To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Koniec pucharowych marzeń PGE Turowa

 

Koszykarze ze Zgorzelca znów nie spełnili oczekiwań kibiców. Nie wywalczyli upragnionego, pierwszego w bogatej historii klubu Pucharu Polski. Transmitowany przez TVP Sport koszaliński turniej Final Four pn. Intermarche Basket Cup zakończył się sukcesem koszykarzy sopockiego Trefla. Wicemistrzowie kraju rok temu też triumfowali. To pierwsza od 2005 roku drużyna (po Śląsku Wrocław), która obroniła tytuł.

 

Historia powtórzyła się. W minionej edycji czarno – zieloni ulegli w półfinale Treflowi 63:82. W sobotę, również w półfinale sopocianie pokrzyżowali plany turowian, którzy doznali porażki 76:90 (21:28, 18:20, 16:18, 21:24). Od początku ekipa trenera Mariusza Niedbalskiego narzuciła swój styl gry. Trefl zdecydowanie (30:20) wygrał walkę zbiórek piłki. Aż 17 punktów zawodnicy z Sopotu zdobyli po dziesięciu stratach rywala. Obrońcy pucharowego trofeum imponowali twardą obroną i wykorzystywaniem błędów PGE Turowa. Perfekcyjny Adam Waczyński okazał się lepszym w strzeleckim pojedynku z Damianem Kuligiem i zrobił dużą przewagę. Skrzydłowy Trefla trafił osiem z jedenastu rzutów (razem zdobył 24 punkty), zawodnik z Trefla miał cztery ”oczka” mniej. Jeden z najlepszych graczy TBL Filip Dylewicz, podobnie jak Michał Michalak i Piotr Dąbrowski zaliczyli po 13 punktów każdy.

 

Brunatnym nie pomogło dziesięć „trójek”, w tym cztery Piotra Stelmacha. Znacznie gorszą niż zwykle skuteczność z gry (tylko 33 procent), zanotował kapitan Turowa Michał Chyliński (9 pkt.). Jeden z podstawowych snajperów Aaron Cel zakończył mecz bez punktów. Nie spisał się też nowy nabytek Turowa, rozgrywający Russell Robinson. Amerykanin trafił jedynie za trzy punkty i miał dwie asysty. W debiutanckim meczu ćwierćfinałowym PP bardzo pomógł. Zdobył 18 punktów dokładając pięć asyst i sześć zbiórek. Trzy mecze pucharowe obejrzał nowy selekcjoner narodowej reprezentacji Dirk Bauermann z Niemiec.

 

Pytany przez dziennikarzy o przyczyny porażki pokonany trener Miodrag Rajkovic powiedział: - Nie ma w nas energii, emocji i w związku z tym musimy się zresetować, odświeżyć. W tym sezonie rozegraliśmy już około 40 meczów, dlatego potrzebujemy kilku dni przerwy. Jedyny nominalny rozgrywający Turowa Russell Robinson do tej pory odbył z nami tylko jeden trening. W dodatku nie były to normalne zajęcia. Trening właściwie poświęcony był przygotowaniom do meczu z Treflem. Od Russella wszystko zależy. On potrzebuje kilku treningów, aby zrozumieć naszą grę w ataku i w defensywie. To dobry chłopak, na pewno nas dogoni.

 

Najbliższy mecz 14 bm. w Kołobrzegu z Kotwicą. Trzy dni później potyczka w rozgrywkach Zjednoczonej Ligi VTB we Wrocławiu z litewskim Lietuvosem Rytas Wilno. W zgorzeleckiej hali koszykarze PGE Turowa powalczą dopiero w czwartek, 21 bm. w spotkaniu z AZS-em Kołobrzeg.