To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

W trosce o nasze wspólne sprawy

W trosce o nasze wspólne sprawy

Rozmowa z MARKIEM PIWOWARSKIM - kandydatem na wójta Gminy Podgórzyn

- Dlaczego zdecydował się pan kandydować?

- Tych powodów jest wiele, a dwa główne to takie: jestem mieszkańcem tej gminy, dlatego nie jest mi obojętny jej los. To oczywiste, że bardzo zależy mi, aby nasza mała ojczyzna rozwijała się i piękniała. Drugi powód, może teraz najważniejszy, to taki, że absolutnie nie zgadzam się z kierunkiem, w jakim gmina obecnie zmierza, tj. zaciąganiem kolejnych długów na inwestycje gminne.
Inwestować w gminę oczywiście bezwzględnie trzeba, ale trzeba przy tym zdawać sobie sprawę jak wiele zagrożeń wynika z nadmiernego zadłużenia i z pochopnego w mojej ocenie podejmowania decyzji o zaciąganiu kolejnych kredytów. W czasie licznych spotkań z mieszkańcami zdałem sobie sprawę, że nie wszyscy wiedzą, jak bardzo gmina została zadłużona w ostatniej kadencji i jakie są tego konsekwencje. Nie wiedzą, bo z gminy nie ma dostatecznej informacji dla mieszkańców. Trzeba więc zdawać sobie sprawę, i ja taką świadomość mam, że z 10-milionowego długu, jaki zastał obecny wójt M.Kalata, dług w tej kadencji wzrósł już do ok. 25 milionów, a obawiam się, że realne zadłużenie jest jeszcze wyższe. Z tych chociażby powodów i przy świadomości, że mam odpowiednią wiedzę i doświadczenie, które pozwalają mi stawić wyzwanie tym problemom, zdecydowałem się kandydować na wójta

- Jak pan ocenia mijającą kadencję?

- To mieszkańcy ocenią pracę wójta i radnych w ostatniej kadencji. Oczywiście, jako mieszkaniec tej gminy mam również pełne prawo do takiej oceny, choć przez ostatnie cztery lata starałem się ze zrozumiałych względów dystansować od takich ocen. Obecnie, oprócz mojej prywatnej wiedzy o tym, co dzieje się w gminie, jestem mądrzejszy o wiele rozmów z mieszkańcami, którzy nie kryją rozczarowania obecną sytuacją, mówią o strachu przed skutkami nadmiernego zadłużenia, o braku realizowania podstawowych działań, będących w kompetencji samorządu, o ciągle rosnących cenach za wodę i ścieki, o złej komunikacji, chaotycznym funkcjonowaniu Urzędu Gminy, o zarośniętych poboczach i bałaganie obok punktów zbiórki odpadów. To smutne. Oczywiście nie chciałbym, aby to, co powiedziałem, odebrane było jako wyłącznie negatywna ocena wszystkiego, co się dzieje w gminie. Tak nie jest, ale zdecydowaną większość działań obecnej władzy, i to tych kluczowych, oceniam, niestety, bardzo źle.

- Dużo mówi się obecnie na temat nowo wybudowanej szkoły w Podgórzynie. Jakie jest pana zdanie na ten temat?

- Oczywiście budowa szkoły jest co do zasady jak najbardziej słuszna. Z tego, co pamiętam, poprzedni wójt, Pani Anna Latto deklarowała w swoim programie wyborczym w kampanii wyborczej przed 4 laty budowę szkoły. A gmina była do tego przygotowana. Miała swój własny grunt w lepszej lokalizacji i zamierzała pozyskać na budowę środki zewnętrzne z perspektywy UE na lata 2014-2020. Nie jest to więc nowy pomysł. A skoro powstała w obecnej kadencji, to powinniśmy wszyscy cieszyć się z nowego obiektu szkolnego dla naszych dzieci i powinno to być tylko radosnym wydarzeniem. Niestety, tak nie jest, bo wybudowana szkoła stwarza kolejne problemy. Wybór kompletnie niefortunnej lokalizacji obiektu, na obszarze sąsiadującym z terenami zalewowymi, a przede wszystkim przy skrzyżowaniu ruchliwej drogi wojewódzkiej i powiatowej, powoduje konieczność przebudowy skrzyżowania. Kolosalne koszty budowy, ok. 22 mln zł, finansowane głównie na kredyt (dofinansowanie wyniosło ok. 40 proc.) wzrosną więc o koszt przebudowy skrzyżowania. O szkole nie można więc myśleć bez dalszych obaw. A przed nami kolejne wydatki dotyczące wyposażenia, zapewnienia dzieciom bezpiecznego dojścia itd. Mówi się już też oficjalnie o projektowaniu pominiętej wcześniej przez władze budowy hali sportowej za, bagatela, kolejne 7 mln. W ostatnim czasie zupełnie niedaleko - w Jeżowie Sudeckim, oddana została nowa szkoła za 10 mln zł (w tym 6,5 mln zł dotacji). Pamiętajmy przy tym o kolejnych obligacjach na 6 mln na adaptację i budowę remiz z przychodnią i świetlicą. Myślę, że po prostu zabrakło w tym wszystkim gospodarskiego podejścia i szukania tańszych rozwiązań (niekoniecznie w formie budynku pasywnego), lepszej lokalizacji, która nie generowałaby dodatkowych wydatków, szukania do skutku dodatkowych środków zewnętrznych na inwestycje. Coraz częściej słyszę również głosy o planowanej likwidacji szkół w Miłkowie, Ściegnach i Sosnówce - oświadczam, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem takich pomysłów. Budowa szkoły była bezsprzecznie potrzebna, ale po prostu można to było zrobić lepiej, taniej, a przede wszystkim w bezpiecznym miejscu. Proszę pomyśleć, ile rzeczy obiecanych przez obecnego wójta (remizy strażackie, ośrodek zdrowia, hala sportowa) można byłoby zrobić teraz w ramach tych środków, ale to długi temat, pewnie na inną rozmowę.

- A jakie są według pana konsekwencje tych działań?

- Mógłbym sporo tutaj wyliczać, ale wspomnę o kilku. Czas spłaty zobowiązań zaciągniętych przez wójta M.Kalatę to kilkadziesiąt lat, do 2038 r. Oczywiście może to spowodować zastój inwestycyjny, dlatego konieczny jest powrót do zaniedbanego w ostatniej kadencji pozyskiwania środków zewnętrznych na inwestycje. Doskonale wiem, jak to się robi i gdzie zabiegać o środki - i to mogę mieszkańcom obiecać. Kolejny problem, i to bardzo poważny, to spłata zaciągniętych kredytów. Jeżeli taka gospodarka jak obecnie miałaby się utrzymać (dalsze zadłużanie), to mieszkańcy muszą się niestety liczyć z podwyżkami podatków, brakiem dopłat do wody i ścieków, może zabraknąć na oświatę, komunikację. Boję się myśleć, że może zabraknąć nawet na prąd. Niestety, dalsze nieodpowiedzialne zadłużanie gminy do tego prowadzi, a każdy z nas rozumie, czym może się skończyć spirala zadłużenia. Wentylem bezpieczeństwa na taką sytuację mogły być z powodzeniem najcenniejsze gminne działki, zlokalizowane nad zbiornikiem „Sosnówka”, potocznie zwane „srebrami rodowymi gminy”. Niestety, blisko 9 ha tych cennych gruntów zostało już sprzedanych, i to za mniej niż 50 proc. wartości początkowej.

- Z tego, co pan mówi, to bardzo pesymistycznie ocenia pan sytuację gminy i dalsze możliwości rozwoju.

- Obecne zadłużenie gminy (najwyższe w historii podgórzyńskiego samorządu) oraz dalsze zadłużanie gminy przez obecnego wójta oceniam oczywiście bardzo źle. Gdybym nie widział jednak możliwości rozwoju gminy, w ogóle bym nie kandydował. Podstawowa sprawa to skończyć z bezmyślnym zaciąganiem kolejnych kredytów i rozpocząć skuteczne działania w zakresie maksymalnego pozyskiwania środków zewnętrznych na inwestycje, bo środki własne powinny być przeznaczone na poprawę komunikacji, dopłaty do wody i ścieków, oświatę - a nie na finansowanie banków. W prosty sposób można również osiągnąć oszczędności w gminie poprzez zerwanie z wypompowywaniem gminnych pieniędzy do firm zewnętrznych. Nie rozumiem dlaczego, mając ogromny zespół pracowników urzędu, nie wykorzystuje się ich możliwości i zleca się na zewnątrz wiele prac za ogromne pieniądze. Nie mówimy tu o kilkunastu czy kilkudziesięciu tysiącach złotych, ale o kwotach znacznie większych. Temat wody i ścieków od lat jest wyjątkowo ważny, a zupełnie zaniedbany w ostatniej kadencji. Ceny poszły o ponad 4 złote do góry, mimo obietnic obecnego wójta o ich obniżaniu. Tych przykładów jest dużo więcej. Jestem jednak optymistą. Mój program wyborczy to zbiór oczekiwań naszych mieszkańców. Powstał w wyniku wielu wspólnych spotkań. Jest realny i dostosowany do aktualnej sytuacji w gminie. W kilku słowach mogę go określić jako: uzdrowienie finansów, stabilizacja, rozwój gospodarczy. Z moimi szczegółowymi planami i zamierzeniami, które przedstawiam pod hasłem „W trosce o nasze wspólne sprawy”, można się zapoznać w trakcie bezpośrednich spotkań, jak również na mojej stronie: www.marekpiwowarski.pl

MAREK PIWOWARSKI ma 53 lata. Od urodzenia mieszka w Zachełmiu w gminie Podgórzyn, jak mówi - w najcudowniejszym miejscu na ziemi. Jest żonaty, ma dwoje dorosłych dzieci i od kilkunastu dni jest szczęśliwym dziadkiem małej Hani. Jest osobą bezpartyjną. Ceni ład, uczciwość, rzetelność i profesjonalizm. W swoim życiu kieruje się tradycyjnymi wartościami, które wyniósł z domu rodzinnego. Ukończył studia polonistyczne w Karkonoskiej Państwowej Szkole Wyższej w Jeleniej Górze oraz studia podyplomowe na kierunku „Akademia liderów samorządowych” w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu. Ponad 30 lat przepracował w samorządzie na różnych

stanowiskach (najdłużej w UG Podgórzyn: od 1987 r. Do 2014 r.). W latach 2006 – 2014 był zastępcą wójta gminy Podgórzyn. Ma też wiele pasji, m.in. pszczelarstwo, turystykę górską oraz muzykę. Jest współzałożycielem i gitarzystą zespołu folkowego SZYSZAK.

Materiał sfinansowany przez KWW Marka Piwowarskiego