To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Wszystko przez tę kreskę

Wszystko przez tę kreskę

Urząd miasta od lat odmawia im sprzedaży mieszkań, bo budynki stoją za blisko ulicy, która być może będzie kiedyś poszerzana. Zarządca drogi mówi, że ulicy nie ma zamiaru poszerzać, ale kreska, czyli linia rozgraniczająca na planie zagospodarowania przestrzennego jest narysowana i nic się nie da zrobić.

- A ZGL nie chce nam remontować mieszkań, czy wymienić okien. Sami byśmy wzięli się za remont, ale po co pakować pieniądze w mieszkanie, którego nie można wykupić – żali się Karolina Dumin, najemczyni lokalu w budynku z adresem Wolności 261.
W podobnej sytuacji są najemcy dwóch pozostałych mieszkań w tym domu oraz lokatorzy z kamienicy naprzeciw.

„Przedmiotowa nieruchomość znajduje się w liniach rozgraniczających ulicy Wolności, częściowo na ternie określonym, jako teren usług i docelowo przeznaczona jest do wyburzenia” - czytamy w jednym z pism z obfitej korespondencji prowadzonej z magistratem od wielu lat przez lokatorów.

- To poniemiecki budynek, stoi tyle lat i nawet, gdy poszerzano ulicę Wolności, to nikomu nie przeszkadzał. Po obu stronach są chodniki, pasy jezdni są równej szerokości. Po co więc mieliby poszerzać ulicę? - pyta zdziwiony Jacek Dumin. Według niego, skoro przez jego i sąsiedni budynek biegnie linia rozgraniczająca to w jedną i drugą stronę ulicy Wolności na kolejnych odcinkach jest szereg takich domów blisko drogi. - I co? Wszystkie będą wyburzać? A jakim cudem pozwolenie na budowę dostała pobliska „Biedronka” i dalej, nowy budynek mieszkalno-usługowy?

Jacek Praszczyk, zastępca naczelnika wydziału geodezji i gospodarki gruntami w jeleniogórskim urzędzie miasta wyjaśnia, że odmowa sprzedaży mieszkań podyktowana jest zapisami w planie zagospodarowania przestrzennego i wytycznymi uchwały rady miejskiej:

- Uchwała wyłącza ze sprzedaży lokale w budynkach bez stałej lokalizacji. A budynek takiej lokalizacji nie ma, bo zapisami planu znajduje się w linii rozgraniczającej. Zapisy uchwały i planu, jako prawa miejscowego, nie pozwalają na robienie wyjątków.

Według naczelnika, pobliski sklep „Biedronka” stanął kilkanaście metrów od ulicy, a pod funkcje przewidziane linią rozgraniczającą zostawiona jest rezerwa gruntu.

- Ja bym swoje mieszkanie wykupiła, ale niech mi ZGL chociaż okna wymieni. Są już tak wypaczone, że się nie zamykają do końca. W zimie wieje, w czasie deszczu leje się woda – mówi starsza pani z parteru budynku Wolności 261. Przyznaje, że o wykup teraz specjalnie za zabiega.

Ale Duminowie pierwszy wniosek o kupno mieszkania złożyli już w 1982 roku. Wtedy decyzja była odmowna, ale nie pamiętają, czy także z powodu planów poszerzenia drogi.

- My nie chcemy niczego ponadto, co innym przysługuje, czyli możliwości kupna mieszkania za 1 procent. Mieszkamy tu od 1961 roku. Mieszkanie jest duże, 90 metrów kwadratowych, można by nawet zrobić dwa oddzielne mieszkania. Ale, widzi pan, specjalnie człowiek tu nie inwestuje, bo nie swoje. A kto nam zwróci, jak zrobimy generalny remont, a za rok, czy dwa przyjdą i każą się wyprowadzić, bo jednak będą wyburzać? - zastanawia się J. Dumin.

Na razie jednak Miejski Zarząd Dróg i Mostów nie ma żadnych planów dotyczących przebudowy ulicy Wolności.

- Nie będzie ich pewnie za pięć i dziesięć lat. I jeśli w podobnych sprawach architektura występuje do nas o opinię, to odpowiadamy, że nie przewidujemy w najbliższej przyszłości takie zakresu przebudowy, który wymagałby wyburzania budynków. Ale z drugiej strony, skoro planiści przewidzieli rezerwę pod ewentualną rozbudowę, to te zapisy zobowiązują. Powstaje taki urzędniczo-prawny pat. Gdy zainteresowani ludzie przychodzą do nas, to radzę im, by spokojnie mieszkali nadal tak, jak mieszkają i remontowali swoje mieszkania – mówi Jerzy Bigus, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów. I dodaje, że takich przypadków, nie tylko przy ulicy Wolności, jest w mieście więcej.

Co mogą zrobić lokatorzy mieszkań komunalnych, którzy czują się poszkodowani całą sytuacją i niemożnością wykupu lokali? Mogą składać wnioski o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, na przykład o korektę linii rozgraniczających.

- Każdemu przysługuje takie prawo, a wnioski przyjmowane są do końca sierpnia. Prezydent rozpatruje je raz w roku. Trzeba je odpowiednio umotywować – wyjaśnia Magdalena Ciejak z wydziału urbanistyki i architektury urzędu miasta.

Wątpliwe jednak, by argumenty o chęci wykupu mieszkania, zgłaszane nawet przez większą ilość osób, zrewidowały planistyczne ustalenia. Wynik zderzenia interesu prywatnego z publicznym jest łatwy do przewidzenia.

- Dziś jeszcze nie ma potrzeby poszerzania drogi, ale kto wie, jak będzie za dziesięć, czy piętnaście lat? Może będą pieniądze i pomysł poprowadzenia, na przykład, skrajem drogi ścieżki rowerowej. Plan nie ma terminu, ale musi uwzględniać możliwość różnych wariantów rozwoju przestrzennego miasta – dodaje M. Ciejak.

Jacek Dumin zapowiada, że jeśli nie będzie mógł wykupić mieszkania, a ZGL nie będzie prowadził w lokalu remontów, to niezbędne prace przeprowadzi na własny koszt i będzie się domagał na drodze sądowej zwrotu nakładów.

Komentarze (2)

Jeżeli ta uchwała rady miasta jest bezterminowa to powinna mieć okres retencji i po pewnym czasie się zdezaktualizować dając szansę na remonty domów czy ich wykupienie. Bo to jest bezprawie gdy robi się jakąś miejscową uchwałę bezterminowo i przez 50 lat nic nie będzie się działo w tym miejscu.