Podobny problem będzie miało wiele innych gmin. Stracą nawet miliony złotych przez zapis w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych, zwalniający z podatku od nieruchomości grunty „wchodzące w skład infrastruktury kolejowej”. Wystarczy, że tylko 1 proc. działki jest zajęty przez tory, a może być ona w całości – na mocy przepisu – zwolniona z podatku od nieruchomości.
Nowelizację, która weszła w życie w 2017 r., trudno nie nazwać głupią, skoro sprawia, że potężne, zwykle dobrze prosperujące, a do tego często uciążliwe przedsiębiorstwa nie muszą płacić jednego z podstawowych dla gmin budżetów gmin podatków, bo mają na swoim terenie bocznice kolejowe, zwykle na swój własny użytek.
Burmistrz Nowogrodźca i wójt Osiecznicy wystosowali przed kilkoma dniami apel do parlamentarzystów, z prośbą o pilną zmianę tych przepisów, tak żeby zwolnienie z podatku dotyczyło tylko tych części gruntów, na których rzeczywiście znajduje się infrastruktura kolejowa.
W apelu opisują sytuacje swoich gmin. W przypadku Nowogrodźca chodzi o Kopalnie Surowców Mineralnych Surmin-Kaolin. Spółka ma działkę o powierzchni 90 hektarów, na której znajduje się, zajmująca 5 proc. powierzchni działki, bocznica kolejowa. I choć na tej samej działce kopalnia prowadzi działalność wydobywczą, wystąpiła o zwrot nadpłaconego w latach 2017 – 2020 podatku od nieruchomości za cały ten obszar, argumentując, że powinna być z niego zwolniona. Ta sama spółka żąda od gminy Osiecznica zwrotu nadpłaconego podatku za podobny obszar. Obowiązująca regulacja oznacza, że roczne wpływy gmin są niższe o blisko 10 proc.
Szefowie obu gmin podkreślają, że nie mają pretensji do przedsiębiorcy, który po prostu korzysta ze swojego prawa, ale do ustawodawcy, który wymyślił taki bubel prawny. N
Cała sprawa stała się aktualna dopiero po trzech latach obowiązywania przepisu, bo przedsiębiorstwa czekały na rozstrzygnięcia sądowe, które okazały się dla nich korzystne.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.