To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Rajdowiec jednak bez winy

Rajdowiec jednak bez winy

Kierowca rajdowy, którego policja chciała ukarać za uderzenie autem w płot w czasie Rajdu Karkonoskiego, nie poniesie jednak kary. Pierwotnie jednak sąd uznał winę Grzegorza Pendyka i nałożył na niego grzywnę. Jeleniogórskie środowisko rajdowe było zaskoczone takim kuriozalnym orzeczeniem, a przede wszystkim wnioskiem policji o ukaranie rajdowca.

Chodzi o zdarzenie na trasie rajdu z z ubiegłego roku. Grzegorz Pendyk z pilotem Marcinem Bandurą jechali, jak to w rajdzie, bardzo szybko przez Czernicę, gdzie wyznaczony był odcinek specjalny. Na jednej z tzw. hopek wyniosło ich i uderzyli w ogrodzenie. Mimo to, załoga jechała dalej, bo samochód nie był poważnie uszkodzony.

W zdarzeniu tym załodze samochodu nic się nie stało, a firma ubezpieczeniowa wypłaciła odszkodowanie poszkodowanemu właścicielowi posesji. Odcinek specjalny był w czasie rajdu wyłączony z ruchu drogowego, a trasa zabezpieczona i otaśmowana przez organizatora. Jednak kierowcę potraktowano jak zwykłego zmotoryzowanego i nałożono na niego stuzłotowy mandat za wykroczenie drogowe.

Właściciel posesji twierdził, że tego dnia kilka samochodów uderzyło w jego płot. Okazało się potem, że oprócz peugeota Grzegorza Pendyka, także volkswagen innego uczestnika rajdu. Policja wszczęła postępowanie. Kierowcom obu aut zarzucono, że nie zachowali należytej ostrożności i tracąc panowanie nad pojazdem wjechali w ogrodzenie posesji, przez co spowodowali zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Kierowca volkswagena przyznał się do winy i zaproponował dla siebie karę 250 zł grzywny. Ale Grzegorz Pendyk nie poczuwał się do winy, bo „trudno mówić, że w trakcie szybkiej jazdy na odcinku specjalnym, gdy się ścigamy, nie zachowałem należytej ostrożności”.

Dla sądu jednak sprawa była oczywistą i nie budzącą wątpliwości. Sto złotych grzywny i 80 złotych kosztów sądowych – taką karę wymierzył rajdowcowi sąd.

– W tym przypadku jest mi wstyd za jeleniogórską policję. Zawsze w samych superlatywach wypowiadam się o naszej policji, bo ich praca stoi na najwyższym poziomie, ale w tym przypadku nie mieli racji. Brałem udział w wielu rajdach, ale jeszcze o takim czymś nie słyszałem – mówi doświadczony pilot rajdowy z Jeleniej Góry, Łukasz Włoch. - Przed każdym rajdem podpisujemy stosowną klauzulę, która mówi o tym, że jedziemy tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność. Organizator zapewnia bezpieczeństwo wyłączając odcinek z ruchu drogowego. Zrozumiałe jest, że możemy przekraczać prędkości i nie stosować się do przepisów. Na tym polega rajd – dodaje Włoch.

Grzegorz Pendyk złożył przeciw od wyroku nakazowego przytaczając nawet orzeczenie Sądu Najwyższego w podobnych sprawach mówiące o tym, że „na odcinku specjalnym rajdu zawodnik nie jest zobowiązany do przestrzegania przepisów ruchu drogowego, w tym zasady prędkości bezpiecznej”. Zatem kierowca nie naruszył jakichkolwiek przepisów kodeksu wykroczeń.

Podinspektor Maciej Dyjach, naczelnik wydziału ruchu drogowego jeleniogórskiej policji przyznaje, że skierowanie przez policję wniosku o ukaranie rajdowca było może nieco kuriozalne, ale nie pozbawione podstaw prawnych.

- Naszym zdaniem, kierowca doprowadzając do uderzenia w płot stworzył sytuację zagrożenia dla swojego pilota. Bo trzeba pamiętać, że mimo że rajd to zawody sportowe i odbywa się na wyłączonym z ruchu odcinku drogi, to jednak na drodze publicznej. Kierowcy wolno przekraczać dozwoloną prędkość i nie stosować się do innych przepisów ruchu drogowego, ale nie mimo wszystko. Bo można zadać pytanie, czy okoliczności związane z rajdem, wyłączeniem drogi z ruchu i ryzykiem sportowym załogi samochodu, uczestników rajdu, wyłączałyby odpowiedzialność karną kierowcy w sytuacji, gdyby doszło do jakiegoś nieszczęścia, śmierci człowieka?

Grzegorza Pendyka przygotowującego się do Rajdu Dolnośląskiego pytaliśmy, czy podczas zawodów będzie jeździł wolniej?

- Na pewno nie, nie będę jechał wolniej – mówi kierowca. - Dla mnie i moich znajomych to absurd. Jestem kierowcą rajdowym i muszę jechać szybko, aby rywalizować z najlepszymi. Jedziemy na własne ryzyko i tylko do siebie możemy mieć pretensje. To przykre zdarzenie zostanie mi w pamięci, a ja będę się modlił ze swoim pilotem, żeby w następnym rajdzie nie wpaść w jakiś płot, bo jeszcze, nie daj Bóg, pójdziemy do więzienia.

Komentarze (4)

Zarówno policjant, jak i sędzia nakładający kare za "niezachowanie ostrożności" na odcinku specjalnym rajdu to debile.

należy się mandat dla policjanta i sędziego za tak podejmowane decyzje.

W tym przypadku karający nie mieli pojęcia co robią,powinni poczytać dokładniej kodeksy:drogowy,wykroczeń i karny.WSTYD P.POLICJANCIE I P.SĘDZIO!!!!!