To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Bo mogła się powiesić

Bo mogła się powiesić

- Ja im nie podaruję, wystąpię do sądu o odszkodowanie - zapowiada Renata Paprotna. Mieszkanka Miłkowa uważa, że policja bezprawnie interweniowała u niej w mieszkaniu, bo jakiś sąsiad stwierdził, że kobieta chce się powiesić.

Do zdarzenia doszło 12 maja po południu. „Będąc pod działaniem alkoholu, zapadła w depresję, opiekowała się dwójką nieletnich dzieci, nie chciała nikogo wpuścić do mieszkania, stwarzając zagrożenie dla swojego zdrowia i innych” - napisali policjanci w protokole zatrzymania Renaty Paprotnej.

Kobieta twierdzi, że działanie funkcjonariuszy było spowodowane zapewne zawiadomieniem złożonym przez jej byłego męża – ekspolicjanta, z którym jest w konflikcie.

- W ten dzień, po szóstej rano, przyjechali policjanci kryminalni z nakazem doprowadzenia mojego obecnego męża do aresztu śledczego, do odbycia kary za jazdę po pijanemu. Było to bardzo przykre i stresujące. Jestem osobą niepijącą, ale poszłam do sklepu po dwa piwa, bo byłam zestresowana. Wypiłam te piwa w domu, dzieci były ze mną zajęte lekcjami i zabawą. W pewnym momencie do drzwi zaczął ktoś pukać, coraz mocniej i mocnej. Wiedziałam, że to sąsiad, który całymi dniami nic nie robi, głównie pije i często puka do mnie, bo chce pożyczyć na alkohol parę złotych. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać i mu nie otworzyłam. Po chwili przestał. Ale za jakiś czas znowu słyszę walenie do drzwi. Ktoś puka i woła „policja, otwierać!”. Nie wiedziałam, o co chodzi, ale zaraz otworzyłam. Weszło dwóch panów po cywilnemu. Był z nimi mój były mąż - relacjonuje kobieta.

Policjanci mieli jej powiedzieć, że to sąsiedzi zadzwonili na policję. Zobaczyli przez okno leżący na stole w kuchni drewniany krzyżyk na jakiejś kartce papieru, a kobieta miała grozić samobójstwem.

Cały artykuł w „Nowinach Jeleniogórskich” nr 21/11.

Komentarze (6)

brawo, oczywiście dla policji, skoro istniało podejrzenie że kobieta zagraża sobie lub dzieciom to jak najbardziej należy się konsultacja psychiatryczna. tym bardziej że leczona na depresję. kto wie, gdyby nie zareagowali może doszło by do tragedii a wtedy winna byłaby policja bo nic nie zrobili. kobieta powinna sama to zrozumieć, o ile jest zdrowa, iż nie zrobili tego ze złości, a w trosce o jej dzieci...nie dajcie się!!!

To żenujące, że ta pani ma ochotę upubliczniać swoje historie. Szkoda dzieci, taki artykuł nie przysporzy im przyjaciół, dzieci naprawdę mogą być okrutne. Dobrze, że są ludzie, którzy zadbali o bezpieczeństwo tej rodziny.

Zdanie, które powala to ,to, że jest osobą niepijącą ale poszła i kupiła sobie dwa piwa. Zabawne prawda? ;)

Być może dwa piwa są lepsze od...persenu :)A, że pani niepijąca to widać po twarzy.Ale dajmy spokój, szkoda słów :(

Znam tą Panią osobiście wiele lat się z nią kolegowałam zarówno ona jak jej eks- mąż nie byli święci ale dzieci były zawsze czyste i nakarmione , więc poco oceniać ludzi jak się ich nie zna lepiej popatrzeć najpierw na siebie a potem na innych:( smutne ale prawdziwe.

To prawda, że te oceny nie są być może obiektywne ale w tym wszystkim to tylko żal dzieci. Dorośli jakoś sobie poradzą, dzieciaki mają traumę. Po co obnosić się się z problemami publicznie, może dla "sławy", a może tylko po to żeby komuś dopiec. Wiem jedno, gdy się szanuje innych to będzie się szanowanym.