To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Zwycięstwo po niepotrzebnym dreszczowcu

Zwycięstwo po niepotrzebnym dreszczowcu

Sudety Jelenia Góra prowadziły nawet różnicą 22 punktów, ale na kilka minut przed końcem Stal Ostrów doprowadziła do wyrównania. W końcówce jeleniogórzanie zachowali więcej zimnej krwi i wygrali ostatecznie 73:67.

Był to dziwny mecz. Zaskoczeniem był brak w wyjściowej piątce Łukasza Niesobskiego. Jeleniogórzanin w tygodniu chorował i mecz zaczął na ławce rezerwowych. Pojawił się na parkiecie dopiero w 33. minucie. Pierwszą, bardzo wyrównaną kwartę, lepiej skończyli gospodarze, po 10 minutach prowadząc 14:10. W drugiej kwarcie kontrolowali przebieg gry. W 17. minucie po celnym rzucie Normana Zubera było już 28:16. Co prawda goście nieco zmniejszyli straty, ale i tak przez większą część trzeciej odsłony gospodarze utrzymywali bezpieczną przewagę. W 30. minucie dwa punkty zdobył Damian Ostrowski i było 57:39. Jeleniogórskim kibicom humorów nie popsuł nawet celny rzut za 3 punkty Łukasza Olejnika z ekipy z Ostrowa.

Na ostatnią kwartę rywale wyszli mocno skoncentrowani, zagrali wysokim pressingiem i przyniosło to efekt. Po 36. minutach na tablicy wyników widniał remis po 59 i mecz zaczynał się niejako od nowa. Jakby jeleniogórzanie mieli mało kłopotów, na parkiecie nie było już Pawła Minciela, który minutę wcześniej „złapał” piąty faul. Chwilę później z tego samego powodu parkiet musiał opuścić Jarosław Wilusz. Mimo tego, podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza dali radę. Wilusz tuż przed zejściem zrobił akcję 2+1, potem punktowali Zuber (za 2), Ostrowski (za 3) i zrobiło się 67:60. Na 80 sekund przed końcem rywale zmniejszyli straty do 67:69, ale wtedy piękną zespołową akcję gospodarzy wykończył rezerwowy, niespełna 19-letni Kacper Plewa.
Goście próbowali rzutów za 3 punkty, ale i Mikołaj Spała i Krzysztof Spała pomylili się, za to Łukaszowi Niesobskiemu nie zadrżała ręka przy rzutach osobistych i mecz zakończył się wynikiem 73:67.
Po tej wygranej jeleniogórzanie zrównali się punktami (po 24) z dzisiejszym rywalem. Co prawda to Stal Ostrów wciąż zajmuje trzecie miejsce w tabeli, ale trzeba pamiętać, że Sudety rozegrały o jeden mecz mniej. Po rozegraniu go, nawet w przypadku – odpukać – przegranej, będą mieli punkt więcej od Stali.
– Znam zespół z Ostrowa i wiedziałem, że nie odpuszczą. Moi zawodnicy tez wiedzieli. Dlatego powiedzieliśmy sobie, że dopóty, dopóki mecz się nie skończy, nie możemy powiedzieć, że jesteśmy wygrani – podsumował trener Sudetów Ireneusz Taraszkiewicz. – Zabrakło dzisiaj w trzech kwartach Łukasza Niesobskiego, który był chory. W ostatniej jego doświadczenie bardzo się przydało, gdyż perfekcyjnie wykonywał rzuty osobiste. Z drugiej strony, w kluczowym momencie najmłodszy zawodnik (Kacper Plewa – przyp. aut.) zdobył punkty, ręka mu nie zadrżała.
O co miał pretensje do sędziów w ostatniej kwarcie? – O to, że gwizdali niekonsekwentnie. Z całym szacunkiem dla zawodnika z Ostrowa Wojtka Żurawskiego, bo jest ikoną polskiej koszykówki, ale jemu pewnych rzeczy się nie gwiżdże, naszym zawodnikom podobne błędy sędziowie odgwizdywali – powiedział I. Taraszkiewicz.

Sudety Jelenia Góra – KS Stal Ostrów 73:67 (14:10, 24:13, 19:19, 16:25)
Sudety: Zuber 21, Ostrowski 16, Wilusz 13, Raczek 10, Serbakowski i Niesobski po 4, Plewa i Minciel po 2, Szmidt 1.
Ostrów: Żurawski 18, M. Spała 16, K. Spała 11, Olejnik i Rosik po 10, Marek 2, Wnętrzak, Sierański. 

IMG_7420.JPG
IMG_7425.JPG
IMG_7438.JPG
IMG_7447.JPG
IMG_7455.JPG
IMG_7459.JPG
IMG_7462.JPG
IMG_7468.JPG
IMG_7472.JPG
IMG_7482.JPG
IMG_7484.JPG
IMG_7485.JPG
IMG_7509.JPG
IMG_7518.JPG
IMG_7534.JPG