To tutaj jest prawdziwa muzyka

Ludzi nie przestraszył ulewny deszcz. Najwierniejsi fani bawili się znakomicie: pogowali, krzyczeli, żyli energią, jaką dostawali ze sceny.

Tegoroczny finał był emocjonujący. Co prawda organizatorzy musieli zmagać się z silnym wiatrem a potem deszczem. Z powodu wiatru na jakiś czas przerwano występy finalistów i opuszczono dach sceny. Kiedy na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru Acid Drinkers z nieba lały się strumienie wody. Na szczęście nie odstraszyło to widzów, którzy bawili się mimo deszczu: skakali, śpiewali razem z wokalistą.

Sama Liga Rocka była udana, choć znowu monotematyczna: niemal tradycyjnie już zatriumfował metal. Mietek Jurecki (były muzyk Budki Suflera) przyznaje, że jury miało ciężki orzech do zgryzienia. - Braliśmy pod uwagę dwa zespoły. Muzycy The Floorators są lepsi, ale Tug Boat lepiej brzmią razem, są gotowi do zrobienia kariery – powiedział nam. Florators otrzymało natomiast wyróżnienie.

Jak mówi M. Jurecki, bardzo ceni sobie takie festiwale jak Liga Rocka. - Przyjechałem tutaj z Lublina, gdzie obecnie mieszkam. Takie przeglądy nie są sztuczne, jak to, co dostajemy w telewizji. Ci muzycy nie będą mieli zdjęć na pierwszych stronach kolorowych pism. Tu się po prostu gra – mówił.

Muzycy Tug Boat przyznają, że są zaskoczeni werdyktem jury. – Jesteśmy w szoku, nie wiemy, co powiedzieć – przyznał perkusista Leszek Ochałek. – To nasz pierwszy raz i mam nadzieję, że nie ostatni. Mieliśmy wyróżnienia, trzecie miejsca, ale nigdy nie wygraliśmy festiwalu.

– Nie wiem, czy można traktować tu zespoły w kategoriach konkurencji. Dla mnie to była dobra zabawa – powiedział wokalista Marcin Czarnecki. Grupa gra w tym składzie od trzech lat.

Rozdano też nagrody indywidualne. Najlepszym gitarzystą został Przemysław Raduszewski z The Florators, najlepszym gitarzystą basowym – Adam Gleń z Fairy Tale Show, perkusistą – Mariusz Spicera a wokalistą – Michał Kulniew (obaj z The Florators). Gościnnie w finale wystąpiła niemiecka kapela Murder She Said.