Kilka metrów od sypiącej się ruiny jest przystanek autobusowy. Codziennie przechodzą obok budynku ludzie. I choć jest on ogrodzony, a tablice informacyjne ostrzegają przed niebezpieczeństwem, to mieszkańcy boją się, że lada chwila może dojść do tragedii.  Rok temu zimą pod gruzami zginął tu człowiek. Szukając złomu, spadł wraz z podłogą jednego z pięter i zamarzł, nie doczekawszy się pomocy. Wówczas mieszkańcy rozpoczęli akcję „#rozbierzcie nam tę ruinę”. Na razie bez efektu.

Budowla ma bogatą historię. Wybudowany w 1835 ratusz stojący na środku rynku jest centralnym i najważniejszym punktem Złotnik Lubańskich, miasteczka założonego w 1662 roku w związku z odkryciem w pobliżu złota aluwialnego. Cenny kruszec szybko się jednak wyczerpał. Skutkiem tego miasto (a dzisiaj wieś) nigdy się nie rozrosło.  

 

Budynek pełnił już funkcję biblioteki, poczty, urzędów, restauracji, hotelu, sklepu, magazynu i spichlerza. Obecnie zamienia się w stertę gruzu. Od lat 60-tych nikt nic  nie zrobił by budynek wyremontować. Po 1989 trafiał w coraz to nowe prywatne ręce. Ostatni właściciel planował go rozebrać. Ale nie zdążył, bo trafił do więzienia. Na dodatek konserwator zabytków wpisał w międzyczasie obiekt do rejestru zabytków. I nie można było nic już zrobić. Wprawdzie nowy właściciel chciał przekazać dawny ratusz gminie, ale ta nie ma pieniędzy ani na rozbiórkę, ani tym bardziej na remont.

– Co jeszcze musi się stać, by wydano zgodę, aby tę ruinę zrównać z ziemią?-  denerwują się mieszkańcy Złotnik Lubańskich.

Małgorzata Borysewicz, sołtys Złotnik Lubańskich od lat walczy by rozebrać stary ratusz. „Od co najmniej dekady stanowi on zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców Złotnik oraz ludzi w przejeżdżających obok samochodach. Większe wiatry rozsypują dookoła kawałki belek i łat. Cud, że do tej pory żadna z nich nie spadła nikomu na głowę lub na szybę auta jadącego do zamku Czocha. Złotnicki ratusz pod tym względem jest wyjątkowo groźny, bo stoi tuż przy ruchliwej drodze” – opisywał rok temu, po śmierci bezdomnego pod gruzami ratusza, Szymon Szurmacz, burmistrz Leśnej.

Temat nie jest prosty. Wymaga nie tylko dodatkowych pieniędzy – bo gdzie je wydać, kiedy nie wiadomo w których „Złotnikach” zginie kolejny „Marian”, a ruin-zabytków są setki? Wymaga nie tylko zmian systemowych i ustanowienia na poziomie parlamentu prawa, tak by pogodzić racje miłośników lokalnej tożsamości i kultury materialnej, broniących każdej spróchniałej zabytkowej cegły versus mieszkańców domagających się rozebrania każdego starego „straszydła”. Wymaga przede wszystkim zgody i współpracy urzędowych ekspertów i lokalnej społeczności, której głos był najczęściej pomijany i lekceważony. To właśnie mieszkańcy przechodzący codziennie pod chwiejącymi się ze starości i braku konserwacji zabytkowymi belkami i dachówkami najlepiej widzą, że trzeba działać, bo każdy rok odkładania tematu może zakończyć się kolejną tragedią” – pisał burmistrz w 2019 roku. Jego uwagi są nadal aktualne.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.