To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Na ratunek w 17 minut

Na ratunek w 17 minut

Rozmowa z Dariuszem Kłosem, dyrektorem Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze

- Jeśli wierzyć danym, że w Polsce pogotowie wiezie średnio pacjenta z zawałem do specjalistycznego ośrodka 4 godziny i 15 minut, to jest to powód do obaw. Może lepiej wezwać taksówkę, szybciej dojedzie.

- Nie wiem, w jaki sposób liczono czas tego transportu, więc trudno odnieść mi się do tych danych. W naszym regionie sytuacji takiej nigdy nie było, choć nie wykluczam, że w Polsce mogła się gdzieś wydarzyć, jeśli pacjenta zabierano z miejsca odległego od specjalistycznego ośrodka kardiologicznego. Pacjentów z zawałem wozimy w naszym regionie albo do szpitala w Jeleniej Górze, który ma szpitalny oddział ratunkowy i oddział kardiologii interwencyjnej, albo do Zgorzelca, gdzie też takie oddziały działają, ewentualnie do Bolesławca, gdzie SOR niedawno również uruchomiono. Mogą się zdarzyć sytuacje, kiedy pacjenta, np. po wypadku komunikacyjnym, trzeba przetransportować do najbliższego szpitala, bo jego stan uniemożliwia dalszy transport. Dopiero wtedy, po ustabilizowaniu, odsyłany jest do dalszego leczenia specjalistycznego.

- Ambulanse specjalistyczne wyposażone są w aparaty do teletransmisji EKG. Ten sprzęt ułatwia pracę ratownikom, którzy wysyłają wynik EKG z jadącej karetki do kardiologa w szpitalu. Na tej podstawie lekarz może podjąć decyzję, co dalej z pacjentem. Jak często używany jest ten sprzęt?

- Właściwie nie używamy go, bo wymagałoby to ze strony szpitala poniesienia pewnych nakładów, ale wrócę z dyrektorem szpitala do rozmów na ten temat. Inną sprawą jest, co wspominałem, że u nas pacjenci z zawałem nie są transportowani na duże odległości.

- Ile razy w ciągu miesiąca pogotowie jeleniogórskie wyjeżdża do zawałów?

- Nie prowadzimy odrębnej statystyki dla poszczególnych jednostek chorobowych, ale w najbliższym czasie wyliczymy interwencje „zawałowe”. Mogę powiedzieć, że na zgłoszenie o zawale u pacjenta z reguły wysyłamy karetkę specjalistyczną. Jeśli takiej nie ma akurat wolnej, wyjeżdża zespół podstawowy. Jednak i jeden i drugi ambulans jest standardowo wyposażony w zestaw do reanimacji i resuscytacji. Średni czas dojazdu na terenie miasta wynosi od 7 do 9 minut, poza miastem od 13 do 17 minut. W Jeleniej Górze w ciągu miesiąca ambulanse specjalistyczne wyjeżdżają średnio 400 razy, a karetki podstawowe do 1000 razy. Jelenią Górę i cztery powiaty zabezpiecza 7 ambulansów podstawowych i 6 specjalistycznych.
Rozmawiał Grzegorz Koczubaj

Komentarze (5)

Inna sprawa, że ratownicy w karetce P nie maja pojecia co robic z chorym w czasie zawału i wzywaja karetke S, ktora przyjezdza po kolejnych-nastu minutach. Taki przykład niekompetencji ratowników mielismy niedawno w Karpaczu, gdzie na stoku zawału dostał młody człowiek, ktory ostatecznie zmarł. Ratownicy nie wiedzieli nawet jak udroznic drogi oddechowe...Zal

na którym stoku to było?

Ciekawe rzeczy piszesz, bo ja znam te historie dosc dokladnie i wiem ze drogi oddechowe udroznili dopiero ratownicy ktorzy przyjechali karetką P, bo nikt z tłumu tego nie zrobił. Bezpodstawnie oczerniasz ludzi fanie PR. A tak gwoli wyjasnienia, nie każdy nieprzytomny ma zawał.

fanie PR tak sie sklada,że zarówno na stoku jak i na SOR w tym dniu byłem i proszę nie wypisuj tak nieprawdziwych informacji. W pierwszej kolejności zapoznaj sie z zasadami udzielania pomocy i systemu ratownictwa. To co napisałeś to pomówienia i widać że wypowiada je osoba nie koniecznie zaznajomiona z systemem, zachorowaniami i procedurami ratunkowymi.
A jak znajdziesz chwilę czasu poczytaj co to jest zawał mięśnia sercowego i wszelkie z nim związane statystyki.