To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Ale książka! - "Lawina"

Ale książka! - "Lawina"

Jolanta Maria Kaleta - wrocławianka, autorka książek, których tłem jest fascynująca i wciąż nie do końca odkryta historia Dolnego Śląska, jego małych miasteczek. W swoich wędrówkach dotarła do Kowar, zaintrygowana tajemnicami skrywanymi przez kopalnię uranu.

Rok 1948. Kowary - jedno z najpilniej strzeżonych miast w Polsce. Strefa zamknięta. Już tylko nieliczni mieszkańcy pamiętają atmosferę tamtych czasów: szlabany, przepustki i posterunki milicji na drogach wjazdowych, batalion Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, specjalny wydział Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, repatrianci ze Wschodu, górnicy z Belgii i Francji i nic nie mówiąca nazwa Zakłady Przemysłowe R1. W prasie emigracyjnej pojawiają się informacje o wydobyciu rudy uranu w Polsce. Niepozorne miasteczko staje się celem zachodnich wywiadów. 29 sierpnia 1949 r. na poligonie w Semipałatyńsku Związek Radziecki przeprowadził pierwszą udaną próbę atomową. Choć nie ma na to dowodów, niektórzy znawcy tematu twierdzą, że do produkcji bomby został użyty kowarski uran.
Doktor Jędrzej Madej, bohater powieści „Lawina”, po odbyciu kary stalinowskiego więzienia we Wrocławiu, otrzymuje nakaz pracy w kowarskim szpitalu. Stracił najbliższych, trzy lata życia i teraz ma zamiar zacząć wszystko na nowo. Przyjeżdża pociągiem do Jeleniej Góry, zatrzymuje się na noc w hotelu w pobliżu dworca i jeszcze nie wie, że za chwilę na jego drodze stanie wszechwładny i bezwzględny porucznik Jenot, Werwolf i tajemnice, których ceną jest życie.

(KH)

Zapraszamy do lektury: J.M. Kaleta „Lawina”, wyd. Psychoskok 2013.

 

Komentarze (5)

wszystkie jej książki czyta się dobrze

kto by pomyślał takie sobie miasteczko a jakie tajemnicze

Mój ojciec opowiadał że szlaban był za Kostrzycą, autobus stawał, wchodził patrol wojskowy,sprawdzał przepustki i dopiero potem mógł dalej jechać

Ksiązki jeszcze nie znam, ale jak czytam ww fragment, że w Kowarch i na Dolnym Śłąsku byli "repatrianci" to widać od razu sowieckie wykształcenie u pisarki! Takie określenie , kłamliwe oczywiście , stosowało się za PRL, a to byli przeciez nasi rodaci wypedzeni i wyrzuceni z II Rzeczpospolitej przez Stalina. Ciekawe czy w ksiązce tej będzie też info o "wyzwoleniu Polski pzrez Armię Radziecką" ?

Skąd się na świecie bierze tylu zatwardziałych idiotów ???