W Jeleniej Górze winni są niewinni a niewinni winnymi głupoty winnych. Sądy też stoją po stronie tych pierwszych, więc lepiej nie szukać...., bo niewinni poniosą konsekwencje nieróbstwa, czasem matactwa, łamania elementarnych zasad przestrzegania prawa, a mogą być też kierowani na obserwację do szpitala psychiatrycznego np. po utracie przytomności. Na układy nie ma rady....., jak się dajemy tak nas strzygą ....., ale czas na strzyżenie czeka i tych strzygących wraca wszystko....

Jedyną przyczyną budowy centrów przesiadkowych na zadupiach przy Osiedlu Łomnickim i XX-lecia była chęć obcięcia ilości kursów, które jeździły poza miasto. Te węzły powstały dosłownie na granicy miasta. Wystarczy rzucić okiem na mapę. Gminy ościenne protestują i nie chcą finansować autobusów z jeleniogórskiego MZK. Przy Łomnickiej nie było gdzie zawrócić i siłą rzeczy autobusy musiały jeździć aż do szkoły w Łomnicy. Teraz już nie muszą. Można z powodzeniem ciąć rozkład. Nazywanie tego centrami przesiadkowymi to jakaś paranoja. Przesiadka z czego na co? Z trójki na jedenastkę? Przecież te autobusy całą trasę mają praktycznie identyczną, a dopiero w Łomnicy się rozjeżdżają. Podobnie w Cieplicach. Przesiadka z szóstki na czwórkę w środku lasu? Przecież te linie prawie całą Wolności i Cieplice przejeżdżają taką samą trasą. Można się przesiadać przy Małej Poczcie, pod Koroną i na innych cywilizowanych przystankach, gdzie mamy kioski, ławki, wiaty, a nie puszczę i hulający wiatr. Za te pieniądze można było wyłożyć nowym asfaltem całą Łomnicką, a nie tylko kawałeczek do przejazdu kolejowego, tak jak to się w przyszłości planuje.

Sytuacja ma się trochę inaczej, Za komunikację na swoim terenie odpowiadają gminy i one maja obowiązek ją organizować. W przypadku Jeleniej Góry i okolic wygląda to tak, że większość gmin korzysta z usług jednego przewoźnika czyli MZK. Zlecają zakładowi jazdę na określonych kursach i płacą. Jeżeli któraś z gmin uzna, że MZK jest za drogie to zleci przewóz innej firmie lub utworzy własny zakład. Może też np. dopłacać do kursów PKS-u. Nie ważne jak to zrobi, jako zarządca ma po prostu zapewnić komunikację. Tak jest w większości miast w Polsce, a obecnie Jelenia Góra jako większe miasto jest jednym z wyjątków, gzie miejskie autobusy obsługują trasy podmiejskie. Przykład: w aglomeracji Poznańskiej okoliczne gminy utworzyły swoje zakłady przewozowe.I teraz Podgórzyn czy Mysłakowice też mogą sobie zakupić po dwa czy trzy busy, zorganizować swoją komunikację i dowieść mieszkańców do tych "przyszłościowych" węzłów, gdzie mieszkańcy przesiądą się na "6" czy inną "20". Ale jeżeli się tak nie stanie to te węzły będą tylko przystankami i końcówkami bez znaczenia.

Takiemu rozwiązaniu bym przyklasnął, gdyby:
1. Istniał bilet aglomeracyjny czasowy - czyli wsiadam gdziekolwiek i jadę czymkolwiek przez określony czas z możliwą przesiadką bez dopłaty - obojętnie czy to MZK, czy jakieś nowo utworzone linie podgórzyńskie czy mysłakowickie.
2. Kursy były dopasowane do siebie, czyli np. przyjeżdżam z JG na węzeł i czekam na dalszy autobus góra 2-3 minuty. Jeżeli mam dojechać w pole i stać pół godziny, to dziękuję, wolę tak jak jest.
3. Gminy partycypowały w kosztach budowy tych węzłów. Jeśli ma to być wykorzystywane w przyszłości przez busy gminne, to dlaczego zbudowano to na terenie miasta i zapłaciło za to w całości miasto?

Dobrze wiemy, że powyższe pomysły nie zostaną zrealizowane. Gminy skąpią na autobusy, a tu nagle miałyby wydawać na węzły? Jaaasne... Gminy najwyżej wynajmą busiarzy, którzy będą wyrzucać ludzi na poboczu tuż przed wjazdem do Jeleniej. Za korzystanie z węzłów i naszych przystanków musieliby płacić miastu. Tak więc jest to bzdura, za którą w całości zapłaciło nasze miasto, bez udziału gmin ościennych, a na dodatek tę bzdurę wykonano niedbale, na podstawie projektu z błędami, które każdy student odpowiedniego kierunku by wyłapał. Takie rzeczy jak promienie skrętu autobusów znają nawet dzieci, które na komputerach tworzą sobie wirtualne miasta, rysują ulice na piasku, a w domu na dywanie budują skrzyżowania dla zabawy. Autobus nie skręca w miejscu drodzy Panowie Bigus i Wandzel. To nie rowerek na czterech kółkach. Promień skrętu autobusu to około 20 metrów, a ten łuk na zdjęciu ile ma? 3 metry promienia? Nie mieliście w dzieciństwie komputerów, to rozumiem, ale piaskownice były. Mogliście sobie rysować do woli. Chyba, że zabrakło wyobraźni przestrzennej albo co gorsza, tego drugiego, ważniejszego... oleju. Nie w silniku autobusu, w waszych pustych głowach. Na starość widać efekty, ale stołków się trzymacie... Przyspawało Was chyba.

Cóż za BEŁKOT !! Jezdnia się nie wypięła do góry podczas budowy, spadki były, bo być muszą na każdej jezdni - na prostej daszkowy, na łuku jednostronny. Drzewa były (na mapie chyba tez?) , projektant ma obowiązek ruszyc sempiternę (czyli dópę) w teren i skonfrontować swoje imaginacje z rzeczywistością. Czy wykonanie przekrojów pionowych było zbyt trudne czy rozumku zabrakło? Lampy zgasły bo kable płytko zakopane w trawnikach i jak autobus ścina zbyt ciasne łuki to jedzie po trawniku czyli po kablach, no i już po kablach. Prawdopodobnie totalna fuszerka projektowa, która nigdy nie powinna być wykonana dla pojazdów większych niż Tico lub furmanka jednokonna. Wykonawca działał według zatwierdzonego projektu, terminy goniły bo piniędze przepadną , no i masz co chciałeś Grzegorzu Dyndałło - co nagle to po diable. A może jest tak źle, bo pokropku nie było na otwarcie ? Wydawanie publicznych pieniędzy w Polsce niewiele ma wspólnego z rozumem, zresztą rozum już dawno wyemigrował do ...