To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Rajd przez trzy kraje

Rajd przez trzy kraje

Jedziemy samochodem ze Świeradowa Zdroju do Zittau przez Czechy - to tylko 43 kilometry w jedną stronę, ale po drodze zwiedzamy, więc wycieczka zajmie nam cały dzień. W programie najdłuższa w Sudetach Hala Spacerowa, restauracja w wielkiej beczce, unikalne w skali świata sukno postne, największa dziura w Europie, a także świątynia, gdzie esbecja internowała księży.

Przejść granicznych z Czechami i Niemcami w naszym regionie jest wiele, więc wycieczkę można rozpocząć w dowolnym miejscu. Byleby rano, bo jest wiele do zobaczenia, a pośpiech psuje frajdę ze zwiedzania.
My startujemy w Jeleniej Górze, by po 45 minutrach jazdy (37 km) dotrzeć do Świeradowa Zdroju. Parkujemy w zacienionym, bezpłatnym miejscu za Domem Zdrojowym i idziemy na spacer po parku oraz hali spacerowej.

Dobre miejsce na kawę
Świeradowska hala jest najdłuższa w Sudetach.Hala ma 80 metrów długości i jest najdłuższa w Sudetach. Drewniana, z ogromnymi oknami, mieści, między innymi, pijalnię wód, sklep z minerałami i kawiarnię. W środku dużo kuracjuszy, sporo niemieckich. Pewnie dlatego ceny wysokie - od 5 do 12 zł za kawę, herbata i tiramisu po 4,50 zł. Mimo to kawiarnia wypełniona. Miło posiedzieć w takim miejscu.

Jedziemy dalej - drogą na Mirsk, z której skręcamy w lewo na Czerniawę. Można jechać także górą - pod stacją kolei gondolowej, ale tego wariantu nie polecamy z uwagi na przebudowę drogi i wąski, dziurawy objazd. Jeśli jednak ktoś przeczyta ten tekst za kilka miesięcy, warto, by podjechał pod kolej gondolową i wjechał na górę. Widoki, o ile pogoda dopisze, będą rewelacyjne. Wagoniki mają sunąć szybko, więc dużo czasu taki wypad na górę nie zajmie.

Na szlaku Franza Kafki
Za Czerniawą przejeżdżamy przez czeskie Nove Mesto i mkniemy do Frydlantu (dwadzieścia kilka kilometrów od Świeradowa, pół godziny jazdy).
Zamek we Frydlancie, położony na skale, widać z daleka. Budowany jako gotycki w XIII wieku, był później powiększany i przebudowywany. Ponoć był jedną z inspiracji pisarza Franza Kafki, gdy ten pracował nad książką „Zamek”. Nie jest to wykluczone, bo pewne jest, że Kafka zamek we Frydlancie widział, i to nie raz. Mieszkał w Pradze, ale jako pracownik firmy ubezpieczającej robotników od wypadków jeździł w te strony.

Nadzorował warunki pracy w fabrykach. Może odwiedzał browar, stojący w pobliżu zamku? Browar ten zresztą jest nieczynny i czeka na kupca.
W sierpniu zamek otwarty jest w godz. 9-16.30. Wstęp kosztuje 70 koron dzieci, 100 koron dorosłych. W zamian, wyłącznie w grupach (do 30-40 osób), około półtoragodzinne zwiedzanie zamkowych wnętrz z polską przewodniczką, która interesująco opowiada o dawnych właścicielach i ich codziennym życiu. Ogląda się nie tylko sale reprezentacyjne ze starymi obrazami i meblami, ale i takie miejsca, jak toaleta czy sypialnia z sekretnym przejściem.

Czasem na zwiedzanie trzeba zaczekać. W tym czasie warto przespacerować się wokół zamkowych murów. Zajmuje to kilkanaście minut. Można też zejść do centrum miasteczka i zobaczyć jego rynek.

Dziura robi wrażenie
Po zwiedzaniu zamku jedziemy dalej - po sześciu kilometrach wracamy do Polski przez przejście Kunratice-Bogatynia, kierujemy się na Sieniawkę, w której, obok targowiska, nie skręcamy do granicy, lecz jedziemy prosto. 2,2 km od Sieniawki zatrzymujemy się, by obejrzeć po prawej stronie wielką dziurę, czyli odkrywkę BOT Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”. Ogromna odkryta przestrzeń, w akcji koparki, żadnych drzew... Krajobraz jak nie z tej planety.

Biblia na obrazkach
Zawracamy do Sieniawki, skręcamy w lewo, przejeżdżamy przez przejście graniczne i jesteśmy w niemieckim Zittau. Kierujemy się za znakami „Grosses Fastentuch”, które prowadzą na parking na placu w pobliżu kościoła św. Krzyża, w którym, za największą witryną świata, znajduje się Wielkie Sukno Postne z XV wieku.

To biblia na obrazkach, w średniowieczu służyła do zakrywania na okres wielkiego postu ołtarzy i obrazów. Wykonana jest z lnu, ma 8,29 m długości i 6,8 m szerokości. Na sześciu pasach namalowanych jest dziewięćdziesiąt obrazów przedstawiających Nowy i Stary Testament - od stworzenia świata do zmartwychwstania. Obrazy są różnej jakości - na jednych widać wszystko dokładnie, inne są mocno wypłowiałe.

Można usiąść w kościele, patrzeć na sukno i słuchać nagrania opowieści przewodnika w języku polskim. Magnetofon otrzymuje się w kasie, słuchawki bierze się w świątyni.
Jest jednym z nielicznych zachowanych sukien postnych na świecie. To, że się zachowało, zawdzięcza szeregowi szczęśliwych przypadków. Na przykład tuż po II wojnie światowej. Ukryte było wtedy w piwnicy ruin zakonu w Oybin. Odkryli je żołnierze radzieccy. Wykorzystywali je jako przykrycie otwartej sauny. Znalazł je później w lesie człowiek, który na szczęście potrafił docenić wagę swojego odkrycia.

Trafiło do archiwum, a po demokratyzacji wschodnich Niemiec i otwarciu granic postanowiono je odrestaurować. Zadania tego podjęła się szwajcarska fundacja. Stało się jedną z największych atrakcji Zittau i okolic. Nie wolno go jednak fotografować.
Wielkie Sukno Postne można oglądać codziennie w godz. 10-18, wstęp kosztuje 4 euro, dzieci w wieku od 6 do 14 płacą 2 euro. Jeśli kupimy bilet za 5 euro, w pobliskim Muzeum Kultury i Historii obejrzymy podobne sukno, ale mniejsze.

Bazylika coraz ładniejsza
Gotycka budowla we Frydlancie - podobno inspiracja „Zamku” dla Franza Kafki.Wracamy, ale nie najprostszą drogą. Po szybkim przekroczeniu granicy niemiecko-czeskiej i czesko-polskiej, we Frydlancie skręcamy w prawo na Hejnice.
Tu czeka na nas bazylika Nawiedzenia Marii Panny - centrum pielgrzymkowe od średniowiecza. Wiernych przyciągała drewniana figurka Madonny z Dzieciątkiem, którą umieścił tu stolarz w intencji uzdrowienia swojej żony i dzieci.

Pierwsza kaplica powstała w XIII wieku, ale obecny, bardzo efektowny barokowy wygląd kościół zawdzięcza pracom wykonanym w pierwszej połowie XVIII wieku. Nieco wcześniej tuż obok powstał klasztor franciszkanów.

Po II wojnie światowej świątynia niszczała i była rozkradana, a czeska Służba Bezpieczeństwa urządziła tu miejsce izolowania duchownych. Lepsze czasy nastały dla kościoła dopiero po odsunięciu od władzy komunistów w 1989 roku. Pieniądze na renowację, która jeszcze trwa, dała Unia Europejska.

Zdrój i beczka
Z Hejnic bardzo blisko do Lazne Libverda, ale ponieważ droga pomiędzy tymi miejscowościami jest zamknięta (przynajmniej jeszcze kilka dni temu nie można było nią przejechać), musimy skręcić z Hejnic na Peklo. Z tej bocznej trasy dostaniemy się łatwo do Lazne Libverda.

Park angielski tego małego uzdrowiska jest bardzo relaksujący. Budynki zdrojowe z ładnym placem pośrodku także, w sam raz na spacer. Wsiadamy do auta i jedziemy w górę, w kierunku Novego Mesta. Po drodze skręcamy w prawo, by zobaczyć Obrzi sud, czyli restaurację w wielkiej beczce. Stoi tu już od 1931 roku. W środku po lewej główna sala - ładna, z balkonami, często niestety zamknięta.

Do beczki warto wejść, by ją sobie obejrzeć, bo jedzenie dają tu średnie. Znacznie smaczniejsze jest na dole - w restauracji w Lazne Libverda po lewej stronie (jadąc od strony beczki) głównej drogi.
Wracamy do kraju przez Czerniawę.

 

Rajd przez trzy kraje
Rajd przez trzy kraje