To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Mieszkańcy Marciszowa: jest gorzej, niż w 97 roku

Fot. Robert Zapora

Kilkadziesiąt zalanych domów, nieprzejezdne drogi, ewakuowani mieszkańcy – tak dzisiaj wygląda gmina Marciszów. Powódź dała się we znaki także w innych miejscowościach regionu.

Najtrudniejsza sytuacja jest w Ciechanowicach. Tam odcięta od świata została dziesięcioosobowa rodzina. Jedna osoba dorosła z dziećmi zdołały wydostać się lasem. Pozostali mieszkańcy tego domu postanowili zostać na miejscu. – Chcieliśmy ich ewakuować, ale nie zgadzają się na to – mówił nam rano wójt Marciszowa Stefan Zawierucha. - Prosili jedynie o chleb i wodę. Zostaną im dostarczone pontonem.

 

W gminie służby pracują na pełnych obrotach. Z pomocą przybyła także Państwowa Straż Pożarna z Legnicy. Jeden z samochodów straży, który próbował dojechać do powodzian po częściowo zalanej drodze, wypadł z jezdni i zatrzymał się na poboczu. Strażacy i mieszkańcy z pomocą ciągnika próbowali go wyciągnąć, ale bez skutku. Wóz przywiązano do drzewa, by nie porwała go woda.

 

– To było za szybko. Woda nas otoczyła i napływa do mieszkania – mówi Marta Jędrzejowska, która przyszła pomagać synowi i synowej. Na parterze w domu wszędzie jest woda powyżej kostek. Zalana jest kuchnia, salon, pokój dziecięcy. Meble stoją na cegłach, starych krzesłach. – Zaczęło się około 9. Koledzy i koleżanki syna i synowej przyjechali i zdążyli powynosić co cenniejsze na strych – mówi pani Marta. – Dzieci są u mojej koleżanki, potem zabiorę ich do siebie.

Pomieszczenia na dole były niedawno remontowane, teraz wszystko trzeba będzie remontować od nowa.

 

Dramat przeżywali także mieszkańcy Marciszowa. – Mój dom jest zalany ze wszystkich stron – mówi Paweł Owsianka. – W stajni poziom wody to 75 centymetrów, w stodołach po pół metra – mówi – Lada chwila woda wleje się do mieszkania. Lustro wody jest wyżej podłogi, kwestia czasu, kiedy mur przesiąknie.

Jak mówi, zdążył powynosić meble. – Powódź przyszła rano. Gdyby to było w nocy, nie zdążylibyśmy nic uwatować – mówi.

 

– Obora zalana, woda stoi w garażu i w jednym pokoju – wymienia Mieczysław Buława zMarciszowa. – Powódź w tym roku jest większa, jak w 1997 roku. Wtedy woda doszła do progu, teraz zalało mi mieszkanie.

– Zalane było tu wszystko – pokazuje Krystyna Nejwer z Maciszowa. Kiedy przyjechaliśmy do jej rodziny, akurat wszyscy układali worki z piaskiem. Było to po pierwszej fali powodziowej. Mieszkańcy obawiali się drugiej fali, gdyż RZGW zaczął spuszczać wodę z przepełnionego zbiornika Bukówka.  – Kolega przywiózł worki z Jeleniej Góry, bo nie mogliśmy się doprosić. Ale dzwoniliśmy do straży, mam nadzieję, że jeszcze przywiozą - mówi pani Krystyna.

 

Powódź dała się we znaki także w Kamiennej Górze. Nieprzejezdna była ulica Kościuszki a także Papieża Jana Pawła II w centrum miasta oraz kilka mniejszych, m.in. ul.. Zamkowa.

Kiedy przyjechaliśmy do Wojanowa, mieszkańcy stali na ulicy i czekali na pomoc. – Dali nam tylko worki, ale nie mamy piasku. Co mamy z nie pakować? – denerwowali się ludzie. – dostaliśmy je popołudniu. Dopiero, jak zaczęliśmy robić szum, to nam coś przywieźli.

 

Woda przelewała się przez ulicę. Ludzie mają żal m.in. do Elisabeth von Kuster z Pałacu Łomnica, która przeciwstawiała się regulacji rzeki Bóbr. – Rybki ważniejsze od ludzi – denerwowali się.

 

– W domu mam 10 centymetrów wody. Mebli nie wyciągnąłem, bo gdzie mam je wystawić, na zewnątrz też pełno wody – zauważa Krzysztof Sala z Wojanowa. – Proszę popatrzeć, samochody dwa zalane. Dwa tygodnie temu dostałem pismo, że decyzja o regulacji wstrzymana. Gdyby rzeka była wyregulowana, nie byłoby tu tej wody, bo ona spłynęłaby w dół. Mogę teraz podziękować tym, którzy tak walczyli o zablokowanie tej regulacji.

 

 

Niżej zdjęcia z powodzi w Marciszowie, Ciechanowicach, Kamiennej Górze oraz Łomnicy i Wojanowie.

 

Wieczorem video.

IMG_0089.JPG
IMG_0094.JPG
IMG_0098.JPG
IMG_0099.JPG
IMG_0120.JPG
IMG_0123.JPG
IMG_0124.JPG
IMG_0135.JPG
IMG_0144.JPG
IMG_0160.JPG
IMG_0164.JPG
IMG_0166.JPG
IMG_0183.JPG
IMG_0196.JPG
IMG_0214.JPG
IMG_0241.JPG
IMG_0250.JPG
IMG_0252.JPG
IMG_0256.JPG
IMG_0259.JPG
IMG_0265.JPG
IMG_0279.JPG
IMG_0284.JPG
IMG_0289.JPG
IMG_0290.JPG
IMG_0303.JPG
IMG_0309.JPG
IMG_0318.JPG
IMG_0321.JPG
IMG_0327.JPG
IMG_0337.JPG
IMG_0339.JPG
IMG_0345.JPG
IMG_0348.JPG
IMG_0353.JPG
IMG_0355.JPG
IMG_0366.JPG
IMG_0369.JPG
IMG_0411.JPG
IMG_0428.JPG
IMG_0446.JPG
IMG_0451.JPG
IMG_0460.JPG
IMG_0463.JPG
IMG_0475.JPG
IMG_0487.JPG
IMG_0495.JPG
IMG_0508.JPG
IMG_0514.JPG
IMG_0519.JPG
IMG_0540.JPG
IMG_0544.JPG
IMG_0548.JPG
IMG_0550.JPG
IMG_0559.JPG
IMG_0565.JPG
IMG_0580.JPG
IMG_0586.JPG
IMG_0601.JPG
IMG_0621.JPG
IMG_0624.JPG
IMG_0630.JPG
IMG_0631.JPG
IMG_7184.JPG
IMG_7192.JPG
IMG_7199.JPG
IMG_7203.JPG
IMG_7220.JPG
IMG_7227.JPG
IMG_7235.JPG
See video

Komentarze (37)

Skoro jest "jak w 97 roku", ale "jest gorzej", to w takim razie gorzej NIŻ w którym roku?

O, dotarło i ktoś poprawił tytuł. Miło mnie coś dziś zaskoczyło.

Najgorzej jest w Niemczech. Do niektorych miejscowosci tylko helikopterem mozna sie dostac. Tam jest powtorka 97.

A w Jeleniej nie da sie przejechac obwodnica kolo McDonalda i na Zabobrzu jedna ulica jest nieprzejezdna, policja nie puszcza.

Da sie coś zrobić żeby te zdjęcia oglądać w slajdzie?

WORKI Z PIASKIEM- temat wypływa ostatnio co roku jak woda z górskich potoków. Co sie z nimi dzieje PO POWODZI? czy to jest jakis problem jakos je przechowac, albo samemu kupic 10 worków i pół tony piasku i niech leżą na wszelki wypadek jak sie mieszka przy rzece- można chyba się samemu zabezpieczyć? nie kosztuja chyba majatku? dlaczego ma się o to martwic straż p?

Można też sobie kupić ambulans, radiowóz i wóz strażacki i wtedy służby będą sobie mogły poleżeć i poodpoczywać.

Walić eko-idiotów,Regulować rzekę,wcześniej zapytać rybki...brak głosu to zgoda!!! A wędkarzy i eko-baranów którzy się nie zgadzają na reg.Bobru zatrudnić do worów z piachem.A Niemcy niech wiedzą że tutaj są gośćmi !!!

Koniecznie wejdź na link, który podała Hanka i dopiero potem pisz!

co było pierwsze rzeka czy durny człowiek który w złym, miejscu się wybudował? Odmisiu* się od przyrody i zamieszkaj na śnieżce wtedy cię nic nie zaleje.

Dokładnie, gdzie są teraz pajace od ekologii? Coś ich nie widać, bo siedzą w miejskich mieszkaniach. A tak nawiasem. Zdjęcie nr 68 - genialne :) Szkoda, że im nie zabrała woda tego plakatu :D

Nie przepadam za Niemcami ani za tą Elizabeth von coś tam, ale... http://www.youtube.com/watch?v=Aht_60-TpXQ

Dzięki za link.

nie ma za co... Niestety co byśmy nie zrobili to z żywiołami człowiek nie wygra.

Uregulowanie Bobru przy takiej wodzie nie daloby doslownie nic dla Lomnicy i Wojanowa wiec po co to marudzenie ze wina Elizabeth

Nie zrozumiałeś. Obejrzyj film...

Dokladnie. Powtorze, bo padaja zarzuty co do braku regulacji Bobru w tej okolicy. To nie wiele zmieni a ten film tylko to potwierdza. Taka ilosc wody to to koryty musialoby byc 2 razy szersze i glebsze a to nie wykonalne w tym miejsci. Dodatkowo regulacja na danym odcinku nic nie da bo liczy sie caloksztalt dorzecza. Jak Wam dorzuca ze zbiornikow wiecej to gdzie to ma niby uciec ? a na ola i do domow. Natura.

Regulacja tego odcinka rzeki miała polegać właśnie na poszerzeniu koryta w miejscach jego znacznego przewężenia (lokalnie ponad dwukrotne poszerzenie) oraz likwidacji odkładów rumowiska (czyli pogłębieniu koryta w miejscach wypłyconych), a takich miejsc jest naprawę na tym odcinku rzeki sporo. Regulacja miała polegać także na usunięciu krzaków i drzew ze skarp koryta rzeki (drzewa te oprócz blokowaniu swobodnego spływu wód często po podmyciu lądują na mostach i w miejscach przewężenia koryta tworząc zatory piętrzące wodę)oraz ubezpieczeniu brzegów (zabezpieczenie przed erozją brzegową oraz zmniejszenie współczynnika szorstkości). Po regulacji ten odcinek koryta przepuszczać miał 258,8 m3/s + zapas do korony ubezpieczeń (zgodnie z obowiązującymi wytycznymi min. 10cm nad koronę wody kontrolnej), dopływ do zbiornika Pilchowice o godzinie 4:00 wynosił 229,5m3/s - a więc z tego wynika, że regulacja przyniosła by efekt bo wody rzeki Bóbr nie wyszły z zaprojektowanego przekroju koryta i nie zalały dróg i posesji.

Nadal sa nawiedzeni co buduja domy w Wojanowie czy Bobrowie i to nisko. Przeciez to oczywiste ze je zaleje i pewnie tak dzisiaj sie stalo. Szykujcie sie lepiej bo jutro od rana spore opady a z Bukowki zrzuty.

ktoś umie określić gdzie fot.62 została zrobiona?

Proszę o podanie kontaktu pod, którym można byłoby uzyskać informacje w jaki sposób można pomóc mieszkańcom Ciechanowic?

w Siedlęcinie również zamknięta jest droga koło wierzy Rycerskiej.

Co do ekologów to ich obłuda sięga już zenitu!!! Gdzie przyrodę trzeba chronić tam trzeba. Ale gdzie przyroda zagraża ludzkiemu życiu, zdrowiu i dobytkom tam trzeba z przyrodą zrobić porządek. To się nazywa ewolucja!!! Mamy możliwość zapanowania nad tym. Chrońmy przyrodę jak najbardziej. Ale gdy ta sama nam zagraża to musimy ją poskromić. Ale dopóki nikt w tym kraju nie zginie to się nic z tym nie zrobi.. A potem będzie biadolenie czemu nikt nic nie zrobił? Ale przez bandę hipokrytów którzy tylko trzepią na tym kasę nic nie możemy zrobić. Gdzie są dziś Ci ekolodzy? Niech spojrzą tym ludziom i ich dzieciom w twarz i powiedzą, że biedna rzeka ma prawo niszczyć ich dobytki. Bo to jest przecież naturalne. Europa się z nas śmieje... Popatrzmy tam na rzeki. Czy tam się ktoś przejmuję ekologami? Tam jest cenniejsze życie ludzkie i bezpieczeństwo!!! To są nadrzędne wartości!!! A nie jakiś krzaczor w rowie!!!Idiota by się nauczył już za trzecim razem. A ile już razy zalało tych ludzi? Ile razy będziemy jeździć ciągle do tych samych domów w te same miejsca i patrzeć na tragedie tych samych ludzi???!!!Życie i zdrowie ludzkie jest wartością nadrzędną!!!! Najpierw my!!! A potem jakieś chabazie!!! Niemcy regulowali rzeczki i strumyki w górach już w XVII i XVIII wieku. Czyścili koryta, układali murki i kierunkowali wodę. Ich nie zalewało. A opady były takie same. Ale zaniedbaliśmy to!!! Wszystko zarosło, zostało zasypane osadami itp... Mamy to na co zasłużyliśmy.Ludzie mogli by sami zapewne wyczyścić rowy melioracyjne w pobliżu ich domów, wykosić trawy, udrożnić strumyki i cieki wodne tylko wkoło własnych domów i wiosek. Ale zaraz znalazłby się jakiś mądry zarządca i właściciel cieku i jeszcze wrąbałby mandat za naruszanie państwowej własności... Żyjemy w dzikim kraju!!!! I dopóki mentalnością nie dorośniemy do Europy, to będzie jak na wyżej zamieszczonych obrazkach :(

Czyżbyś żył w przedpotopowych czasach? Hanka podała link do filmu, który powinieneś koniecznie obejrzeć! Jest tam pokazane, jak dzisiaj Niemcy, na których się powołujesz, prowadzą gospodarkę wodną i chronią się przed powodzią. Dzięki ekologom zmniejszono tam zagrożenie powodziami!

eko-pajac.

No to teraz niech zagorzali ekolodzy ludziom pomogą,mają koryta rzek bez udrażniania!!!Tylko się cieszyć:)))Założę się że nikt z nich tego co się co roku przydarza nie doświadcza na swojej dziubdziuś:(

na słowo "ekologia" - mam odruchy wymiotne

Bo go nie rozumiesz, nic nie wiesz i kierujesz się wyłącznie emocjami. Rusz głową!

a ty idiota bez mózgu

Synku-Pseudo ekologu, który o przedpotopowych czasach piszesz. Zrobiliście propagandowy filmik i wszyscy mają to łyknąć? Za idiotów nas masz? Tak się składa, że studiuję historię tego regionu. I wiem o czym mówię!!I nie obrażaj mnie bajkami o ekologach, którzy ratują ludzi przed powodzią!! Gdzie byłeś jak ich zalewało??? W fotelu przed tv?? Czy za biurkiem w urzędzie?? Miej trochę godności i honoru w obliczu ludzkiego nieszczęścia. Weście się ku...wa za robotę i dajcie zrobić porządek z tą rzeką, żeby ludzie mogli spać spokojnie!!!

Historię regionu studiuje i zna wielu. Tutaj nikomu nie zaimponujesz. Obejrzałeś ten film? Po co, prawda? Ty przecież wiesz, masz już gotową receptę na problem powodzi. Jedno, jedyne wyjście. Zepchnąć wielką wodę niżej, jak innych potem gdzieś w Polsce zalewa, to już nie Twoja sprawa. A każde zdanie, inne niż Twoje, próbujesz potraktować z buta i nazwać propagandą. Biedny jesteś...

Mam pytanie do redakcji dlaczego w artykule pt. ,,Rodzicu płać za wiedzę o uczniu'' zostało wyłączone dodawanie komentarzy?Czy kogoś boli prawda?

Oczywiście to, że tych ludzi zalewa co rusz i co rusz walczą z wodą i nieszczęściem jest przecież najmniej ważne i jak najbardziej w porządku. Przecież najważniejsze jest żeby jakieś ekoprzygłupy udowadniały swoją rację. Pal licho tych ludzi oni są zupełnie nieistotni. Nikt się nie uczy w tym kraju na błędach. Tylko instytucję walczą między sobą która jest najmądrzejsza i której racja jest prawdziwsza. A ludzi ma się w dziubdziuś!! Ku...wa w normalnym kraju już byłoby po sprawie... A ludzie spaliby spokojnie. Wiesz co? Jesteś słaby i płytki. Życzę Ci żebyś kiedyś znalazł się w tej sytuacji co Ci ludzie, których rok w rok zalewa... I żebyś staną w obliczu takiego nieszczęścia jak oni. Może wtedy coś do Ciebie dotrze.. i zobaczymy jaki wtedy będziesz mądry i twardy. A póki co chowaj się tchórzu za nikami na czatach bo tylko na to Cię stać.

Cytat z pisma RZGW do WWF - "Uzasadnieniem realizacji celów związanych ochroną przeciwpowodziową i przeciwerozyjną w tym między innymi zadania związanego z regulacją rzeki Bóbr w m. Wojanów jest rys historyczny obszarów południowo-zachodniej Polski oraz uwarunkowania społeczne tego regionu. Jak wiadomo pasmo górnej i środkowej Odry wraz z dopływami charakteryzuje się niezwykle intensywnym zagospodarowaniem terenów zalewowych. Ma to pewne uwarunkowanie historyczne, podobnie jak w paśmie doliny Renu, gdzie dochodziło na przestrzeni kilkuset lat do częstej zmiany państwowości i niezwykle częstym dokonywaniem przesiedleń i zasiedleń. Brak wiedzy o historycznych powodziach, „owczy pęd” w przejmowaniu terenów w celu zasiedlenia, niskie ceny gruntów zalewowych oraz łatwy i bliski dostęp do bieżącej wody przyczyniły się do zabudowy terenów w bezpośrednim sąsiedztwie koryt rzecznych lub jak w przypadku doliny Odry, na obszarach o długotrwałych i głębokich rozlewiskach. Obecnie ułatwiony dostęp do wiedzy historycznej, w tym o powodziach doświadczonych już przez nasze społeczeństwo pozwala na stwierdzenie oczywistych faktów, że powodzie w tym regionie były, są i będą przyczyna wielu ludzkich tragedii. W ciągu ostatnich piętnastu latach od powodzi „1000-lecia” z 1997 roku wystąpiło jeszcze w dorzeczu Odry kilka mniejszych, ale równie dotkliwych powodzi, szczególnie w latach 1998, 2001 i 2002, 2006, 2010. Zawsze początkiem tych niszczących katastrof była duża koncentracja opadów deszczu i ułatwiony spływ wód opadowych z obszaru zlewni. O ile człowiek nie mógł mieć wpływu na intensywność i rozkład opadów to jego rola w kształtowaniu się zmian strukturalnych w zlewniach i dolinach rzek wpływających na potęgowanie się procesu formowania odpływu wody była i jest bardzo duża. Niepodejmowane są żadne wysiłki w celu uświadamiania społeczeństwa o związkach przyczynowo-skutkowych. Przykładem może tu być niewłaściwa uprawa pól gdzie w obszarach podgórskich stosowana jest orka w poprzek warstwic (znacznie zmniejszająca retencję naturalną), rabunkowa gospodarka na obszarach leśnych (również znacznie zmniejsza naturalną retencję), zabudowa powierzchni wsiąkanych (coraz więcej obszarów w miejscowościach pokrywana jest drogami, halami, budynkami czy też parkingami, które nie posiadają systemów retencjonowania wód). Doprowadza to do sytuacji w której ułatwiony spływ powierzchniowy wód opadowych odprowadzany jest bezpośrednio do koryt rzek i potoków, które w wyniku naturalnych zjawisk przyrodniczych (porastanie brzegów krzakami oraz drzewami, erozja brzegów a także sedymentacja rumowiska) mają coraz to mniejszą zdolność odprowadzenia wód. Zwiększone i coraz częściej występujące przepływy, o charakterze turbulentnym powoduję dalszą erozję koryt cieków i degradację istniejących obiektów przeciwpowodziowych. Wszystkie wymienione wyżej czynniki wraz z brakiem podejmowania działań w zakresie utrzymania koryt cieków w ich dobrym stanie (utrzymanie brzegów oraz powstrzymanie zarastania koryt) na terenach zurbanizowanych będzie skutkować coraz to większymi stratami w przyległej do koryta infrastrukturze (drogach , sieciach mediów, budynkach mieszkalnych i gospodarczych). Dla przykładu, straty w wyniku powodzi z 1997roku we wszystkich dziedzinach gospodarki wyniosły ponad 12mld zł (poziom cen z 1997roku) co stanowiło wówczas 2,54% PKB kraju i miało istotny wpływ na spadek poziomu gospodarczego Polski. W wyniku powodzi z 1997roku dach nad głową straciło 7000 ludzi, straty z tytułu zniszczenia majątku poniosło 9000 firm. Woda zniszczyła lub uszkodziła 680 000 mieszkań, 4000 mostów, 14 400 km dróg, 613 km wałów przeciwpowodziowych i 500 000 ha upraw.
Wpływ na tak wielką ilość start miało wiele czynników, między innymi brak środków na utrzymanie istniejącego systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego, oszczędności przy budowie systemu kanalizacji deszczowych, oszczędności przy budowie obiektów zabudowujących w istotny sposób powierzchnie wsiąkane, działania organizacji proekologicznych mające na celu utrudnienia w pracach polegających na utrzymaniu majątku przeciwpowodziowego oraz budowie nowych inwestycji a także struktura urbanizacji miejscowości. Przykładem mogą być tu działania organizacji ekologicznych przed 1997 rokiem polegające na silnym ograniczeniu wycinki rosnących w korytach cieków drzew i krzaków na terenie Kotliny Kłodzkiej co spowodowało podczas powodzi z 1997 roku śmierć 10 osób. Wyrwane z korzeniami przez wody powodziowe drzewa i krzaki spowodowały powstanie zatorów na mostach, w wyniku których spiętrzone wody zatopiły wiele domów między innymi w ścisłym centrum Kłodzka, zabijając ludzi oraz niszcząc ich dorobek. Zaznaczyć należy, że ucierpiały również bezcenne zabytki architektury i infrastruktura miasta."

dalsza część pisma RZGW do WWF "Powódź, to nie tylko szkody w majątku gospodarczym i tragedie poszczególnych ludzi ale również zniszczenia wielu tysięcy stanowisk chronionych gatunków roślin i zwierząt przylegających do koryt cieków. Powszechnie znany był problem chronionych prawem jeży. Po powodziach w Kotlinie Kłodzkiej w 1997 r. na pierwsze jeże trzeba było czekać 10 lat! Wytopiło wszystkie. A to nie jedyne zwierzęta które masowo giną podczas powodzi. Na zarwanych przez wody drzewach i krzakach oraz zalanych łąkach znajdują się wskazywane do ścisłej ochrony przez ornitologów gniazda a w nich pisklęta chronionych gatunków ptaków, giną chronione owady i ich larwy, giną małe ssaki, gady i płazy. Powódź niszczy też miejsca tarłowe i całe populacje ryb, których odtwarzanie musi zaczynać się na nowo i z udziałem człowieka. Straty dla środowiska naturalnego wynikające z powodzi są nieporównywalnie większe niż szkody wyrządzone w trakcie realizacji robót związanych ze zwiększeniem bezpieczeństwa przeciwpowodziowego i przeciwerozyjnego.
Zarówno zaniedbania i opieszałość urzędnicza w zakresie budowy obiektów i urządzeń przeciwpowodziowych, jak również protesty powstrzymujące ich budowę powinny być karane z całą surowością prawa wynikającą z artykułów Kodeksu karnego jako przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, a także jako przestępstwa przeciwko środowisku. Budowa obiektów przeciwpowodziowych powinna bowiem być postrzegana nie tylko jako ochrona komfortu życia ludzi, ale jako ochrona całych ekosystemów w tym jako ochrona siedlisk roślin i zwierząt, które w przeciwnym wypadku zostały by utracone (nierzadko bezpowrotnie) w wyniku zalania powodzią.
W Państwa piśmie przytoczone zostało duże poparcie środowisk wędkarskich i przedsiębiorców z branży turystyki i rekreacji odnośnie odstąpienia od realizacji przedmiotowej inwestycji. Zdziwił nas fakt powoływania się organizacji szczycącej się ochroną przyrody w tym istot żywych na środowisko wędkarzy i miejscowych przedsiębiorców z branży turystyki i rekreacji. Działalność zarówno jednych jak i drugich często jest przyczyną znacznych zanieczyszczeń w obszarze koryt rzek i potoków. Od lat środowiska ekologiczne oraz organizacje rządowe apelują o poszanowanie środowiska i niewyrzucanie różnego rodzaju śmieci do koryta rzeki a także nierozjeżdżanie samochodami stref przybrzeżnych do których nie ma wyznaczonych dojazdów. Dodatkowym aspektem budzącym wiele kontrowersji jest też fakt, że celem wędkarstwa jest rekreacyjne zabijanie ryb lub ich okaleczanie. W odniesieniu do naturalnego cieku wędkarstwo (świadome zabijanie lub okaleczanie) dotyczy ryb żyjących w swoim naturalnym środowisku a nie w sztucznie hodowanych w przygotowanych do tego celu zbiornikach wodnych. Słowami angielskiego poety i dramaturga Georga Gordon Byrona „Wędkarstwo jest najbardziej okrutnym, pozbawionym uczuć i najgłupszym pseudosportem”. Dlatego też, naszym zdaniem założenia instytucji zajmującej się działaniem na rzecz ochrony środowiska są sprzeczne z celami wędkarstwa oraz niejednokrotnie turystyki i rekreacji w obrębie środowiska naturalnego.
Rozważania dotyczące realizacji inwestycji przeciwpowodziowych bądź ich zaniechania dotyczą przede wszystkim odwiecznych problemów co do przyjęcia nadrzędnych priorytetów – czy ważniejsze jest życie i zdrowie ludzi zamieszkujący tereny nadbrzeżne, czy zachowanie w stanie niezmiennym współistniejących ekosystemów oraz renaturyzacja. Podtrzymujemy jednocześnie nasze stanowisko, że RZGW we Wrocławiu realizując przypisany naszemu zarządowi ustawowo cel jakim jest ochrona przeciwpowodziowa ludzi stara się zawsze za wszelką cenę wykonywać go jak najmniejszym kosztem dla środowiska naturalnego."

Mam wrażenie, że Strażak jest związany z urzędnikami, którzy trzepią kasę na regulacji rzek. Takiej ilości kłamstw w jednej wypowiedzi nie można uzasadnić zwyczajną niewiedzą.