To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Zmarł ksiądz Stanisław Pagieła

Zmarł ksiądz Stanisław Pagieła

Po długiej chorobie zmarł ksiądz Stanisław Pagieła, wieloletni proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Jasnogórskiej w Dąbrowicy, niezwykle lubiany nie tylko przez miejscowych. Był kapłanem „nowoczesnym”, choć wiekowym. - Taki posoborowy ten nasz Stasiu, dusza człowiek – mówili o nim wierni.

Ksiądz Stanisław od początku był opiekunem dąbrowickiej parafii. Proboszczem został dopiero w 1975 roku, bo wcześniej ani na erygowanie parafii, ani na objęcie przez Pagiełę probostwa nie chciały się zgodzić komunistyczne władze.

Urodził się w 1934 roku w Pogórzu koło Skoczowa. Święcenia kapłańskie przyjął w 1962 roku. Jako wikariusz trafił do Jeleniej Góry.

Dąbrowicki kościółek, wybudowany w 1900 roku, przed wojną należał do ewangelików. Po wojnie przejęli go księża pijarzy z Cieplic i od Wielkanocy 1946 roku rozpoczęły się tu regularne nabożeństwa katolickie. W kościele jednak nie było na stałe jednego księdza. Nabożeństwa przyjeżdżali odprawiać tu księża z parafii św. Krzyża, z Łomnicy, Maciejowej i Cieplic.

Każdą mszę rozpoczyna uroczyste odsłonięcie obrazu. Rozlega się przy tym dźwięk hejnału. Melodii jest kilka i są takie same, jak te na Jasnej Górze. Od ponad 40 lat do kościółka w Dąbrowicy w święto Wniebowzięcia Matki Bożej pielgrzymują wierni z okolicznych parafii.

Ośrodkiem kultu Maryjnego kościół stał się w 1963 roku, kiedy zawitał tu z Częstochowy obraz Matki Boskiej Jasnogórskiej. Kopię tego obrazu, która znajduje się w ołtarzu głównym namalowała dla dąbrowickiego kościoła zakonnica, jadwiżanka. Jej dziełem jest też kopia Matki Boskiej Jasnogórskiej w kaplicy mariackiej we wrocławskiej katedrze.

- Gdy byłem jeszcze wikariuszem w parafii św. Krzyża w Jeleniej Górze. Wtedy biskup wrocławski Paweł Latusek powiedział mi, żebym zainteresował się kościołem w Dąbrowicy, bo tam kiedyś na pewno będą chodzić pielgrzymki. Ta niewielka świątynia też go urzekła – opowiadał nam przed laty ks. Stanisław.

Od 1 września 1963 roku ks. Pagieła dojeżdżał do Dąbrowicy uczyć dzieci religii, a w ostatnią niedzielę adwentu odprawił pierwszą mszę. Wrocławska kuria biskupia nadała mu tytuł wikariusza dirigens i ksiądz Stanisław rozpoczął normalną pracę duszpasterską.

- Codziennie dojeżdżałem ze swojej macierzystej parafii na rowerze. Tak było przez 30 lat. Dziś już bym nie dał tak rady. 12 lat temu zrobiłem prawo jazdy i kupiłem auto – zwierzał się nam w 2003 roku. Ksiądz Stanisław jeździł niebieskim cinquecento.

Dąbrowica długo nie mogła zostać samodzielną parafią. Władze komunistyczne nie zezwalały w tym czasie na tworzenie nowych parafii. Nie podobała się im również osoba księdza Stanisława, który otwarcie krytykował komunizm i głośno mówił, to co myślał. Od początku swojej działalności udzielał też sakramentów m.in. policjantom, wojskowym, partyjnym i członkom ich rodził. W obawie przed represjami wierzący "mundurowi" i przedstawiciele aparatu potajemnie przyjeżdżali do Dąbrowicy i tu brali śluby, chrzcili dzieci i posyłali je do I komunii świętej.

- Komuniści próbowali mnie zastraszać i chcieli mnie stąd wykurzyć. Kilka razy napadano mnie. Ale ja się nie bałem, a ludzie byli mi życzliwi.

Zanim w Dąbrowicy powstała parafia ks. Stanisław mieszkał gościnnie na Osiedlu Łomnickim u małżeństwa Dratwów, którzy pochodzili ze Lwowa. Gdy zmarli, ich dom proboszcz przebudował na kaplicę.

Dopiero w 1975 roku po osobistej interwencji u władz ks. kapelana Wilchelma Kubsza, proboszcza parafii garnizonowej św. Krzyża władze zgodziły się na utworzenie w Dąbrowicy parafii. Dla wiernych było to znaczące wydarzenie.

Od początku ks. Stanisław sam pracował w dąbrowickiej parafii. „Jestem z nimi ponad 40 lat i każdego znam „od podszewki”. Parafia, jak każda wspólnota, nie jest idealna, trzeba jednak zauważyć, że ludzie zawsze byli ze mną. Na początku dali mi schronienie, zatroszczyli się o dom dla księdza. Cały czas dbają o swoją świątynię, jej przebudowę i remonty. Problemy są tu podobne jak wszędzie. Parafianie pracują w miejscowej papierni, inni dojeżdżają do pobliskiej Jeleniej Góry. Wielu młodych za pracą wyjechało do Anglii i Irlandii. Kiedy mnie pytają, co jest dla mnie ważne, powtarzam za ojcem Maksymilianem: „Kto kocha Niepokalaną ofiarnie, ten się zbawi, uświęci i innym do uświęcenia dopomoże” - mówił ksiądz Stanisław cztery lata temu „Gościowi Legnickiemu”.

Po 40 latach pracy duszpasterskiej chrzcił już i udzielał ślubów dzieciom tych parafian, których chrzcił obejmując parafię. Kilku jego uczniów z lekcji religii także zostało księżmi, m.in. Ryszard Szkoła, który teraz jest proboszczem wambierzyckiej bazyliki.

Jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu parafii było m.in. poświęcenie groty Matki Boskiej z Lourdes, którego w 1966 roku dokonał kardynał Kominek. Ksiądz Stanisław wybudował także grotę Matki Boskiej Fatimskiej oraz kaplicę Matki Boskiej Wędrownej.

Oprócz tradycyjnych pielgrzymek, które ksiądz Pagieła organizował co roku 15 sierpnia, zainicjował też w parafii tradycję nietypowej procesji Bożego Ciała. Po tradycyjnej procesji wokół kościoła, ksiądz z monstrancją objeżdżał specjalnym odkrytym samochodem wszystkie domy w parafii. W procesji brało udział nawet 40 samochodów.

Trzy lata temu, w sierpniu 2007 roku, kościół pw. Matki Boskiej Jasnogórskiej – Uzdrowienia Chorych w Dąbrowicy biskup legnicki ustanowił lokalnym sanktuarium maryjnym.

Ksiądz Stanisław już po przejściu na emeryturę często odwiedzał swą parafię, sprawował liturgię. Ostatni raz był w minioną niedzielę na odpuście, spotkał się z parafianami.

Ksiądz Stanisław zostanie pochowany w najbliższy piątek na cmentarzu przy kościele w Dąbrowicy. Msza żałobna rozpocznie się o godzinie 14.
.

Samochodowa procesja w Dąbrowicy w 2005 roku.
Biurko ks. Stanisława w kancelarii parafialnej.
 
Zmarł ksiądz Stanisław Pagieła
Zmarł ksiądz Stanisław Pagieła

Komentarze (7)

poprawcie te byki

to był naprawdę fajny ksiądz

Ksiądz Stanisław był wyjątkowym i przede wszystkim ciepłym człowiekiem.Zawsze wesoły, chętnie zatrzymywał się, aby porozmawiać tak po prostu po ludzku.Lubił dzieci i uważał, że nikt tak jak one nie potrafi się modlić, nawet wtedy, gdy podczas mszy chodziły po kościele. Udzielał mi ślubu, chrzcił moje dzieci i udzielał im sakramentu I Komunii. Niestety do ich bierzmowania już nie doczekał. Nawet ciężko chory i na emeryturze nie opuszczał swoich parafian. Dobrze pamiętam, jak przyjechał na pasterkę bardzo słaby i przy pomocy opiekuna podszedł do ołtarza tylko po to, aby nam, swoim parafianom, złożyć życzenia świąteczne.Podczas wielokrotnych pobytów w szpitalu troszczył się o sąsiadów z sali a nie o siebie, spowiadał i wspierał słowem, Gdy się wczoraj dowiedzieliśmy, że ksiądz Stanisław odszedł do wieczności, płakała cała rodzina. Takich księży już nie ma. Już z nami nie zaśpiewa, nie porozmawia. BĘDZIE NAM CIEBIE BRAKOWAŁO KSIĘŻE STASIU!!!

Przykro mi bardzo. Księdza Stanisława wspominam bardzo miło. Poznałem go w 1985 r. Chodziło o ślub. Ponieważ pochodzę z innego regionu Polski trudno mi było przyjeżdżać na tzw. nauki przedmałżeńskie. Proboszcza parafii mojej przyszłej zony to nie interesowało. Powiedział, że mam przyjeżdżać wiele km na te nauki. Ponieważ obydwoje, mieliśmy ukończoną religię na poziomie szkoły średniej, ksiądz Stanisław stwierdzi, że nie może nas traktować jak tych, którzy religię ukończyli zaraz po Pierwszej Komunii czy tez po podstawówce. Mało tego, spytał się, jaki termin ślubu nam pasuje. Powiedział, że rozumie to, że goście przyjadą spoza regionu. A ślub zrobił pięknie razem z wikariuszem. Wszyscy byli zachwyceni. Podobnie w przyszłości było z chrzcinami córki. Chrzest odbył się w sobotę bo tez rozumiał, że przyjedzie rodzina z Polski. To był prawdziwy ksiądz. Jeszcze jedno – nie żądał ode mnie żadnych specjalnych opłat. Szkoda, że tacy ludzie odchodzą.

INNEGO TAKIEGO KSIĘDZA NIE SPOTKAŁEM.TO BYŁ KTOŚ. WIECZNA CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI.

Ślubowałem w tym kościółku mojej jedynej, obecnej zonie. Przy ceremonii zaslubin usłyszałem: Widziały gały co brały:))). Ciepły, dobry człowiek, dobry chcrześcijanin i dobry ksiądz - kolejnosć NIEPRZYPADKOWA:)

To był wielki człowiek z charakterem .Mam dla niego specjalne miejsce w mym sercu.Jego ceremonie zaślubin to już legenda...Wielka szkoda.