W Jakuszycach może zostać zlikwidowanych lub zamkniętych siedem przejść drogowo-kolejowych. Dotyczy to tak istotnych z punktu widzenia ruchu turystycznego miejsc, jak dojazd do schroniska Orle, albo do „samolotu”. Wprowadzenie zmian w życie oznacza nie tylko zablokowanie dojazdu do schroniska, ale także poważne utrudnienia np. dla straży pożarnej lub GOPR-u w dojeździe na miejsce ewentualnej akcji.
Proces przekształcania lub likwidacji przejazdów i przejść kolejowych trwa od pięciu lat. W 2015 r. wprowadzono regulacje, zobowiązujące administratorów linii kolejowych do przypisania wszystkim przejazdom i przejściom kolejowym właściciela. Problem dotyczy obecnych przejazdów i przejść kategorii D oznaczonych krzyżem św. Andrzeja na drogach, które nie mają statusu publicznych. Na drogach publicznych przejazd pozostaje bez zmian i nadal funkcjonuje, więc nadanie przejazdom niepublicznym statusu publicznych (przejęcie ich przez samorządy) byłoby najprostszym rozwiązaniem. Tyle, że samorządy nie chcą wprowadzać tych zmian, bo oznacza to dla nich koszty i odpowiedzialność. Brak zainteresowania przekształceniem przejazdów w Jakuszycach w publiczne wyraziła też Szklarska Poręba.
W sytuacjach przejazdów na drogach niepublicznych (i dotyczy to Jakuszyc) są dwa rozwiązania. Właściciel drogi może podpisać z administratorem linii kolejowej (w tym przypadku DSDiK) umowę. Wówczas przejazd zostaje przekwalifikowany w kategorię F z barierą zamkniętą na kłódkę, do której klucz mają użytkownicy. Gdy takiej umowy nie ma przejazd zostaje zlikwidowany.
PKP-PLK, administrator zdecydowanej większości linii kolejowych w Polsce, zlikwidowały już kilka tysięcy takich przejazdów kolejowych w Polsce.
Rzecznik tej instytucji Mirosław Siemieniec, podkreślając, że ta akurat lokalizacja jakuszycka nie należy do PKP podkreśla, że celem tych zmian, jest poprawa bezpieczeństwa.
– Na takich przejazdach dochodziło do bardzo wielu wypadków, dlatego trzeba je uporządkować i zabezpieczyć – wyjaśnia motywy zmian Mirosław Siemieniec.
Stanisław Kornafel ze schroniska Orle, działacz Towarzystwa Izerskiego, mówi że nie wyobraża sobie kłódek na przejeździe do schroniska.
– Przecież to nie jest tylko problem schroniska. Te przejazdy są potrzebne strażakom, ratownikom górskim, pogotowiu, służbom leśnym. Jeśli zostaną zlikwidowane, od dostępu kołowego odcięta zostanie duża część Gór Izerskich, z wszystkimi tego konsekwencjami – mówi Stanisław Kornafel
Teza o podwyższeniu bezpieczeństwa na przejazdach też jest chybiona. Można być pewnym, że nawet w przypadku likwidacji lub zagrodzenia przejazdu turyści i tak będą przekraczać tory, narażając się na znacznie większe ryzyko.
S. Kornafel liczy, że uda się odsunąć to zagrożenie. Do Ministerstwa Infrastruktury wysłano pismo (z poparciem marszałka województwa) o prolongowanie terminu zmian na przejazdach o trzy lata, co dopuszcza rozporządzenie. To dałoby czas na wprowadzenie sensownych rozwiązań, których Jakuszyce bardzo potrzebują.
 

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.