To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

W hołdzie tym, którzy strzegli naszych granic

W hołdzie tym, którzy strzegli naszych granic

Otwarcie Skweru Obrońców Granic i odsłonięcie pomnika Pamięci Żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza było głównym punktem obchodów 70. rocznicy objęcia służby granicznej przez Wojsko Polskie. Był też czas na spotkania po latach i wspomnienia.

Uroczystości odbyły się w Szklarskiej Porębie. Główna część rozpoczęła się przemarszem zaproszonych gości w asyście Kompanii Honorowej i Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej na Skwer Obrońców Granic. Później był czas na przemówienia, wręczenie odznaczeń dla zasłużonych.
Granicę na odcinku Karkonoszy i Gór Izerskich ochraniał 3 Batalion 33 Pułku Piechoty. Batalionem tym dowodził wówczas ppłk. Bogdan Ginter. Zgromadzeni złożyli wcześniej kwiaty na jego grobie w Szklarskiej Porębie.
Później oficjalnie otwarto Skwer Obrońców Granic, który znajduje się w centrum Szklarskiej Poręby. Znajduje się na nim pomnik Pamięci Żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza. U jego podstawy zamknięto kapsułę czasu, wykonaną z gilzy pocisku armatniego, zrekonstruowanego przez prezesa Dolnośląskiej Izby Rzemieślniczej we Wrocławiu Zbigniewa Ładzińskiego. Do kapsuły trafiło wiele pamiątek, związanych z Wojskiem Ochrony Pogranicza, w tym także egzemplarz „Nowin Jeleniogórskich” z zapowiedzią sobotniego wydarzenia.
Dziś mało kto pamięta czasy, kiedy wyprawa do np. do Czech wiązała się z obowiązkową kontrolą graniczną. Było wiele obostrzeń, na przykład, od naszych południowych sąsiadów można było przywieźć ściśle określoną ilość alkoholu.

Wzdłuż granicy było wiele strażnic WOP-u. Dla tych, którzy wówczas służyli i pilnowali granic, sobotnie spotkanie było okazją do wielu wspomnień.
Ryszard Bartoszewicz od 1985 roku jest w cywilu. W przeszłości kierował jedną ze strażnic w naszym regionie. – Pochodzę z Mazur, ale bardzo chciałem służyć w górach – opowiada. – Trafiłem do łużyckiej brygady i załatwiłem sobie, że będę służył w Szklarskiej Porębie. Nie byłem wtedy świadomy, że Szklarska Poręba nie oznacza jeszcze, że wszędzie są góry. No i trafiłem do strażnicy Orle. Byłem tam 3 lata. To była taka strażnica karna, odległość od najbliższych zabudowań to 5 kilometrów. Pewnie z tego powodu kierowano tam łobuzów, którzy z różnych przyczyn nie mogli być w innych pododdziałach. Mimo wszystko, byli to fajni chłopcy. I z tymi zdegradowanymi oficerami zdobyłem drugie miejsce w konkursie na najlepszą strażnicę w łużyckiej brygadzie – podkreśla z dumą.
– Przeżyłem tam stan wojenny – mówi Mirosław Karpiej, który kierował strażnicą Orle od 1977 roku. – Było ciężko, nieraz to i przez tydzień prądu nie było. Mieliśmy agregaty, ale jak podłączyło się do nich telewizor, to był tylko biały ekran.
Dowództwo mieszkało w strażnicach ze swoją najbliższą rodziną. W czasie służby M. Karpieja urodziło się dwóch jego synów. Pamięta do dziś, jak jego żonę tuż przed porodem wieziono saniami do Jakuszyc, by stamtąd karetką przewieźć do szpitala.
Pamięta dobrze też konia o ksywie Sum. – Woził tylko nas. Jak tylko przyjechał do strażnicy ktoś obcy, koń się obracał, siadał na tyłku i nie chciał się ruszyć – mówi.
Wspomnień było dużo więcej. Wojsko Ochrony Pogranicza istniało w Polsce 46 lat. – 16 maja 1991 roku zostało rozformowane, a w ich miejsce powołano Straż Graniczną – przypomina generał brygady Straży Granicznej Andrzej Kamiński, komendant Nadodrzańskiego Oddziału SG. – To zupełnie inna formacja, skuteczna, nowoczesna, mająca nowe zadania. Granice administracyjne istnieją nadal, tylko zupełnie inaczej wygląda kontrola graniczna. Dzisiaj jest swobodny przepływ towarów i osób. My wykonujemy dużo pracy operacyjno-rozpoznawczej, dochodzeniowo-śledczej. Kontrole są wybiórcze. WOP było formacją typowo wojskowo-obronną. Naszym głównym zadaniem jest zwalczanie nielegalnej migracji.

IMG_9560.JPG
IMG_9570.JPG
IMG_9575.JPG
IMG_9579.JPG
IMG_9583.JPG
IMG_9592.JPG
IMG_9594.JPG
IMG_9612.JPG
IMG_9619.JPG
IMG_9638.JPG
IMG_9641.JPG
IMG_9644.JPG
IMG_9645.JPG
IMG_9654.JPG
IMG_9674.JPG
IMG_9684.JPG
IMG_9689.JPG
IMG_9695.JPG
IMG_9697.JPG
IMG_9704.JPG
IMG_9709.JPG
IMG_9714.JPG
IMG_9716.JPG
IMG_9722.JPG
IMG_9726.JPG
IMG_9728.JPG
IMG_9741.JPG
IMG_9746.JPG
IMG_9755.JPG
IMG_9764.JPG
IMG_9774.JPG
IMG_9779.JPG
IMG_9787.JPG
IMG_9797.JPG
IMG_9807.JPG
IMG_9811.JPG
IMG_9814.JPG
IMG_9821.JPG
IMG_9832.JPG
IMG_9842.JPG
IMG_9845.JPG
IMG_9851.JPG
IMG_9857.JPG
IMG_9860.JPG
IMG_9881.JPG
IMG_9916.JPG

Komentarze (16)

Mirusiu kochany ! Kto jak kto, ale Ty mogłeś sam ten poród odebrać ! Pozdrowienia !

Dlaczego główny pogranicznik z fają dostał odznaczenie a główny kapciowy Feliks Pius nie ?

Jeden z wielu cytatów na temat tej uroczystości.... Gdyby to wydarzenie w jakikolwiek sposób nawiązywało do tradycji przedwojennego Korpusu Ochrony Pogranicza, mógłbym uznać, że nazwa Skwer Obrońców Granic jest być może na miejscu. W tym przypadku mamy jednak odwoływanie się wyłącznie do tradycji PRL-lowskiego WOP-u, który przecież przed nikim granic bronić nie musiał, bo wokół byli tylko sami bracia z Układu Warszawskiego. Jeśli WOP bronił polskich granic, to chyba tylko przed własnymi obywatelami, którzy z tego PRL-owskiego raju chcieli albo mogliby uciec. To raczej dość żenująca próba mitologizacji tych Obrońców Granic ze Szklarskiej Poręby. W następnej odsłonie władza miejska powinna znaleźć jakiś nowy plac i nazwać go imieniem Kominformu, który ponoć tutaj miał tajny zjazd. Może miejscowi historycy w wolnej chwili wezmą się do pracy i w końcu odkryją to miejsce dopisując nową legendę...

Zwiad WOP-u spełniał w rejonie przygranicznym wszystkie te funkcje, które
bezpieka wykonywała na całej reszcie kraju. Graniczne punkty kontrolne
nastawione były na równi na ujawnianie i unieszkodliwianie osób podejrzanych
o terroryzm, jak i osób podejrzanych o powiązania z „podziemnymi"
strukturami byłej „Solidarności". Szereg działań WOP-u nastawionych było na
wyłapywanie przewożonych przez granicę „środków materiałowych i wydawnictw
o wrogiej treści, przeznaczonych do wspierania ugrupowań opozycyjnych
w kraju", jak głosiła instrukcja. Obiektem działań operacyjnych zwiadu
WOP było też duchowieństwo rejonu przygranicznego. Zwiad zbierał również
dane o nastrojach ludności. Zachowywał się, krótko mówiąc, jak klasyczna
bezpieka

Według oficjalnych danych w 1946 roku na próbie nielegalnego przekroczenia granicy Wojska Ochrony Pogranicza zatrzymały 21 tys. uciekinierów. Dwa lata później już tylko 11,1 tys. W 1955 roku na całej długości zanotowano tylko 380 przypadków nielegalnego przekroczenia granicy. Granica państwa stała się granicą strachu, bo przemytnik czy uciekinier ryzykował życiem.
Na przykład w rejonie Małopolski ostatni przypadek zastrzelenia przemytnika miał miejsce w 1976 roku. Badacz dziejów WOP Adam Luto-gniewski opublikował kilka lat temu tragiczną historię ucieczki 6 żołnierzy WOP ze strażnicy w Pokrzywnej i Jar-nołtówku w 1951 roku. Ścigało ich pół tysiąca polskich żołnierzy, po tygodniu wszyscy zostali wyłapani. Wobec prowodyra ucieczki wykonano karę śmierci. Dwa lata później do Niemiec próbowała uciec grupa 17-letnich uczniów technikum z Głuchołaz. Jeden z nich - Henryk Zachwieja - zginął zastrzelony na samej granicy. Innych skazano na wieloletnie więzienie.

Bardzo ciekawe informacje,powyżej.,Po 90 roku tak się stało,że głównym złem w PRL była bezpieka.Nie było przewodniej partii narodu pzpr i ich sekretarzy od gmin do góry , po zakładach pracy, byli wszędzie i to oni rządzili a nie np.naczelnicy ,było WSW ,WOP,MON, był cały aparat polityczny w tych resortach.Aby zostać oficerem w tych resortach trzeba było być 100% komunistą.Dzisiaj wszyscy są aniołami Najjaśniejsza nadaje najwyższe odznaczenia osobom które za komuny były zwykłymi kanaliami no ale takie czasy.

Historia jak zwykle okazuje się być bardzo wybiórcza. Dziś odznacza się płk. Skoczylasa jako kogo...bohatera tamtych czasów ??? Zapraszam do archiwum IPN-u we Wrocławiu, dzisiejszy bohater to nikt inny jak zwykły sowiecki młody oficer przysłany na nasz odcinek, który nawet nie ma polskich korzeni.Najpierw jako oficer strażnicy WOP na Kamieńczyku rozpracowywał patriotów wśród oficerów Łużyckiej Brygady WOP. Do lektury rodacy a potem do wręczania odznaczeń. Smutna lecz i ciekawa jest ta nasza historia, ale warto aby prawda była na wierzchu...
Wujo "Julo" rozpracował go już lata temu i jako jedyny nie bał się prawdy i szydził jawnie z takich "bohaterów".

Zgadzam się porządny człowiek w batalionie nie miał szans,Julo też musiał odejść .

Drogi "Towarzyszu Olek", podpisz się imieniem i nazwiskiem abyśmy poznali Twoją odwagę. Wiesz, że podane przez Ciebie rewelacje na temat Skoczylasa to wierutne bzdury. Skoczylsa znam od ponad 50 lat i wystarczy wiedzieć, że urodził się w 1931 na Kresach w okolicach Stanisławowa, a zatem w Polsce.Uciekał stamtąd z rodziną bo oddziały UPA spaliły im dom. W 1945 mieszkał w Szczecinie i miał 14 lat. W wieku 18-19 lat poszedł do wojska. Pracował w WOP, a później w SG jeszcze 16 lat po transformacji ustrojowej bo do 2006 roku, do 75 roku życia. Gdyby, jak twierdzisz, były na niego kompromitujące materiały w IPN lub jego nazwisko na tzw. listach to po 1989 roku byłby już w cywilu. Był wymagającym dowódcą ale człowiekiem. Dzięki poznanym na nartach ludziom z całej Polski pomógł wielu kolegom ze Szklarskiej Poręby i ich rodzinom.

...ale musicie przyznać że pan Feliks - sekretarz, bardzo sprawnie i okazale te uroczystości zorganizował. Zna się chłop na swojej robocie bo jest wysokiej klasy fachowcem. To właśnie dlatego nie żałujemy mu grosza płacąc 10 tysięcy pensji miesięcznie.

Skoczylas znęcał się nad żołnierzami WOP, którzy chrzcili dzieci a po zmianach ustrojowych nosił baldachim nad księdzem w Boże Ciało, zwykły "komuch" i tyle, władza to władza po co się przeciwstawiać.

Grzegorz S. dostał medal za obronę naszych granic przed apartamentowcami.

Dużo ostrych komentarzy jak zawsze przy takiej okazji. Żołnierze WOP strzegli takich granic jakie nam zafundowali nasi wspaniałomyślni alianci USA i Wielka Brytania godząc się na dyktat Stalina. Do MEMENTO mój ojciec był pułkownikiem w wojsku i jakoś nie był zatwardziałym komunistą,życie nie składa się tylko z barw białych i czarnych

"Gratulacje" dla płk szk.za wykończenie około 30 zawodowych żołnierzy WOP.Jak taki osobnik miał czelność przybyć na taką uroczystość.

Coraz więcej pomników coraz mniej inwestycji............

Aparatczyk i karierowicz , szuja i żadnego dobrego słowa nie powiem.A kto jeździł skuterem śnieznym na strażnicy Kamieńczyk.A kto pilnował siodła dla Kiszczaka na stajni przy wodospadzie?A kto w 1978 roku w Wigilię rozpędził nas w stołówce na kolacji?