To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nawet go palcem nie tknąłem

Nawet go palcem nie tknąłem

Przemysław Kołczykiewicz czeka na „bilet”, czyli na wezwanie do stawienia się w zakładzie karnym. Ma tam odsiedzieć wyrok 1 roku więzienia za udział w pobiciu. Mężczyzna twierdzi jednak, że jest niewinny, a dobrowolnie poddał się karze tylko dlatego, że adwokat mu tak doradził.

- Powiedział, że jak się poddam karze, to mnie wypuszczą z aresztu. I wypuścili, zaraz po rozprawie. Ale ja się na prawie nie znam i nie wiedziałem, że z tego powodu odwiesza mi wcześniejszy wyrok. Bo gdybym wiedział, to bym się bronił do końca – mówi mieszkaniec Bolesławca.

Pokazuje zaświadczenie, że ma się leczyć z uzależnienia alkoholowego, że ma ponad 5 tysięcy złotych długów alimentacyjnych, które chce spłacić. I nie rozumie dlaczego sąd w ogóle nie wziął tego pod uwagę. Schorowanej matce, z którą mieszka, o wszystkim nie mówi, żeby się nie denerwowała.

Tylko patrzył
Do zdarzenia doszło w sierpniu ubiegłego roku w czasie bolesławieckiego Święta Ceramiki. Przemysław z dwoma kolegami i dwiema dziewczynami spotkali się pod sklepem „Żabka” przy ulicy Asnyka. Był tam też Jakub P. ze swoją dziewczyną. Po chwili do Jakuba podszedł znajomy Przemka – Oskar C., który żądał od chłopaka zwrotu pieniędzy. W przesmyku między budynkami, obok „Żabki” na Jakuba naskoczył Oskar i jego kolega Marcin H.

- Ja stałem koło sklepu, bo nie chciałem się włączać w ich awanturę. To nie była moja sprawa. Oni się tam szarpali. Prowodyrem był Oskar i ten Marcin, z niego jest taki zadymiarz. Po jakiejś chwili jednak Oskar podał temu Jakubowi rękę na zgodę. I wszyscy poszliśmy w kierunku ulicy Staszica. W tym czasie jednak cały czas się kłócili i szarpali co chwilę. Ale ja nie znałem tego Jakuba, nic do niego nie miałem i nawet go palcem nie dotknąłem. Potem Jakub poszedł do domu a Marcin wszedł za nim. Ja przeczuwałem, co się święci i poszedłem w swoją stronę. A dwa dni później zawinęła mnie policja – opowiada Przemysław.

Ofiara rozpoznaje
Pobity i okradziony z telefonu komórkowego, 10 złotych i paczki papierosów Jakub P. rozpoznał na zdjęciach pokazanych mu przez policję Przemysława K., jako jednego ze sprawców. Nie miał wątpliwości oglądając tego samego mężczyznę przez weneckie lustro. Twierdził, że na sto procent Przemysław K. był tym, który brał udział w pobiciu, przeszukiwał mu kieszenie, z których zabrał dowód osobisty i 10 złotych. „W dniu napadu na moja osobę był ubrany w granatowy dres adidasa”.
O współsprawstwie Przemysława K. mówił też śledczym Marcin H., który najdotkliwiej pobił Jakuba P.

- Ja mówiłem na policji, żeby sprawdzili zapis z kamer monitoringu. Jedna kamera jest na zapleczu budynku, gdzie doszło do bójki, a druga przed „Żabką”. Zobaczyliby, że ja nie brałem udziału w bójce. Ale nikt mnie nie słuchał – żali się skazany.

Dodaje też, że gdy został zatrzymany przez policję, to na komendzie przykuto go do krzesełka, a potem bito. Poskarżył się prokuratorowi, ale ten mu nie uwierzył.

Przemysław K. przesiedział w areszcie od sierpnia do grudnia. Po pierwszej rozprawie, gdy złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, został wypuszczony na wolność.

- Poddałem się karze, bo chciałem wyjść na wolność. Nie wiedziałem, że odwieszą mi wcześniejszy wyrok. Adwokat z urzędu, którego mi przydzielono, też mi tego nie powiedział. Przecież broniłbym się do końca. Spróbuję napisać jeszcze odwołanie. A ten Marcin powiedział, że ja tez biłem, bo na pewno policja mu kazała – mówi mężczyzna.
Przemysław K. znany jest bolesławieckiej policji. Był już karany m.in. za jazdę po pijanemu i za pobicie. Ale twierdzi, że to przeszłość, od której chce uciec, bo już zmądrzał. Ma dziecko, któremu musi poświęcić czas.

Komentarze (8)

Biedny dresik. Niewinny.

Nie wiem dlaczego, ale Grzesia Koczubaja to niejednokrotnie juz poniosło i pisze o przestepcach w taki sposób jakby ta niedobra policja kogos z konfesjonału zawijała! Panie redaktorze w Jeleniej mało sie dzieje ale szukać sensacji to może Pan u siebie na podórku!

Wzruszające, chodząca niewinność. Policja go pobiła, (nawet jeśli to słusznie), prokurator nie uwierzył, adwokat namówił, a sąd skazał. I tylko do pierdla iść się nie chce, bo o alimentach sobie przypomniał i o chorej matce. Normalnie historyjka chwyta za serce.

Bidulka ładny będą chłopcy pod celą mieli rozrywke hahhha jak mu doopala pokochają zacznie dbać o dzieci i przestanie wystawać pod sklepem

Garus! a ile ty przekiwałeś ,że tak mało wiesz o tych rzeczach??Teraz kryminał to bajka !!! Jakbyś chłopcze wjechał do ula w latach 60 -70 to może byś czegoś się nauczył??? Choć wątpię!! zresztą ciebie jeszcze nie było na świecie.Teraz to wasze pokolenie wyglą da jak banda zarozumiałych szczyli jesteście dobrzy w piątke, i nie macie żadnych zasad.Akiedyś za samo złamanie zasad ,musiał byś być prostowany /co to jest to zapytaj zgredów /Ja kiwałem w tamtych latach równo 5, w tym pojedynki z wjazdem klawiszy to 18 miech.Dziś zabijacie ludzi starszych za samo spojżenie w waszym kierunku , bezdomnych wasze pokolenie eliminuje za nic!!! Wy nie jesteście nawet zwierzętami , bo nawet zwierzę ma zasady i myśli.Wy czerpiecie wzorce z bajek , gdzie krew leje się jak piwo w pubie, tylko w bajkach się podnoszą i film leci dalej!!!!! a w życiu to się za to beka!!Znajdź bezdomnego kota lub psa i zaopiekuj się ,zobaczysz czy podołasz?????.Wówczas zobaczysz co to życie!!!!I nie pisz takich bzdur , bo nikt nie będzie chciał iść do ula!!!

widać parówo ze na bardaszce szamałeś

ty garus lejce ci się p***ały szamało to się przy blacie . tiedyś za taki tekst bolał dy cię nos

Z doświadczenia wiem że trafisz na swojego ,proszę pana./masz coś panie z Pigmeja/