To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Z kuratorem o szkołach w Piechowicach

Z kuratorem o szkołach w Piechowicach

W Piechowicach wciąż debatują nad organizacją oświaty w mieście. Ta sprawa była też tematem spotkania z kuratorem dolnośląskim. Uczestniczyło w niej kilkudziesięciu mieszkańców. 

Czy połączyć dotychczasową szkołę podstawową i wygaszane gimnazjum w jedną placówkę, czy też pozostawić dwie osobne jednostki? - ten temat był dyskutowany jeszcze za poprzedniej kadencji piechowickiego samorządu. Czas nagli, rozstrzygnięcie będzie musiało zapaść w najbliższym czasie. Stworzenie jednej szkoły w dwóch budynkach oznaczałoby, że w jednym obiekcie (po gimnazjum)
uczyłyby się dzieci młodsze, a w drugim starsze. Dla niektórych rodziców ważne jest, aby rodzeństwo chodziło razem do szkoły. Model dwóch szkół wydaje się dla samorządu kosztowniejszy, choć jego zwolennicy przekonują, że tak wcale nie musi być. W sprawie organizacji piechowickiej oświaty za dwoma osobnym szkołami opowiedziało się w specjalnym oświadczeniu blisko 800 mieszkańców. Trafiło ono do kuratora oświaty jakiś czas temu, wkrótce potem jak poprzednie władze Piechowic przedstawiły swoje ankiety, z których wynikało, że 3/4 ankietowanych opowiedziało się za jedną placówką. - Widać, że mieszkańcy są w tej sprawie podzieleni i to rada miasta będzie musiała jeszcze raz wszystko przeanalizować i podjąć decyzję. Ja uważam, że najrozsądniej jest utworzyć dwie szkoły podstawowe – mówił Jacek Kubielski, burmistrz Piechowic. Radny Robert Zapora jest zdania, że przed podjęciem decyzji należałoby poprosić rodziców dzieci o deklarację, do której szkoły chcą posłać swoje dzieci, w przypadku utworzenia dwóch podstawówek. To mogłoby pomóc w podjęciu ostatecznej decyzji radzie miasta.

Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty, opowiedział się za stworzeniem dwóch szkół podstawowych, choć, jak przyznał, decyzja należy do mieszkańców i reprezentującej ich rady. Ocenił, że kluczowe w sprawie będzie to, czy wystarczająca ilość rodziców będzie chciała posłać swoje dzieci do nowej podstawówki, stworzonej w budynku po gimnazjum. - Co komu po dwóch szkołach, jeśli nie będzie zainteresowania druga placówką? - podsumował.