Zabił kolegę, zwłoki wywiózł na wysypisko

Zwłoki 31-letniego Tomasza P. znaleziono na wysypisku śmieci w Żarce nad Nysą. Ofiara miała zawiązany na głowie foliowy worek.

Podejrzany przyznał się do winy. Wyjaśnił, że w nocy z 7 na 8 sierpnia spotkał się z Tomkiem. Kolega odwiedził go w mieszkaniu około północy i miał mu zaproponować, bo wspólnie założyli uprawę „zioła”, czym w przeszłości już się zajmowali.

- Robert K. nie chciał się jednak na to zgodzić, albowiem bał się, iż uprawa zostanie ujawniona, a oni trafią do więzienia. W czasie przesłuchania mężczyzna mówił, że Tomasz P. zaczął wtedy na niego krzyczeć twierdząc, że jeśli nie założą uprawy konopi, to Robertowi stanie się krzywda – mówi Ewa Węglarowicz-Makowska, Prokurator Okręgowy w Jeleniej Górze.

Robert K. dodał, że wiedział, iż jego znajomy ma znajomości w półświatku i ta groźba nie była na żarty. W pewnej chwili Tomasz K. wziął do ręki metalowy klucz. Robert bał się, że Tomasz go nim uderzy, więc wyrwał mu narzędzie i sam kilkukrotnie uderzył go w głowę. Biegły patomorfolog po sekcji zwłok ofiary określił, że sprawca zadał swej ofierze co najmniej pięć ciosów narzędziem tępokrawędzistym w tył głowy, w wyniku czego pokrzywdzony doznał licznych złamań w obrębie czaszki oraz obrzęku mózgu, które spowodowały zgon.  
Kiedy Tomasz upadł na ziemię, Robert K. wciągnął go do samochodu i wywiózł na wysypisko śmieci w okolice Jędrzychowic. Tam wyrzucił zwłoki i przykrył starym materacem, a na głowę założył foliową torbę, tak aby zwłoki nie były widoczne.

Dziś sąd aresztował tymczasowo Roberta K. Za zarzucaną mu zbrodnię grozi kara od 8 lat do 25 lat pozbawienia wolności, albo kara dożywotniego więzienia.