49-latek znany był w okolicy Lubania i Zgorzelca. Jako amerykański biznesmen jeździł jeździł limuzyną z osobistym szoferem, szpanował drogim zegarkiem i ubraniami, prowadził wystawny tryb życia. Jego znajomi nie mieli pojęcia skąd pochodzą pieniądze, które wydawał na prawo i lewo.

W kolorowych spodenkach i w kajdankach

Eldorado skończyło się, gdy funkcjonariusze CBŚP z Wrocławia namierzyli Aleksandra C., , a do wynajmowanego przez niego domu wtargnęli antyterroryści. „Bogaty Amerykanin” w korowych spodenkach został zabrany w kajdankach przez policjantów.

Okazało się, że Aleksandr C., stał na czele gangu. Grupa oszukała ponad 100 firm, wyłudzając blisko 3 mln złotych.

Generał, ochroniarz i karabinier

Za Aleksandrem C. wydano europejski nakaz aresztowania. Mężczyzna poszukiwany był ponadto 5 listami gończymi wystawionymi przez sądy: w Gorzowie Wlkp. i we Wrocławiu oraz prokuraturę w Rawiczu. Był ścigany za oszustwa lub przywłaszczenia.

Oszust został zatrzymany 7 sierpnia w okolicach Lubania. W jego mieszkaniu była m.in.: legitymacja amerykańskiej agencji ochrony działającej na terenie niemal całego świata, dokumentacja generała ukraińskich służb antykorupcyjnych, amerykańska legitymacja służb ochrony, dokumenty międzynarodowego instruktora wyszkolenia strzeleckiego, legitymacja włoskiego Carabinieri i wiele innych.

Jak opisują mundurowi „mężczyzna potrafił wcielać się w różne role. „Raz stawał się bardzo eleganckim dżentelmenem jeżdżącym limuzyną z osobistym szoferem, by po chwili zachowywać się i ubierać jak wysportowany „luzak””.

Podczas przeszukania jego miejsca zamieszkania odkryto zdjęcia z wizerunkiem poszukiwanego, ale z różnymi fryzurami i kolorami włosów, z brodą i wąsami lub bez, w okularach i często zmieniając styl ubioru. Policjanci odkryli również przeróżną dokumentację wystawioną na nową tożsamość zatrzymanego. – Wszystkie te dokumenty zostały zabezpieczone i stanowią dowód w sprawie – informuje CBŚP.

Kierował gangiem oszustów

W trakcie zatrzymania policjanci zabezpieczyli m.in. luksusowe samochody i inne pojazdy, drogocenną biżuterię, nowoczesny sprzęt RTV, całość warta ok. 600 tys. zł. Przejęte mienie zarejestrowane jest na różne osoby, ale według śledczych tak naprawdę ich właścicielem był podejrzany.

Policjanci i prokuratorzy ustalają faktyczny majątek należący do podejrzanego, aby zabezpieczyć go w ramach konfiskaty rozszerzonej.

Na podstawie zebranego materiału dowodowego śledczy Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu przedstawili zatrzymanemu zarzut kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której członkowie popełnili szereg oszustw. Decyzją Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieście zatrzymany został tymczasowo aresztowany.

Pozostali członkowie gangu oszustów – trzech mężczyzn – zostali zatrzymani wcześniej.

Oszustwo „na stal”

Patent był prosty. Podszywając się pod legalną czeską firmę, mężczyźni naciągali przedsiębiorstwa w całej Polsce, oferując im stal w atrakcyjnej cenie. Przed sfinalizowaniem transakcji, prosili jednak kupca o przelanie na ich konto zaliczki. Zazwyczaj było to ok. 23-25 tys. zł. Gdy tylko pieniądze znalazły się na kontach szajki, oszuści zrywali kontakt z klientami. Jak się później okazało, wszystkie konta „firmowe”, które regularnie zmieniano, były założone na tzw. słupy. Potem pieniądze przelewano na kolejne  rachunki i tak przeprane trafiały do oszustów.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.