To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Gmina Mysłakowice liczy straty po powodzi

Gmina Mysłakowice liczy straty po powodzi

- Szacujemy, że straty, które ponieśliśmy w wyniku sobotnich podtopień mogą sięgać nawet miliona złotych. Woda zniszczyła wiele szutrowych dróg, podmyła pobocza i znacznie uszkodziła dwa mostki – mówi Zdzisław Pietrowski, wójt Gminy Mysłakowice.

Straty liczą również mieszkańcy, którzy winą za podtopienia obarczają gminę. - Wszyscy mówią, że w tym miejscu jest za mała przepustowa rura – żali się Bogusław Libersbach, którego piekarnię i magazyn zalała woda.

Woda dała się we znaki wielu mieszkańcom Gminy Mysłakowice, najbardziej wsi Krogulec, gdzie mały, niepozorny potok zniszczył mur oporowy, a ten skutecznie hamował przepływ wody. Wiele podtopień przeżyli też mieszkańcy Łomnicy, ale znacznie więcej szkód doznały Mysłakowice.

- Zalało nam palnik w piecu wart sześć tysięcy złotych, sześć lodówek, cztery zamrażarki i chłodnię o pow. 16 metrów kwadratowych. Zalana została również piwnica, w której mamy magazyn. Drogą przepływała rzeka, brakowało dosłownie centymetra, żeby wdarła się do mieszkania – dodaje Bogusław Libersbach.

Wójt gminy szacuje, że straty wywołane powodzią to około miliona złotych. Zniszczone zostały dwa mostki, woda wymyła również szutrowe drogi i podmyła pobocza.

- Powodem był zbyt duży opad w tak krótkim czasie. Sprawnie działająca kanalizacja nie była w stanie nadążyć za jej zbieraniem, a na skrzyżowaniu ulic Jeleniogórskiej i Świerczewskiego jest zbyt mała przepustowa rura. W związku z tym, że jest to droga wojewódzka wielokrotnie już prosiłem Wrocław o poprawę tej sytuacji, ale jak widać mają zawsze ważniejsze inwestycje – wyjaśnia Zdzisław Pietrowski.

Ofiarą tej sytuacji stał się właśnie Bogusław Libersbach.

- To jest paranoja, bo kanalizacja jest tu od wieków do zrobienia. Od sześciu lat jak tu pracuje jest ten sam problem. Wszyscy mówią, że za mała jest ta przepustowa rura na wodę spływającą z pól. Dwa miesiące temu kiedy byliśmy w gminie w tej samej sprawie usłyszeliśmy: „to jest droga wojewódzka, proszę z tym do Wrocławia” – wspomina Bogusław Libersbach.

Trwa szacowanie strat jakie ponieśli mieszkańcy. Do piątku ma zbadać to specjalna komisja. Każda z poszkodowanych osób może ubiegać o zasiłek do wysokości do 6 tys. złotych.

- Wprawdzie gmina nie ma jeszcze na to pieniędzy, ale wojewoda dolnośląski obiecał mi je jak najszybciej przekazać, zaraz po tym jak przygotujemy listę potrzebujących – zapowiedział Zdzisław Pietrowski.

W gminie był również Bogusław Libersbach, ale na pomoc od niej nie może liczyć.
 

 
Gmina Mysłakowice liczy straty po powodzi
Gmina Mysłakowice liczy straty po powodzi
Gmina Mysłakowice liczy straty po powodzi
Gmina Mysłakowice liczy straty po powodzi

Komentarze (5)

Znam ta piekarnie , maja dobre wyroby, a ciasta to juz naprawde pychota

Rzeczywiście pyszne świeże i pieczywo i ciasta i ciasteczka!Solidna firma!Taak trzymać!

Mam nadzieję, że pana wójta w końcu rozliczą wyborcy. Co to znaczy, że mieszkaniec ma się zwrócić "do Wrocławia"? Zlikwidujmy urząd (w ten sposób zaoszczędzimy krocie), to wtedy sami będziemy zwracać się do wyższych instancji!

ale mój ulubiony sernik z tej piekarni był spleśniały