To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Umorzona sprawa tajemniczych sms-ów do księdza

 Umorzona sprawa tajemniczych sms-ów do księdza

Prokuraturze nie udało się odnaleźć osoby, która pod koniec lipca tego roku wysyłała do jednego z księży jednej z jeleniogórskich parafii esemesy z groźbami. Śledztwo zostało umorzone.

Prokuraturze nie udało się odnaleźć osoby, która pod koniec lipca tego roku wysyłała do jednego z księży jednej z jeleniogórskich parafii esemesy z groźbami. Śledztwo zostało umorzone.

Ksiądz Radosław pierwszego esemesa dostał 30 lipca. Zdziwił się, bo nie dość, że nie znał numeru, z którego wysłano wiadomość, to sama treść go zaskoczyła.

- Osoba, która wysłała esemesy proponowała księdzu pewien układ, uzależniała swoje zachowanie, od zachowania duchownego. Chodziło o to, że nie ujawni publicznie pewnych informacji na temat księdza, jeśli ten na coś się zgodzi. O co konkretnie chodzi nie wiemy, bo taka konkretna propozycja nie padła w tych esemesach. Nie wiedział też o co chodzi sam pokrzywdzony, który na jeden z tych esemesów odpisał, pytając właśnie o co chodzi. Ale odpowiedź brzmiała, że on wie, co jest grane – opowiada Adam Kurzydło, Prokurator Rejonowy w Jeleniej Górze.

Prokuratura wszczęła postępowanie w kierunku kierowania pod adresem księdza gróźb karalnych. Te kilka esemesów zostało wysłanych na numer księdza jednego dnia i więcej takich przypadków nie było. Duchowny przeraził się jednak całą sytuacją i złożył zawiadomienie.

- Postępowanie umorzyliśmy z powodu niewykrycia sprawcy. Od operatora telefonicznego obsługującego numer, z którego wysyłano esemesy, dostaliśmy biling połączeń wychodzących mniej więcej z tego przedziału czasu, kiedy wysyłane były wiadomości tekstowe. Udało się ustalić, że osoba posługująca się tym numerem dzwoniła i wysyłała esemesy gdzieś z Zabobrza – dodaje prokurator.

Śledczy dotarli też do osób, do których dzwoniono z tego „podejrzanego” numeru, ale nikt go nie znał.

- Byłem w tym czasie na wakacjach, dzwonił ktoś do mnie z tego numeru. Myślałem, że to w sprawach służbowych, ale i tak nie odbierałem. Pomyślałem, że jeśli to coś ważnego, to będą kolejne próby. Takich telefonów dostaję sporo, więc ten nie był niczym nadzwyczajnym. O tym telefonie przypomniał mi dopiero prokurator, gdy wezwał mnie na przesłuchanie w charakterze świadka – opowiada nam, pragnąc zachować anonimowość, mieszkaniec Jeleniej Góry.

Sam duchowny nawet nie przypuszczał kto i z jakich powodów miałby go szantażować. Czy jednak jeśli udałoby się namierzyć autora esemesów kierowanych do księdza, stanąłby on pod zarzutem kierowania gróźb karalnych? Trudno na ten temat spekulować, bo z groźbą mamy do czynienia wtedy, gdy wzbudza ona uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. Na postanowienie o umorzeniu śledztwa duchowny może złożyć zażalenie.