To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Odwagi i zaangażowania można im pozazdrościć

Odwagi i zaangażowania można im pozazdrościć

Strażacy oraz inni ludzie, którzy pomagali w czasie powodzi w Bogatyni, zostali odznaczeni przez wojewodę dolnośląskiego Krzyżami Zasługi za Dzielność oraz medalami „Za ofiarność i odwagę”.

Wojciech Mazurek, Piotr Wincenty, Tomasz Trusewicz oraz Paweł Łyszczyński i Tomasz Tchórz wsławili się uratowaniem starosty zgorzeleckiego i jego kierowcy. Podczas powodzi zostali zadysponowani do akcji poszukiwania ludzi uwięzionych na zalanych terenach między miejscowościami Radomierzyce i Ręczyn.

Jerzy Gugała, Artur Siwak i Lesław Jarosz narażając swoje zdrowie i życie pomagali w ewakuacji ludzi z zalanych terenów. Niżej podajemy nazwiska odznaczonych i krótką charakterystykę.

Krzyż Zasługi za Dzielność otrzymali:

- st.asp. Wojciech Mazurek - rocznik 1979. Służbę w jednostkach ochrony przeciwpożarowych pełni od 1998 roku. Od czasu ukończenia Szkoły Aspirantów w PSP, to jest od roku 2000, służbę pełni w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej Nr 1 w Jeleniej Górze na stanowisku dowódcy zmiany. Jest strażakiem bardzo doświadczonym, biorącym udział w wielu, niejednokrotnie skomplikowanych akcjach ratowniczo-gaśniczych.

- st.asp. Piotr Wincenty - rocznik 1967. Służbę w jednostkach ochrony przeciwpożarowych pełni od 1989 roku. Od czasu ukończenia Szkoły Aspirantów PSP, to jest od roku 1998, pełni służbę w JRG PSP Nr 1 w Jeleniej Górze na stanowisku dowódcy zmiany. Jest strażakiem bardzo doświadczonym, biorącym udział w wielu, niejednokrotnie skomplikowanych akcjach ratowniczo-gaśniczych.

- st.sekc. Tomasz Trusewicz - rocznik 1976. Służbę w ochronie przeciwpożarowej pełni od października 2004 roku w JRG PSP nr 1 w Jeleniej Górze na stanowisku starszy ratownik. Jest strażakiem bardzo doświadczonym, biorącym udział w wielu, niejednokrotnie skomplikowanych akcjach ratowniczo-gaśniczych.

- st.str. Paweł Łyszczyński - rocznik 1984. Służbę w ochronie przeciwpożarowej pełni od marca 2006 roku w JRG PSP Nr 1 we Wrocławiu na stanowisku młodszy specjalista ratownik. W ciągu krótkiego okresu służby dał się poznać jako strażak bardzo doświadczony, biorącym udział w wielu, niejednokrotnie skomplikowanych akcjach ratowniczo-gaśniczych.

- sierż.sztab Tomasz Tchórz - rocznik 1966. Służbę w Policji rozpoczął od 1990 roku w jednostce Ratownictwa Rzecznego Policji we Wrocławiu na stanowisku starszy referent. Posiada wysokie kwalifikacje zawodowe oraz doświadczenie, których potwierdzeniem jest posiadanie instruktora spadochronowego Wojsk Powietrzno-Desantowych. Wpływa to na sukcesy wielu skomplikowanych i niebezpiecznych akcjach ratowniczych.

Medal za Ofiarność i Odwagę otrzymali:

- Jerzy Gugała - rocznik 1956, mieszkaniec Łagowa. Zatrudniony w Bogatyńskich Wodociągach i Oczyszczalni SA w Bogatyni na stanowisku kierowca-operator sprzętu. Podczas katastrofalnej powodzi, jaka miała miejsce w Bogatyni w sobotę w dniu 7 sierpnia 2010 r., wykazał się wyjątkową determinacją, zaangażowaniem i ofiarnością w niesieniu pomocy mieszkańcom miasta Bogatynia. Nie bacząc na własne bezpieczeństwo, ratował ludzi uwięzionych w budynkach zalanych wezbraną wodą z rzeki Miedzianka. Pracując sprzętem budowlanym (koparką) udzielił pomocy m.in. kobiecie w ciąży, która szczęśliwie doczekała się rozwiązania, rodząc zdrowe dziecko.

- Artur Siwak
- 41 lat, żonaty, 3-ka dzieci, pracownik Bogatyńskich Wodociągach i Oczyszczalni SA w Bogatyni na stanowisku montera. Od 17-stu lat członek Ochotniczej Straży Pożarnej, jednocześnie prezes OSP w Sieniawce. Prowadził ewakuacje ludzi przy pomocy pontonu, a następnie wspólnie z operatorem spychacza Lesławem Jarosz wspólnie ewakuowali kilkadziesiąt osób.

- Lesław Jarosz - pracownik oddziału Eksploatacji Sprzętu Technologicznego w Kopalni Turów na stanowisku operator maszyn budowlanych i sprzętu technologicznego. 7 sierpnia został skierowany do udziału w akcji ratowniczej podczas powodzi. Swoją odwagą i ofiarnością przyczynił się do uratowania kilkudziesięciu osób. W chwilach największego zagrożenia, przez wiele godzin pomagał jednostkom ratowniczym Wojska Polskiego, Policji i Straży Pożarnej. Jego udział w akcji trwał ponad 40 godzin. Kolejne kilkanaście dni pracował przy usuwaniu skutków powodzi.

Odwagi i zaangażowania można im pozazdrościć

Komentarze (3)

:0 :woohoo: :D

A Jarosz z tego wszystkiego zapomnial ze ma zone i dzieci.olal ich.cos nieco wiem o jego poczynaniach prywatnie-wielki wstyd! :(

Wielki wstyd to ten komentarz. Pan Jarosz to bohater.