Narratorem „Odejścia Afrodyty” Józefa Hena nie jest on, lecz jego przyjaciel, pisarz, rozliczający się z własną burzliwą przeszłością, który znakomicie portretuje bohatera książki, ukazując jego rozterki, depresje i skomplikowaną psychologię uczuć. Książkę dopełnia obraz chylącego się ku upadkowi PRL-u, gdzie brakuje wszystkiego i szarość oblepia życie codzienne.

Po niektórych moich książkach, jak Odejście Afrodyty, recenzenci pisali, że nic, co erotyczne, nie jest mi obce. Reklamowano mnie nawet – i czyniły to panie – jako „znawcę kobiet”. Zawsze temu zaprzeczałem. Ktoś taki jak znawca kobiet w przyrodzie nie istnieje. Kobieta dla mężczyzny jest zagadką i zawsze pozostanie tajemnicą. Ale oprócz miłości erotycznej jest w moich książkach dużo ciepła i zrozumienia między przyjaciółmi. Sądzę, że przyjaźń jest nawet bardziej wymagającym uczuciem niż miłość. Bo nie może być przyjaźni jednostronnej, a istnieje tyle miłości nieodwzajemnionych!
Józef Hen

…Pochłonąłem tę książkę w ciągu jednego dnia i prawie całej nocy, ale już nazajutrz wróciłem do niej z powrotem. Od niepamiętnych czasów nie przypominam sobie książki, którą czytałbym dwa razy po kolei (…) Ma w sobie dosłownie narkotyczny klimat, który sprawia, że czytelnik w żaden sposób nie chce się rozstać z bohaterami.(…) Anna Karenina i Madame Bovary zostały przez Pana rozszerzone  i tak dalece, uogólnione, że gdyby Pan pisał  w nieco szerzej znanym języku(…!)…
Niech mi wolno będzie  powiedzieć, że jest to Pańska największa, najwspanialsza powieść.(…) Przebija przez nią mądry smutek, douleur d’existence, przejmujący krzyk skargi na posępną wredność świata.
Chyba nie wahałbym się powiedzieć, że jest to powieść WIELKA. Że jest jednym z tych „kamieni milowych” naszej literatury, który na zawsze pozostanie w sercach czytelników. (Nikt jeszcze tak genialnie nie opisał płynnej granicy między kurestwem  a czystością, sam Balzac mógłby się u Pana uczyć!) Imponuje mi pański dystans do polityki dziejącej się z początków lat osiemdziesiątych. (…) Trzeba jednak być quelq’un, żeby się przy okazji nie wdać w uzasadnione skądinąd pretensje i pyskówki. Chylę przed Panem czoło.

Wiesław Górnicki

Muszę Panu tej powieści szczerze pogratulować, Jest znakomita na wielu poziomach. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak Pan opisał schyłek PRL-u, w jaki sposób ujął Pan demoralizację, brak bohaterów i bohaterszczyznę, zakłamanie, chorągiewkizm… Podoba mi się wielowymiarowość tej książki. I to że pod pretekstem historii o nieszczęśliwej miłości opisuje Pan wiele innych nieszczęść (także – może przede wszystkim – narodowych). Bez litości obszedł się Pan z niejednym toposem, niejednemu Rejtanowi wykazał Pan brak gaci (nie mówiąc o braku charakteru)…
Adam Pluszka

Jest tu życie, jako naturalny żywioł, i życie jako materiał do obróbki literackiej (…) Rzec można tak: miłośników romansu Hen wprowadza w nowoczesne (dla nich) techniki narracyjne. Smakoszom „gier”, „konwencji” i „opowieści otwartej” podsuwa pod nos najprawdziwszy romans. I jedzą go, mlaskając z rozkoszy.
Feliks Netz („Dziennik Zachodni”)

Uwaga! Dla naszych Czytelników mamy trzy egzemplarze „Odejścia Afrodyty” Józefa Hena. Rozdamy je osobom, które najszybciej zatelefonują na redakcyjny numer 757524781 w najbliższy piątek, 22 maja, po godz. 14.00. Warunkiem odbioru książki jest posiadanie aktualnego wydania „Nowin Jeleniogórskich”. Zapraszamy!  

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.