To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Obraz przemijania

Obraz przemijania

W jeleniogórskiej Galerii BWA trwa wystawa Marka Szyryka. Fotografie niczym z innej, dawnej epoki. Świadectwo świata, który wydaje się mijać bezpowrotnie.

Proste, monochromatyczne obrazy w klasycznej formie hołdującej zasadom fotografii elementarnej i poetyckiego spojrzenia na otaczający nas krajobraz, z jakiego słynie też tzw. jeleniogórska szkoła fotografii.

Autor, choć pochodzi z innych stron, a dziś związany jest przede wszystkim z Łodzią, gdzie uczy fotografii w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej, mocno związany jest z jeleniogórskim środowiskiem fotograficznym. Tutaj sam uczył się fotografowania i uczestniczył w wielu projektach twórczych realizowanych pod Karkonoszami. Swoje prace kilkakrotnie prezentował też już w Jeleniej Górze. Przed pięcioma laty jego autorską prezentację pt. „Moje Karkonosze” zorganizowała Galeria „Korytarz” JCK.

Tym razem w BWA Marek Szyryk pokazuje dwa odrębne, ale korespondujące ze sobą zestawy zdjęć. Pierwszy z nich zatytułowany „Fotografia dla początkujących” jest, co podkreśla sam autor, twórczym rozliczeniem z 10-letnim okresem „dojrzewania” jego fotografii:

- Ten zestaw, choć tak naprawdę jedynie uzupełnia zasadniczą część wystawy, jest bardzo ważny. Ma dla mnie również dużą wartość sentymentalną. Pokazuje drogę, którą podążałem, komentuje świadomy wybór fotografii, jako sposobu artystycznego wyrazu. Gdy jako młody człowiek zaczynałem fotografować, nie byłem podatny na panujące mody. Patrzyłem na klasyków i szukałem swojej ścieżki. Tu widać, ile we mnie tej klasycznej fotografii pozostało. Ten zestaw zamyka pewien okres mojego fotografowania, który był fundamentem do tego, czym zajmuję się teraz.

Stanowiący główną część ekspozycji zestaw „Tu i teraz” jest najnowszym, zrealizowany projektem fotografa, który mierzy się z tematem przemijania. Marek Szyryk nie ukrywa, że takie, mocno melancholijne spojrzenie na otaczająca nas rzeczywistość to też efekt życiowych perypetii, z jakimi zmagał się w ostatnich latach.

- Pasjonuje mnie przemijanie samo w sobie, różne formy upadku, zaniku, porównywalne ze śmiercią, umieraniem, osiąganie stanu zupełnego rozpadu, który daje możliwość odbicia się od dna i wyrastania na nowo. Spojrzenia nie koncertuję na konkretnym miejscu i czasie. Moje „tu i teraz” to także „zawsze i wszędzie” opowiada autor.

Na ścianach galerii oglądać możemy więc podane w tradycyjnej, szlachetnej formie bardzo plastyczne obrazy miejsc, które mogą zachwycać, ale z rzadka jedynie urodą w Klasycznym jej rozumieniu. Niszczejące budowle, zrujnowane fabryki, złomowiska, tajemnicze zakątki, zarastające ścieżki i opustoszałe ulice, sterylne przestrzenie i odrapane życiem ściany. Autor zdecydowanie najwięcej czerpie z rozpadającego, postindustrialnego krajobrazu ulegającego malowniczym procesom naturalnego recyklingu. Wszystkie prezentowane prace powstały w latach 1997 – 2008, głównie na Górnym i Dolnym Śląsku. Żadna z nich nie jest jednak opatrzona podpisem, który lokować mógłby ją w określonym w miejscu i czasie. Brak takiej identyfikacji starannie fotografowanych miejsc sprawia, iż nie sposób traktować te fotografie, jako dosłowny dokument, czy dosłowne uwiecznienie chwilowego stanu obiektów, które właśnie przestają istnieć. Jeśli jest to jednak jakiś dokument, to raczej pamiętnikowy zapis autorskich przeżyć i refleksji wywołanych świadomością obecności w przemijającym świecie, do którego nie ma powrotu. Fotografie Szyryka nazywają „wizualnym haiku”. Sam autor uprawia zresztą tę drobną, poetycką formę słownego zapisu refleksji nad tym, co dzieje się wokół i osobistego uczestnictwa w tym nieustannym spektaklu życia naszpikowanym nierzadko niesamowitą wręcz scenografią.

Wystawę oglądać można do 7 maja.