To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Śmietnisko na żwirowni

Śmietnisko na żwirowni

- Ludzie wypoczywali latem nad wodą, a my teraz musimy po nich sprzątać – denerwują się wędkarze. Popularna „żwirownia” w Wojanowie k. Jeleniej Góry tonie w śmieciach.

- Nie da się przejść, żeby nie trafić na małe skupisko śmieci – mówi Ryszard Lipowski ze społecznej straży rybackiej. Razem z nim przyjechaliśmy nad zbiornik po nieczynnej już żwirowni. Okolica jest niezwykle malownicza, ale już przy pierwszym napotkanym drzewie leżała sterta butelek i innych odpadów.
Nad wodą jest tego pełno: butelki, tacki po grillu, zużyte pamersy czy podpaski. Leżą wszędzie: w krzakach, na drodze a nawet w wodzie.

- Tutaj nie wolno się kąpać, bo to teren nieczynnego zakładu. Ale latem jest to nie do upilnowania – mówi strażnik. Zbiornikiem opiekuje się Polski Związek Wędkarski. - Jeśli już ktoś tu przyjedzie, niech zostawi po sobie porządek – apeluje Lipowski. Jak mówi, zbiornik jest rezerwą dla pobliskiego ujęcia wody. To kolejny powód, dla którego powinien być czysty.
Nie pomagają tablice informacyjne. - Stawialiśmy je wielokrotnie, ale wandale za każdym razem niszczą je bardzo szybko. Przetrwały maksymalnie tydzień – mówi Lipowski. Jedną z tablic wyrwano razem z wbetonowanym słupem, ktoś wyrwał go samochodem. - Ludzie mówią, że skoro nie ma tablic to znaczy, że kąpać się wolno – tłumaczy Ryszard Lipowski.

- Strach ryby łapać, latem rzadzą tu kąpiący, często nas gonią, choć to my jesteśmy opiekunami tego akwenu – mówi Jerzy Szota, wędkarz należący do PZW. Jak mówi, latem można tam łapać ryby najpóźniej do godz. 9. Później już jest tyle osób, że stanie z wędką nad brzegiem nie ma sensu.

PZW próbowało już różnych sposobów, by nie dochodziło do dewastacji tego miejsca. - Któregoś lata postawiliśmy nawet kontener na śmieci – mówi Ryszard Lipowski. - Ludzie i tak zostawiali odpady w krzakach, bo ciężko im było podejść parę kroków. Skończyło się na tym, że któregoś dnia ktoś podpalił kontener.

Członkowie PZW rozkładają ręce. Sami wędkarze będą musieli uprzątnąć śmieci i ze składkowych pieniędzy pokryć koszty wywiezienia ich na wysypisko. A – jak przewiduje Ryszard Lipowski – uzbiera się ze 6 kontenerów.
I tak do następnego sezonu. - Mam nadzieję, że ludzie pójdą po rozum do głowy i w przyszłości będą ze sobą zabierać śmieci i wyrzucać je w domu – mówi Ryszard Lipowski. - Dzięki temu, bedzie tu o wieleczyściej. Apeluję do nich o to.

 

Śmieci psują malowniczy widok. Fot. rob
- Na kąpiących się nie ma siły - mówi Jerzy Szota. Fot. rob
Śmietnisko na żwirowni
Śmietnisko na żwirowni