To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Warto czytać: Przekrój życia ludzkiego w kawał(k)ach

Warto czytać: Przekrój życia ludzkiego w kawał(k)ach

– Napijesz się wódki? – pyta Rosjanin przyjaciela.
– Nie, bo za tydzień mam ważne spotkanie.

Gdzie kryje się dowcip? Na kartach książki. I to nie
jeden. Kilkaset. Nasz człowiek z Rosji, Alosza Awdiejew,
zbiera kawały od 40 lat. Mógł w tym czasie wiele osiągnąć, np. zostać prezydentem Rosji, szefem FIFA, a może nawet rektorem UJ, a poświęcił się żartom (czasami jeszcze koncertuje). Nie zmarnujmy jego ciężkiej pracy. Pośmiejmy się trochę. Oto życie ludzkie od zabawnej strony w książce Aloszy Awdiejewa „Opowiem ci kawał”.

Od autora:
Od dzieciństwa byłem „nosicielem” kawałów. Zawsze szukałem nowych żartów i pamiętałem stare. Kiedy na przykład usłyszałem jakiś nowy, dobry wic, od razu dą­żyłem do tego, by go komuś powtórzyć i usłyszeć śmiech. Ten śmiech był dla mnie największą nagrodą za dzielenie się z innymi dobrymi kawałkami humoru. Nadal kocham słyszeć, jak ludzie śmieją się z żartów. Bo, jak powiedział znany filozof Schopenhauer (niestety Niemiec), póki czło­wiek się śmieje, jest szczęśliwy. A ja uwielbiam patrzeć na szczęśliwych ludzi. Tak bardzo od młodości pokochałem dobre kawały, że zacząłem je zbierać, zapisywać, bo bałem się, że mi uciekną z pamięci. Ponieważ czterdzieści lat mi na tym zbieraniu zeszło, stałem się już człowiekiem leci­wym, za to dowcipów nazbierało się dość dużo.
Spotykałem kolekcjonerów, którzy chwalili się, że na­zbierali dziesiątki tysięcy kawałów. Prosiłem, żeby opo­wiedzieli chociaż jeden. Zazwyczaj powtarzali coś mało strawnego. Nie lubię w ogóle, jak w towarzystwie ktoś za­czyna opowiadać dowcipy, bo po pierwsze, zazwyczaj już je znam, a po drugie, dość nużące jest wysłuchiwanie tego wszystkiego, co opowiadaczowi do głowy przyjdzie. Ka­wały to wykwintny deser, a słodyczy człowiek dużo nie zje. Ja w swoim zbiorze nie postawiłem na ilość, lecz na jakość dowcipów – zapisywałem tylko te naprawdę śmieszne. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że wstępuję na dość cienki lód. Znam ludzi, którzy mają takie specyficzne po­czucie humoru, że w ogóle nie lubią kawałów, albo takich, którzy znają jakiś jeden mało śmieszny dowcip i ciągle go opowiadają, zaśmiewając się do łez. Najwięcej ludzi żałuje, że nie ma pamięci do kawałów, ale chętnie słuchają i śmieją się, gdy ktoś im je opowiada. …
Nadal nie odpowiedziałem na pytanie, dlaczego postano­wiłem opublikować swój zbiór dowcipów, co, jak uważam, wymaga odpowiedzialności i odwagi, ponieważ, jak po­wiedział pewien mędrzec, człowiek jest taki, jakie dowcipy lubi. Wydawanie drukiem mało śmiesznych żartów może niejednego zdyskwalifikować – przeczytałem setki zbio­rów dowcipów w różnych znanych mi językach i znale­zienie w nich chociaż kilku dobrych żartów graniczyło z cudem. Dlaczego zaliczam siebie do ekspertów humoru, czy mam ku temu powody? Po pierwsze, sam opowia­dam kawały ze sceny już trzydzieści lat i zazwyczaj mogę przewidzieć, kiedy publiczność się zaśmieje i zacznie bić brawo. Po drugie, prawie codziennie śledzę strony inter­netowe poświęcone dowcipom, tropiąc te, moim zdaniem, najlepsze, a po trzecie, pochodzę z Piwnicy pod Baranami, czyli od lat trzydziestu jestem zanurzony w atmosferze codziennego humoru, dowcipkowania i żartowania...