To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Pół dnia czekania w stacji krwiodawstwa

Pół dnia czekania w stacji krwiodawstwa

Godzinami krwiodawcy czekają w Jeleniej Górze na oddanie krwi. Informowani są, że winę za to ponosi zawieszający się program komputerowy. Sprawdziłem - to nieprawda - odpowiada dyrektor do spraw lecznictwa Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.

Eugeniusz Szul z Jeleniej Góry nie kryje swojego wzburzenia.
- Wybrałem się do szpitala wojewódzkiego, by oddać krew - mówi. - Straciłem na to pół dnia, a krwi nie oddałem! Takich osób jak ja było znacznie więcej. Czekały i denerwowały się. Powiedziano nam, że wszystko tak długo trwa, ponieważ zawiesza się komputer. Zawiesza się tak ponoć już ponad tydzień! Co się „odwiesi” i panie pielęgniarki zaczną pobierać od pacjentów dane, to zaraz znowu się zawiesi. I tak w koło! Nikt za to nawet nie przeprosi. Przy mnie kilka osób zrezygnowało z oddania krwi.

Nasz czytelnik otrzymał, od równie podenerwowanych jak krwiodawcy pracownic punktu, telefon do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Wałbrzychu. Zatelefonował. Żałuje.

- Odebrał jeden z wicedyrektorów - opowiada. - Nie wiem, czy mnie lekceważył, czy po prostu jest takim flegmatykiem, że cedził słowa i cedził. Wreszcie się zdenerwowałem. Powiedział, że jak jestem nerwowy, to nie powinienem oddawać krwi! Przekonywał mnie natomiast, że to nie wina komputera, a pań, które nie potrafią go dobrze obsługiwać. Tylko że ja to widziałem - to nie wina tych pań, ale komputera lub zainstalowanego w nim programu.

Piotr Popławski, dyrektor wałbrzyskiego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, jest zaskoczony. Twierdzi, że nie wie, dlaczego krwiodawcy są oburzeni i proszą redakcję o pomoc.

- Rzeczywiście, panie z punktu krwiodawstwa w Jeleniej Górze zgłaszały nam problem z komputerem - przyznał. - Byłem tam, oglądałem i nie potwierdziło się to. Może to były trudności chwilowe. Ja w każdym bądź razie niczego nie stwierdziłem.

- Winny jest serwer, który znajduje się aż w Zielonej Górze - twierdzi natomiast pracownica jeleniogórskiego punktu krwiodawstwa. - Naprawiają go, ale jakoś naprawić nie mogą…

Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 22/11.

Komentarze (17)

To jak? Można tą krew oddać? Czy trzeba najpierw wziąść nerwosolek na cierpliwość?

Wywala się dyrektora, nowy ma miesiąc na naprawienie dziadostwa, nie poradzi sobie - kolejna zmiana. I tak do skutku. We wszystkich innych publicznych placówkach, służbach i instytucjach to samo. Żaden prywatny właściciel nie trzymałby dyrektora, który nie wie co się u niego w firmie dzieje.

ten system komputerowy to jest jakas porazka!!!! nie bylo systemu wypelnialismy formularze recznie i problemu nie bylo....ale i tak najlepsza byla pani doktor na zastepstwie:D

tam wiecznie są kolejki....trzeba mieć dużo cierpliwości zaczyna mnie to draznic

:woohoo: :X :X :woohoo: :(

Słuchy chodzą iż punkt poboru mają zamknąć i będą pobierać tylko objazdowo!To co wyprawia Wałbrzych to kpiny z roku na rok krwiodawców traktuje się coraz gorzej- czasami mam wrażenie że robi się nam łaskę....

zawsze jak oddaję krew to czekam,bo jak zwykle zwiesiło się.a pan dyrektor dba tylko o swój stołek,nagrody,konkursy?dla kogo i po co?aby dostać choć zwrot kosztów dojazdu trzeba bilety.i szperamy w koszach na przystankach./widziałam/.może dziękuję wystarczy a nie upokarzanie nas żałosnymi ekwiwalentami.pozdrawiam miłe panie z jeleniogórskiego krwiodawstwa

najgorsze jest to ze ludzie oddaja krew z wlasnej nie przymuszonej woli a szpitale traktuja krwiodawcow z BUTA zenada

a potem dziwią się że jezdzimy do Goerlitz

System komputerowy zawiesza się nie tylko w krwiodawstwie w Jeleniej Górze, to trwa już co najmniej drugi rok, to nie wina pan obsługujących, one to doskonale potrafią. Kolejne zmiany na stołkach nie poprawiają sytuacji. Obiecane konkursy, nagrody, laptopy i inne bajery nie przekonują jak widać krwiodawców. Rozsądne traktowanie,szacunek, zwrot kosztów przejazdów (bez żądania biletów) należy się krwiodawcom jak psu kość.

Oddaje krew kilka lat i powiem, ze najwiekszy problem to tylko ten system. Nie bylo komputera tylko biurokracja i szlo szybciej. Zwalanie winy na pani pielegniarki, ktore sa milymi paniami jak i na pania doktor, ktora byla na zastepstwie swiadczy o ignorancji i uciekaniu od odpowiedzialnosci za problemu. Ten wicedyrektor to tylko siedzi na stolku i bierze pienadze. Nic po za tym. Od dzis nie wiadomo, ze honorowi krwiodawcy sa traktowani jak maszynki do zarabiania pieniedzy. Zaden konkurs nie zacheci do regularnego oddawania. Lepsze od tego beda konkretne przywileje a nie ochlap, ktore teraz honorowi krwiodawcy maja.

Długo nikt już tutaj nic nie napisał.Miałam ostatnio przyjemność oddac po raz następny krew.Jestem bardzo nie mile zaskoczona.Krew oddaje się teraz właśnie jak na polu po wielkiej bitwie,,a dlaczego?No właśnie jeszcze do tej pory było jako tako,łóżko na którym się siedziało i oddawało krew było estetyczne i wygodne.Teraz polowy kuszturmach.W jednym pomieszczeniu badają i w tym samym pomieszczeniu zdaje się krew ,żadnej intymności i jeszcze trochę to będą nas przyjmować w szopie polowej .Biedne te pielęgniarki i lekarze.Nie dziwi fakt ,że coraz mniej tych krwiodawców.Panie dyrektorze ,,może i Doktorze niech się pan zastanowi i pomyśli ,że jesteśmy w Europie.POZDRAWIAM

A mi odmowili zbadania krwi bo jak sadze zaduzo pracy kiedy powiedzialam ze po pierwsze nie jestem w bazie honorowych dawcow a podrugie powiedzialam ze mieszkam i pracuje w Holandii-na to uslyszalam ze ..."ooo nie to kraj na liscie zagrozonych" idioctwo!!!

"Złota łopata" w dziedzinie wykopalisk!!!