To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Niespodziewany atak robali

Niespodziewany atak robali

Najpierw były szczury, potem myszy a teraz są karaluchy lub prusaki. Raczej te drugie, choć wziąwszy pod uwagę kilkucentymetrową wielkość robaków, mogą być to niestety karaluchy…

Wieżowiec przy ul. Działkowicza 2a. Pan Adam mieszka w nim już kilkanaście lat. Gdy wspomina początki swojego tutaj bytowania, opowiada o telewizorze, który ktoś rzucił mu z siódmego piętra pod nogi oraz o mężczyźnie sikającym ze swojego balkonu na balkon sąsiada.

- Co tutaj się działo! – kręci głową. – Teraz jest znacznie ciszej i bezpieczniej, ale o spokoju mówić nie można. Ot, choćby przed chwilą pogoniłem dwóch chłopaków, którzy na korytarzu rozpalili sobie ognisko… Tak tu bywa.

Wieżowiec nie ma więc dobrej opinii. Niedawno jakaś kobieta wypadła z niego przez okno. Ludzie opowiadają, że była pijana. Zginęła na miejscu.

Imprez z całą jednak pewnością jest mniej niż dawniej, niemniej jednak odbywają się praktycznie co weekend. Pijani, szwędający się po klatce schodowej, nie dziwią.

- Wiele dobrego zrobił tu dla nas taki mężczyzna, ale potem zmarł – opowiada pan Adam. – Nazywaliśmy go Beny – Kula albo Gruby. Wszędzie zaglądał, obserwował co się dzieje i krzyczał. Dzięki niemu wykwaterowano chyba z jedenaście rodzin meliniarskich!

Z ludźmi kłopotów zatem ostatnio zdecydowanie mniej niż kiedyś. Również sam blok nie przypomina estetyką dawnych czasów: w miejscach cuchnącym uryną - czysta podłoga, zamiast powyginanych przez jakąś nieludzką siłę skrzynek na listy – eleganckie euroskrzynki; czyste windy, a nawet chodnik przed wyjściem na ulicę.

Ludzie się uspokoili,ale obudził się świat zwierząt…

- Jakieś dwa lata temu rozpleniły się na wielką skalę szczury – wspomina pan Adam. – Było ich tyle, że jak wracałem z pracy do domu i gwizdałem, to tylko ciekawie wystawiały zza drzwi głowy.

Na zlecenia Zarządu Gospodarki Lokalowej „Północ” wytępił je Mirosław Jackowski – właściciel Jeleniogórskiego Zakładu Dezynsekcji, Dezynfekcji i Deratyzacji „Leader”.

Cały artykuł w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 43/09.
 

Komentarze (5)

to nie jedyny budynek gdzie zalęgły się robale,ul.Paderewskiego czy Szymanowskiego również ma współlokatorów... :evil:

~Smutny rachunek .. na pewno przyjdzie,bo *pijak ..SZYBKO kopytka wyciągnie !
..i będzie zjedzony przez rózne robaczki ! ~Smacznego .. dla *robaczków !
:s :0 :dry: :s = :0

..i stało się ! ~Nastąpiła ..reinkarnacja ! *Uciązliwi sąsiedzi Pana Adama .. po smierci
przemienili się w karaluchy,bo ..PRZECIEZ wszystko zalezy od osoby,która umarła !
~Jezeli była dobra otrzymuje "lepsze" ciało ! ~Jezeli grzeszyła - "gorsze" !