To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Pożar budynku jednorodzinnego

Pożar budynku jednorodzinnego

Do groźnego pożaru doszło dzisiaj (czwartek, 23 listopada) przed południem w domu jednorodzinnym przy ul. Michałowickiej w Jagniątkowie.

Spłonął dach budynku. – W akcji uczestniczyło 8 zastępów straży pożarnej – powiedział nam Krzysztof Zakrzewski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. – Pożar został szybko opanowany.

Na szczęście, nie było ofiar. Sześć osób, które były w środku, opuściły budynek przed przyjazdem strażaków. Nie wiadomo, co było przyczyną powstania ognia. Po godzinie 14. trwało jeszcze dogaszanie, na miejscu były 3 jednostki straży.

Komentarze (15)

budynek był wielorodzinny . 4 rodziny nie mają gdzie teraz mieszkać, stracili wszystko . Dramat

Dziwne, że redaktor kompletnie nie odróżnia domku jednorodzinnego od wielorodzinnego.

Redachtor ma coś wspólnego z mózgiem?

Budynek był zbudowany jako budynek jednorodzinny, tyle że w ramach dogęszczania po wojnie zrobiono z niego wielorodzinny, z tego dwa mieszkania były wykupione, dwa mieszkania były komunalne. Zgodnie z prawem lokatorzy komunalni muszą dostać lokale zastępcze, a do czasu przydziału stałego mieszkania miasto musi im zapewnić lokum. Właściciele lokali własnościowych dostają doraźną pomoc, a potem muszą sami starać się o nowe lokum lub remontować swoje mieszkania. Własność to 100 % odpowiedzialność. Brutalnie to brzmi ale jest rzeczywistością.

Czyli wielorodzinny. To co było a nie jest i takie tam ............

Nie na strychu tylko na dachu byli, a zaczelo się palić od środka budynku więc to nie jest wina robotników,tylko mieszkańców, bo kto ma wysypisko śmieci na strychu. Najlepiej zgonic na firmę

Z tego co sie dowiedziałem to bezpośrednią przyczyną był palnik użyty przez ekipę remontową. Zanim to ugasili to ogień rozprzestrzenił się dalej.

Skoro było zagrożenie pożarem to trzeba było nie odpalać palnika dopóki strych nie został uprzątnięty, czy to takie trudne?

Tragedia ludzie stracili caly dobytek zycia
najwazniejsze zdrowie izycie Ten dom to rudera o ktorej czasami miasto sobie przypominalo szkoda ludzi co mieli wlasnosciowe ale przestroga dla innych to bylo do wyburzenia anie do wykupu.Chlopaki zapalili to teraz urzad ma pole do popisu

Tylko właściciele nie chcieli tej firmy wposcic na strych to z kad mogli wiedzieć co tam jest. A przepisy mówią dokładnie że jest zakaz zagracania strychow, bo później są właśnie takie skutki

Skad posiadasz takie info niby?

Nie ważne z kad, ale ci pracownicy też robili co mogli żeby to ugasić, narazali swoje życie, wchodząc na ten strych z gasnica i ten młody chłopak co przez okienko w dach wskoczył żeby ratować ten budynek,ale nie stety tym pracownika się nie udało. Więc miejmy współczucie też dla mieszkańców i dla nich

I tutaj mój drogi "z kad" kolego się mylisz, aż śmiem wątpić czy nie jesteś pracownikiem tejże firmy ^^ Nie zajarał się strych tylko część od strony starej szkoły gdzie owi pracownicy byli. Ugasić próbowali mieszkańcy podczas gdy pracownicy stali na ulicy krzycząc aby wychodzili. Nie wątpie, że próbowali ugasić bo tak słyszałem że zużyli gaśnice, ale wiem co widziałem. Zastanawia mnie też nagła zmiana w postaci lajków komentarzy. Gdzie po twoich komentarzach nagle pojawiło się wiele dislików. Niesamowity zbieg okoliczności. Nieprawdaż?

Używanie gaśnic proszkowych przy pożarach konstrukcji w domu to daremny trud. Te gaśnice się nadają do ugaszenia pożaru silnika w samochodzie w bardzo wczesnym stadium i to tylko pod warunkiem, że wyładujemy całą naraz i natychmiast zamkniemy maskę z powrotem. W domu na drewnie, papierze, materiałach stałych sprawdza się tylko woda i gaśnice pianowe. Proszek nie potrafi schłodzić powierzchni i po przewietrzeniu chmury proszku materiał zapala się ponownie. Żeby proszek ugasił pożar w mieszkaniu, musielibyśmy nim wypełnić cały pokój i nie otwierać drzwi, ani okien. Wtedy pożar zostałby odizolowany od tlenu i zgasłby. Jeżeli uda się ugasić pożar w domu gaśnicą proszkową, to tylko dlatego, że był bardzo mały i materiały nie zdążyły się mocno nagrzać i przejść w fazę żarzenia w głębi. Płomień powierzchniowy można wtedy "zdmuchnąć". Nie bez powodu dawniej w szkołach, czy urzędach wisiały tylko gaśnice pianowe i śniegowe. Dziś kupuje się na sztukę, nie czytając nawet etykiety i nie mając pojęcia o kategoriach pożarów i odpowiednich do nich gaśnicach.

Widzę wy już osadziliscie ta firmę, ale od tego są biegli, i oni wydadzą ostateczną decyzję. A nie wy mieszkańcy