To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nepotyzm czy rozwój?

Nepotyzm czy rozwój?

W szpitalu Wojewódzkim w Jeleniej Górze otwarto dwa nowe oddziały. Jeden dla obecnego dyrektora, drugi dla jego żony – szepczą lekarze. Ten szpital musi się rozwijać, bo inaczej „zginie” pada w odpowiedzi.

Ryszard Matusiak, były poseł i senator, jest przekonany, że to, co się dzieje w jeleniogórskim szpitalu, woła o pomstę do nieba:

- To czysty nepotyzm! – twierdzi. – Najpierw uruchomiono pulmonologię, a pulmonologiem jest dyrektor szpitala Stanisław Woźniak. Teraz, przed samymi wyborami, z hukiem otwarto drugi oddział, który przecież działał od dawna – onkologię. Ordynatorem została na nim żona pana dyrektora! Czyż tak powinno być?

Podobne zdanie mają również niektórzy szpitalni lekarze. Nie chcą jednak ujawnić swych personaliów, ponieważ boją się reakcji swego szefa, czyli Stanisława Woźniaka.

- Wiecznie dyrektorem nie będzie – mówi jednej z lekarzy. – Oddział chorób płuc szykuje sobie na przyszłość. Będzie miał gdzie odejść.

Stanisław Woźniak funkcję dyrektora szpitala objął w czerwcu minionego roku. Szacuje, że do grudnia tego roku w lecznice zainwestowanych zostanie około 10 mln zł.

- Szpital może się rozwijać albo po prostu trwać i tracić na znaczeniu – mówi. – Innej możliwości nie ma. Mamy pomysł na to, by był coraz lepszy. Uruchomiliśmy onkologię i pulmonologię, bo takie są potrzeby!

W sukurs dyrektorowi przychodzi Jerzy Pokój, przewodniczący Sejmiku Województwa Dolnośląskiego:

- Pan Woźniak stworzył dwa oddziały, a jego poprzednik nie tylko niczego nowego nie uruchomił, ale nawet jeden oddział zamknął! Teraz powoli sytuacja się prostuje. Potrzeba jeszcze sprowadzić dobrych specjalistów. To musi się udać! Przecież szpital nie służy ani panu Woźniakowi, ani mnie tylko mieszkańcom miasta i regionu! Im będzie lepszy, tym będą mieli większą szansę na szybka diagnozę i wyleczenie.

Stanisław Woźniak przekonuje, że o nepotyzmie w kierowanej przez niego lecznicy nie ma mowy. Twierdzi, że sam nie ma czasu na praktykę lekarską (choć bardzo by chciał), ponieważ pochłonięty jest sprawami szpitala.

- Żona jest zaś specjalistką onkologii – mówi. – Poza tym jest tylko p.o ordynatora. Nikomu miejsca nie zabiera! Potrzebujemy jeszcze kilku onkologów. Zabiegamy o nich, ale nie ma do pracy chętnych. Gdyby tylko się „znaleźli”, natychmiast bym ich zatrudnił.

Cały artykuł w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 22/09.

Komentarze (7)

..Niewinne Zony jak zwykle cierpia..przez swoich MEZOW !!.Gdyby nie mialy mezow,nie byloby NEPOTYZMU !.

A ja odkryłem, nepotyzm na samym szczycie władzy. Pierwszą damą jest... żona prezydenta! I czemu prasa milczy= A gdzie zamówienia publiczne? Gdzie otwarte konkursy?
Pozdro!

Do Pipi: Przepraszam, ale nikt nie ma obowiązku posiadania męża. Było zostać panienką.

..do - [~Jacek.K..]..Mezczyzna jest potrzebny kobiecie tylko do zrobienia..JEJ dziecka.Nie wiedziales ??.

Do Piipi: Sprowadzasz wszystko do aktu poczęcia. Czyżby nie było to zbyt duże uproszczenie? A gdzie uczucia i tak dalej - wiesz o co chodzi. Gratuluję dobrego samopoczucia. PS. A co gdy mężczyzna zrobi kobiecie CHŁOPCA?

..Chlopiec = PROBLEM !.