To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Zwykła nocka

Zwykła nocka

Książka Ryszarda Grzywacza nie jest ani porywająco dobra, ani piekielnie zła. Ot, jedna z bardzo wielu błyskotek na zatłoczonym rynku wydawniczym, która jeszcze przez chwilę będzie migotać. 

Pewnej nocy, między jawą a snem, pewien mężczyzna wsiada do pewnej taksówki i rusza. Po kilku chwilach nic już nie jest takie oczywiste, bowiem jego nocna eskapada po Jeleniej Górze i obrzeżach miasta przybiera kształtu rodem z fantastyki. Brzmi intrygująco? Być może.
Główny bohater książki „Noc” Ryszarda Grzywacza ceni u kobiet głównie ich cielesność. Życie porządkują mu stereotypy – pędząca nocą taksówka z pewnością jedzie do domu publicznego, Włosi są rozgadani, muzułmanie z północnej Afryki wrzeszczą i wiadomo, „kobiety, niezależnie od wieku, przed każdym wieszakiem w każdym sklepie spędzają około godziny”. Chwilami bluzga, ale raczej na wyrost. Jego poczucie humoru jest momentami niezrozumiałe. Fakt, że jako wykształcony mieszczuch liznął prozy Marcela Prousta i wie, jak brzmi muzyka znanych rockowych pieśniarzy, powoduje u niego lęk przed nazwą „osiedle Robotnicze”, która podobno „odstrasza”. Zapewne słowo „robotniczy” kojarzy mu się z inną klasą społeczną, usytuowaną na niższych szczeblach drabiny awansu społecznego niż on sam.
Nic to, przecież jakość „ja” głównego bohatera nie może powodować, że uznamy książkę za słabą. I rzeczywiście, opowieść robi się w pewnym momencie ciekawa. Ryszard Grzywacz pozwala bowiem swojemu bohaterowi spotkać się z Karkonoszem. Owszem, pomysł jest atrakcyjny… Ale tylko pomysł. Otóż Karkonosz daje do zrozumienia w skąpej wypowiedzi, że to wszystko nie tak miało być, jest rozczarowany naszym stosunkiem do natury, tym co się dzieje wokół i generalnie ma dość. Rübezahl, bohater lokalnej mitologii królujący w masowej wyobraźni mieszkańców Kotliny Jeleniogórskiej oświadcza, że odchodzi. To wstrząsające, prawda?
Ci, którzy liczyli na to, że znajdą w „Nocy” ostrą satyrę bądź dosadną diagnozę kondycji Jeleniej Góry, jej okolic oraz polityki lokalnej, będą rozczarowani. Ryszard Grzywacz dotyka tych tematów i szybko od nich ucieka. Główny bohater mówi coś nieśmiało o Zabobrzu i przeczytamy również, że „to miasto jest wciąż niczyje”, ale to są wyjątki. Dostajemy za to sporą porcję doprawdy wzruszających, kiczowatych fraz w stylu Paulo Coelho: „Kiedyś zależeliście od natury, a nie natura od was”, mówi Duch Gór, lub inny fragment: „Kiedy tak chodziłem z tymi kamykami w plecaku, zaprzyjaźniłem się z ptakami. One jeszcze zostały. Cała w nich nadzieja. Może to są duchy ludzi, którzy byli całkiem stąd i uczą nas teraz naszej ziemi, witając ją codziennie radosnym trzepotem”, powiada raz główny bohater.
Czym jest czternaście miniatur literackich składających się na „Noc” Ryszarda Grzywacza, polonisty w II LO im. C.K. Norwida? Medytacją nad miastem? Hołdem złożonym Karkonoszom? A może nekrologiem Jeleniej Góry, która ginie w odmętach przemian społeczno-kulturowych? Pewnie wszystkim po trochu, lecz niestety niczym konkretnym i wyrazistym, co by zapłodniło nas intelektualnie i stworzyło przestrzeń do dyskusji o czymś nowym, ważnym. Słabość prozy Grzywacza polega na tym, że nie wymierza ona solidnych ciosów w podbrzusze naszego dobrego mieszczańskiego samopoczucia.
Dalej, „Noc” Ryszarda Grzywacza jest w swojej formie zachowawcza, pod względem językowym mało wyrafinowana, a myśli w niej zawarte będą interesujące raczej dla czytelników i czytelniczek mało wymagających. Czy jest to dziś rzeczywiście odkrywcza myśl, że życie nasze staje się banalne, sztuczne, plastikowe i otacza je komercja? Warto traktować czytelników i czytelniczki nieco poważniej.
Trzeba jednak przyznać, że Ryszard Grzywacz podjął się trudnego zadania. Na osiemdziesięciu kilku stronach chciał podjął próbę opisania atmosfery miasta, jej mieszkańców (niektórych dobrze znamy), karkonoskiej mitologii oraz otaczającej nas przyrody. „Noc” okazała się być jednak przeładowaną pomysłami literacką błyskotką.