– Przemek nie chciał, żeby Jego pożegnanie było smutne, więc – choć to trudne – uśmiechamy się, wspominając wspólne historie – żegnali swojego dyrektora pracownicy Muzeum Karkonoskiego. Przypominali, ile miał planów, gdy nie tak dawno obejmował stanowisko. Nie zdążył się nim nacieszyć. Nie zdążył ich zrealizować…

Pozostaną jego książki o regionie, w których imponował rozległą wiedzą. Pozostaną także zdjęcia z narciarskich slalomów retro, na widok których każdy się uśmiechnie. Bo Przemysław Wiater, w pumpach i pilotce, szusował na drewnianych nartach z wyjątkową gracją. Uczestnicy slalomów retro żegnali swojego kolegę w tych samych strojach, w których razem z nim brali udział w zjazdach.

Przemysława Wiatera, który przegrał walkę z koronawirusem, żegnało mnóstwo osób. Ludzi byłoby  z pewnością więcej, gdyby nie obostrzenia związane z pandemią. Ci, którzy przyjechali, trzymali odstępy i zachowywali ostrożność. Mówili, że nie darowaliby sobie, gdyby nie pożegnali tak wybitnego znawcę regionu, fantastycznego kolegę i szefa.

Nie zabrakło dzisiaj na cmentarzu w Szklarskiej Porębie przewodników sudeckich.  Widoczni byli także członkowie Bractwa Walońskiego, którzy żegnali swojego kanclerza, ubrani w tradycyjne, czerwone peleryny. Gdy zabrzmiały walońskie bębny, nikt nie mógł powstrzymać łez.

Odszedł wyjątkowy człowiek. Teraz będzie dobrym duchem Karkonoszy i Gór Izerskich.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.