To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Najlepszy w Polsce biegacz z Miłkowa

Najlepszy w Polsce biegacz z Miłkowa

Pierwsze miejsce w rankingu Polskiego Związku Narciarskiego wśród 16-latków w biegach narciarskich w zakończonym sezonie zajął Mariusz Dziadkowiec-Michoń ze Śnieżki Karpacz. Czy rośnie następca Justyny Kowalczyk?


Mariusz wygrał prawie wszystkie zawody w Polsce w kategorii junior C – od Ustrzyk Dolnych po Jakuszyce. We Włoszech raz był pierwszy, a raz czwarty. Pogromców znalazł także podczas zawodów w Czechach. W Niemczech, w trakcie biegu masowego Koenig Ludwig Lauf, wygrał w swojej kategorii na dystansie 20 km.

Zawodnik klubu Śnieżka Karpacz (mieszkaniec Miłkowa) w planach ma Mistrzostwa Śwoata w Nartorolkach pod Rzymem i przygotowania do kolejnego sezonu w bigach narciarskich. Wraz z ojcem i trenerem, serwismenem i kierowcą w jednej osobie - Stanisławem Michoniem (ojciec i syn na zdjęciu), pojadą jesienią na włoskie lodowce.

Mariusz rozwija swój talent, bo – jak mówi – treningi sprawiają mu przyjemność. Tata potwierdza, że nie musi syna specjalnie zachęcać. Motywacji mu nie brakuje – Justyna Kowalczyk jest najlepszym przykładem, że ciężką pracą można zdziałać bardzo wiele. Równie znakomite przykłady sukcesów sportowych Mariusz obserwuje zresztą od dziecka, bo przecież mama i tata byli wybitnymi biegaczami na nartach. Dorota Dziadkowiec nawet jeszcze w tym roku wygrała Bieg Gwarków.

Jak rozwijać młody talent, skoro w Polsce nie ma systemu szkoleniowego, który pozwala na prowadzenie młodego zawodnika za pieniądze państwa? Nie ma przecież gimnazjów i podstawówek sportowych. W naszym regionie szkolenie na wysokim poziomie zapewniane jest dopiero od poziomu szkoły średniej. Biegacze narciarscy, także Mariusz, trafiają do Zespołu Szkół Licealnych i Mistrzostwa Sportowego w Karpaczu.

W sumie jednak Mariusz ma szczęście, bo przecież o jego rozwój sportowy dbają rodzice. Tu wychodzi jeszcze jeden paradoks – Stanisław Michoń to dyplomowany trener pierwszej klasy, wychowawca wielu mistrzów Polski, dla którego... nie ma etatu w szkołach. Jak nam wyjaśnił, jest absolwentem Studium Trenerskiego, a nie Akademii Wychowania Fizycznego. Nie skończył studiów, nie ma tytułu magistra, więc – jak usłyszał w jednej ze szkół – na zatrudnienie go musiałoby zgodzić się kuratorium. W efekcie zatrudniony jest na umowę-zlecenie w Śnieżce Karpacz za 980 zł brutto miesięcznie (około 700 zł na rękę).

Na szczęście udało się załatwić sprawę tak, że mama Mariusza – Dorota Dziadkowiec, która studia ukończyła, zatrudniona została w ZSLiMS w Karpaczu, by prowadzić zajęcia z biegania na nartach. Poza tym uczy w kowarskim gimnazjum.

Mariuszowi pomaga finansowo Starostwo Powiatowe w Jeleniej Górze, przysługują mu też pieniądze dzięki przynależności do kadry województwa dolnośląskiego (70 złotych na każdy z 48 dni zgrupowań). Wspierają go także prezes Stowarzyszenia Bieg Piastów Julian Gozdowski i przewodniczący Sejmiku Samorządowego Województwa Dolnośląskiego Jerzy Pokój.


Komentarze (1)

tak trzymajcie może Polski Związek Narciarski się zawstydzi i zobaczy charyzmę trenera Michonia i Jego małżonki Doroty Dziadkowiec w szkoleniu młodzieży i stworzy normalne warunki by było więcej przyszłych mistrzów