„Planowałeś/aś przyjechać do nas w najbliższym czasie, ale sytuacja pokrzyżowała Ci plany? (…) A wiesz, że zawsze możesz do nas przyjechać służbowo. Świetne warunki do spokojnej pracy – cisza, spokój, dostęp do WIFI. Z racji tego, że u nas spadł już śnieg zawsze możesz skorzystać z naszej oferty.
Zatrudnię do pracy tymczasowej na umowę o dzieło max 45 osób. (zmianowe odśnieżanie parkingu). Praca z możliwością zakwaterowania w 2, 3 i 4-osobowych pokojach z łazienkami
Oferuje noclegi i wyżywienie w korzystnej cenie dla wszystkich pracowników.” – tak sformułowali swoją ofertę właściciele obiektu turystycznego „Zającówka” w Szklarskiej Porębie. Jaki jest odzew?

 

– Informacja wczoraj poszła w mediach społecznościowych i mamy dużo telefonów. Dotąd nikt nie dzwonił… Ludzie dopytują, ale widać, że wciąż nie są pewni, wahają się – mówią właściciele. Jeden z potencjalnych zatrudnionych, zapytał, czy jako złota rączka, specjalista od drobnych prac budowlanych mógłby wpaść na kilka dni w połowie grudnia. Z punktu widzenia właścicieli „Zającówki” sezon bez gości/pracowników oznacza wielkie kłopoty, brak możliwości spłat kredytu i widmo plajty. – Jesteśmy zmuszeni do takich działań, w mojej ocenie zgodnych z prawem. Przecież dla samego żartu tak byśmy nie robili. Nie załapaliśmy się na pomoc z żadnej „tarczy”, groźba odebrania nam środków więc nas nie dotyczy. Oczywiście w czasie pobytu gwarantujemy zachowanie wszelkich zasad zmniejszających ryzyko zakażenia koronawirusem – tłumaczą gestorzy.

 

Jak się okazuje, sens oficjalnych obostrzeń podważają też instytucje związane i sympatyzujące z obecnie rządzącymi. Dziennikarz Radia ZET skontaktował się z trzema górskimi obiektami należącymi do spółki DOMS, której głównym udziałowcem jest NSZZ Solidarność i bez problemu zarezerwował sobie pokoje. Usłyszał, że będzie musiał tylko podpisać oświadczenie, że jest to pobyt służbowy.

 

Pobyt „pracowniczy” to tylko jeden z pomysłów na funkcjonowanie hotelarzy w warunkach covidowych obostrzeń. W Beskidach właściciel pensjonatu wynajmuje nie pokoje, a „schowki na narty” – wszak wiadomo, że prezydent RP skutecznie zabrał głos w sprawie otwarcia stoków – dopuszczając przy tym, aby właściciele sprzętu mogli sobie w swoich prywatnych narciarniach pomieszkiwać.
 

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.