To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Juwenalia przed sądem – kolejna odsłona

Juwenalia przed sądem – kolejna odsłona

Kto występował do prezydenta o zgodę na organizację imprezy masowej i kto faktycznie ją zorganizował oraz dlaczego koncertu nie przerwano zaraz po godzinie 22. - o to pytał sąd w procesie w sprawie studenckiego święta, które zakończyło się zakłóceniem ciszy nocnej.

Sąd postanowił jeszcze przesłuchać prezydenta miasta, który formalnie wydawał zgodę na organizacje imprezy masowej. A zarzut wykroczenia polegający na złamaniu zapisu pozwolenia na organizację imprezy masowej, według której, miała się ona zakończyć o godzinie 22., był podstawą ukarania organizatorów 1000 zł grzywny.

Drugi dzień tegorocznego studenckiego święta wypełniły koncerty na placu Ratuszowym. Jako gwiazda wystąpił na koniec wieczoru jeleniogórski zespół Fort BS. Tyle, że – jak opowiadali organizatorzy – występ kapeli rozpoczął się z opóźnieniem, bo wcześniej za sceną pijany mężczyzna zniszczył sprzęt innemu zespołowi.

Około 20 minut po godzinie 22.00 organizatorzy Juwenaliów zostali telefonicznie powiadomieni przez dyżurnego policji, że mają natychmiast zakończyć koncert, bo są interwencje mieszkańców rynku. Organizatorzy postanowili jednak, że Fort BS zagra jeszcze trzy utwory i dopiero koncert się zakończy. Organizatorzy przekonywali, że nagłe zakończenie oczekiwanego przez publiczność występu mogłoby spowodować nawet „zadymę” ma placu Ratuszowym.

Formalnie za wspomniane wykroczenie został ukarany student Kolegium Karkonoskiego Grzegorz Żak, bo to na jego nazwisko została wydana zgoda na organizację imprezy przez prezydenta miasta. Tyle, że – jak mówi Karolina Chałupińska z jeleniogórskiego wydziału Uniwersytetu Ekonomicznego, to ona występowała o zgodę i formalnie zajmowała się organizacją całej imprezy, a za pomyłkę w decyzji odpowiada urzędnik magistratu.

Sąd będzie chciał zapytać prezydenta miasta, czy rzeczywiście doszło do pomyłki i czy organizatorzy Juwenaliów rozmawiali z nim o korekcie decyzji.

Marek Obrębalski na pytanie, czy stawi się w sądzie powiedział, że w jego imieniu do sądu pójdzie urzędniczka wydająca organizatorom Juwenaliów decyzję. Powiedział też, że wokół całej sprawy robione jest zamieszanie medialne, a sprawa sama w sobie jest niewielka.

W czasie wczorajszej rozprawy obecny był na sali m.in. dziekan jeleniogórskiego wydziału Uniwersytetu Ekonomicznego, a studenci mieli ze sobą mini plakaty. Na jednym z nich widniał napis: "Moja babcia była na Juwenaliach", a na innych - "Rok ma 365 dni, dajcie nam 3", "Czy POpieracie studentów?".

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ

Komentarze (1)

Ze zadyma to:

"zamieszanie medialne, a sprawa sama w sobie jest niewielka"