My samorządowcy do każdych wyborów podchodzimy z ogromnym zaangażowaniem by je dobrze przygotować i przeprowadzić, ale w tej sytuacji ogromnego zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców, nie da się ich zrealizować – twierdzi Olgierd Poniźnik, burmistrz Gryfowa Śląskiego. Jak wyjaśnia, do zabrania głosu zmusił go wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który postraszył włodarzy gmin i miast wprowadzeniem komisarzy, jeżeli będzie opór z ich strony. „Troska o zdrowie i życie mieszkańców nie jest łamaniem prawa. Liczę, że w przyszłości, po ustaniu zagrożenia, Pan Terlecki zostanie przez społeczeństwo rozliczony za te słowa. NIE DAJMY SIĘ ZASTRASZYĆ !!! Ja osobiście wolę nie być burmistrzem, niż mieć na sumieniu naszych mieszkańców, którzy zachorują bądź odejdą z tego świata – zdecydowanie twierdzi burmistrz Gryfowa Śląskiego.

W podobnym tonie wypowiada się Elżbieta Zakrzewska, burmistrz Kowar. W piśmie skierowanym do PKW pisze „… w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo i życie mieszkańców miasta Kowary, członków obwodowych komisji wyborczych oraz pracowników urzędu wykonujących czynności związane z przygotowaniem wyborów informuję, iż w obecnych warunkach nie widzę możliwości przeprowadzenia w mieście Kowary wyborów prezydenckich zaplanowanych na dzień 10 maja 2020 r. i apeluję o rozważenie możliwości aby wybory te zostały przeprowadzone w późniejszym terminie”.

Rafał Gronicz, burmistrz Zgorzelca dodaje „upieramy się, by sprawdzić na własnej polskiej skórze, skutki wyborów prezydenckich zorganizowanych w tak niepewnym czasie. Nie jestem pierwszym, ani ostatnim samorządowcem, który nie chce ryzykować zdrowia i życia ludzi”.  Jak informuje, wysłał do przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie apel o przesunięcie terminu wyborów na czas, kiedy będzie je można bezpiecznie przygotować i przeprowadzić. – Dla mnie hasło „Zostańmy w domu” to nie pusty frazes – deklaruje Rafał Gronicz. Podobne zdanie ma wójt gminy Zgorzelec Piotr Machaj.

Kilka dni temu identyczne stanowisko w sprawie wyborów prezydenckich 10 maja zajął Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry. Podkreślił, że „ w związku ze stanem epidemii, ogłoszonym przez najwyższe władze Rzeczypospolitej, dynamicznie rozprzestrzeniającym się zagrożeniem infekcją, która może objąć trudno do przewidzenia część społeczeństwa i ograniczeniami prawnymi i formalnymi, wynikającymi z powyższych nie istnieją możliwości należytego przygotowania i bezpiecznego przeprowadzenia wyborów prezydenckich planowanych na 10 maja 2020 r.”Jako prezydent miasta nie mogę przyjąć na siebie odpowiedzialności za podejmowanie działań, które godzą w fundamentalne uprawnienia mieszkańców, jakim jest poczucie osobistego bezpieczeństwa” – pisze Jerzy Łużniak.

Wczoraj (1.04) poinformował ponadto, że służby miejskie sprawdziły m.in. liczebność grupy mieszkańców mających czynne prawo wyborcze, żeby urealnić analizę możliwości korespondencyjnego głosowania przy wyborach na prezydenta RP. Sytuacja wydaje się trudna, bowiem uprawnionych do oddania głosu jest 61.471 mieszkańców Jeleniej Góry, więc operacja pocztowa mogłaby trwać tygodniami. To kolejny argument za przeprowadzeniem wyborów w innym terminie.

Podobne stanowiska  zajęło wiele innych polskich samorządów. Związek Miast Polskich oraz Unia Metropolii Polskich wysłały do przewodniczącego PKW pisma, w których alarmują, że prawidłowe przygotowanie wyborów może być niemożliwe. Chodzi m.in. o to, że trudno rekrutować i szkolić członków komisji wyborczych w czasie, gdy wszyscy powinni zostać w domu, a dostęp do urzędów gmin jest ograniczony. Może także brakować lokali dla komisji wyborczych.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.