To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nie pomogą, bo nie zawsze mogą

Nie pomogą, bo nie zawsze mogą

Kierowcy miejskich autobusów nie pomagają pasażerom przy wsiadaniu do i wysiadaniu z pojazdów. Chodzi przede wszystkim o niepełnosprawnych podróżnych na wózkach i o rodziców z wózkami dziecięcymi. MZK informuje, że - co do zasady - kierowcy nie mogą opuszczać swojej kabiny, a tym samym pomóc pasażerom.

- Jedynym zadaniem kierowcy jest bezpiecznie dowieźć pasażerów do celu, a opuszczenie kabiny kierowcy oznacza zagrożenie tego bezpieczeństwa – wyjaśnia Zbigniew Rzońca z MZK. - Nie zabraniamy kategorycznie kierowcom udzielania pomocy, ale zwracamy uwagę, żeby skalkulowali ryzyko. To oznacza, że nie powinni opuszczać kabiny na przystankach w centrum miasta, albo kiedy jest tłok, ale w ostateczności takiej pomocy mogą udzielić, gdy autobusem podróżuje niewiele ludzi i na przystankach przy ulicach z mniejszym ruchem. Zasadniczo w sytuacjach koniecznych, kierowca opuszczający kabinę powinien ją zamknąć na klucz, a wcześniej wyłączyć silnik. Tyle, że kabiny autobusów nie są zamykane, co oznacza, że pod nieobecność kierowcy do kabiny może dostać się niepowołana osoba i przejąć autobus. Z kolei wyłączenie silnika powoduje automatyczne podniesienie się podwozia, co oznacza, że autobus staje się i tak niedostępny dla wózków.
To nie są wydumane zagrożenia. W Nowym Mieście nietrzeźwy pasażer przejął w takich okolicznościach autobus, bo chciał się nim przejechać.
Usłużny kierowca czasem może bardziej zaszkodzić niż pomóc. W Jeleniej Górze były przypadki, gdy kierowcy pomagając we wprowadzeniu wózków dziecięcych doprowadzili do ich złożenia i wypadnięcia dzieci. W jednym przypadku, na przystanku koło Małej Poczty, dziecko wypadło pod koła autobusu. Na szczęście w tych zdarzeniach maluchy nie odniosły obrażeń.
Ta sama zasada nieopuszczania przez kierowcę kabiny, obowiązuje w przypadku incydentów w pojeździe. To dlatego, by nie powtórzyła się sytuacja z Legnicy. Tam kierowca próbował rozdzielić dwóch bijących się pasażerów i otrzymał cios nożem.
Choć kierowcy nie mogą bezpośrednio interweniować w takich sytuacjach, nie oznacza to, że mają innych możliwości reakcji. W ich kabinach znajduje się „czerwony guzik”, alarmujący dyspozytora w razie zagrożenia. Oczywiście jest też możliwość połączenia telefonicznego. I to dyspozytor zawsze decyduje, jak ma zachować się kierowca i jakie służby należy powiadomić.
- Słuszność zasad obowiązujących w jeleniogórskim MZK potwierdziły wyroki sądowe w sprawie z Warszawy, która przeszła przez wszystkie instancje z Sądem Najwyższym włącznie. Sprawę wniósł agresywny, zaczepiający innych podróżnych, prowokujący bójkę mężczyzna, który bójkę w końcu sprowokował i dostał solidne manto od zaczepianego pasażera. Zaczepiający, a w konsekwencji pobity podróżny zażądał odszkodowania od warszawskiej spółki zarządzającej komunikacją miejską, za to, że kierowca mu nie pomógł. Sądy nie miały wątpliwości, że kierowca nie tylko nie mógł ale i nie wolno mu było takiej pomocy udzielić, bo opuszczając kabinę naraziłby bezpieczeństwo innych pasażerów – opowiada Zbigniew Rzońca.
I prosi wszystkich podróżujących jeleniogórskimi autobusami o wyrozumiałość, bo obowiązujące zasady mają ten właśnie cel: troskę o bezpieczeństwo.
 

Komentarze (22)

Redaktor Marek Lis źle mnie zrozumiał. Zachęcamy kierowców do pomagania pasażerom, ale prosimy, by nie ryzykowali, gdy coś ich niepokoi w zachowaniu pasażerów. Pasażerów prosimy natomiast, by pomagali sobie nawzajem, nie czekając za każdym razem na pomoc kierowcy.

Nigdy nie zdarzyło się, by kierowca niechcąco złożył w czasie pomocy wózek. Zdarzyło się natomiast, że rzeczywiście dziecko wypadło z wózka. Tak było kiedyś przy Małej Poczcie. Kierowca nie miał jednak z tym nic wspólnego.

Sprawa sądowa, o której pisze red. Marek Lis zakończyła się w Sądzie Apelacyjnym, nie w Sądzie Najwyższym.

Kierowca może opuścić kabinę zawsze wtedy, gdy wymaga tego udzielenie pomocy pasażerowi, który np. doznał zawału lub udaru, a także w innych okolicznościach nadzwyczajnych, np. w czasie pożaru.

Proszę się nie przejmować - redaktorzy często mylą ze sobą proste fakty, a luki w pamięci uzupełniają w możliwie najbardziej dramatyczny sposób - inaczej już nikt by nie czytał ich "dzieł".

A ja uważam, że sytuacja ze złożonym wózkiem i dzieckiem, które wypadło z wózka, była naprawdę i to z udziałem kierowcy. Tylko zapewne Pan Rzońca powiedział to redaktorowi jako ciekawostkę nie do publikacji. Teraz się zorientował, jak to wygląda w artykule i dementuje.

Jacuś, bujaj się ze swoimi objawieniami...

Z całym szacunkiem, ale to kierowcy obsługują autobus. W zależności od modelu po naciśnięciu guzika, rampa dla osób niepełnosprawnych na wózku inwalidzkim zostaje wysunięta lub trzeba to wykonać ręcznie. Tego nie wolno robić pasażerom.

Proszę Pana, za niewpuszczenie osoby na wózku inwalidzkim do autobusu we Wrocławiu, kierowca został dyscyplinarnie zwolniony z pracy, bo ktoś ten fakt zgłosił.

Jeśli ktoś na wózku inwalidzkim będzie chciał pojechać autobusem, a nie będzie osób do pomocy (osoba na wózku inwalidzkim to spory ciężar, zwłaszcza dla osób starszych, kobiet i osób z dolegliwościami kręgosłupa), to kto ma pomóc, jak nie kierowca?

Miałam przykre doświadczenie w związku z kierowcą autobusu. Na przystanku "Sygietyńskiego- ZUS". Dwie starsze osoby z upośledzeniem aparatu ruchowego chciały wsiąść do autobusu niskopodłogowego. Widziałam, jak męczyli się, by wsiąść. Uklękli na kolanach. Nikt im nie pomógł - kierowca nie udzielił pomocy, nie obniżył autobusu. Porzuciłam na siedzeniu torebkę, ryzykując jej kradzież i pospieszyłam tym osobom z pomocą.

Kto więc zachował się nieprawidłowo?

Odpowiadając na twoje pytanie: nieprawidłowo zachowałaś się ty. Nie dziękuj.

Przedmówczyni zachowała się nieprawidłowo? Uzasadnij, dlaczego, skoro tym osobom nikt nie udzielił pomocy?

w torebce mogła mieć bombę , odcięta głowę koziorożca albo inną broń . nie czaisz tego ? na miejscu niepełnosprawnych uciekł bym daleko stąd .

To pasażerka jest winna, bo zostawiła na siedzeniu torebkę, by pomóc pasażerom? Brawo, za taki tok myślenia. W którym punkcie pisała, że WYSIADŁA z pojazdu? Ci ludzie WSIADALI do pojazdu i to właśnie im udzieliła pomocy, kiedy nikt inny nie ruszył tyłka włącznie z kierowcą.

Ludzie stali się wredni, brzydzą się osobą na wózku a wystarczy lekko pchnąć.

Mamy efekty nauki radiomaryjnej .

A Ty, dziadu. zawsze wyjeżdżasz ze swoją obsesją.

Kierowca ma OBOWIĄZEK bezpiecznie dowieźć pasaźera na docelowy przystanek.Niepelnosprawni powinni przygotowani na niedogodnosci i podrozowac z opiekunem.Wozki są bardzo cięzkie,a kierowca ma tez kręgosłup jak my wszyscy.

Pomoc kierowcy we wprowadzeniu wózka inwalidzkiego ogranicza się tylko do otwarcia podjazdu. W przypadku wprowadzania (przez kierowce) wózka do środka pojazdu może dojść do wypadniecia wózka z rampy. Wtedy kierowca ma na głowie prokuratora, a od pasażera na wózku sprawę w sądzie z powództwa cywilnego o odszkodowanie za poniesione obrażenia i ewentualne uszczerbki na zdrowiu. Więc niech się nikt nie dziwi kierowcy nie chcą brać na siebie takiej odpowiedzialności.

Powiedz mi ilu niepełnosprawnych na wózku inwalidzkim jeździ miejską komunikacją? Każdemu i wszędzie może się coś wydarzyć. Czy pasażer ma wtargnąć do kabiny kierowcy, by nacisnąć przycisk otwierający rampę czy ten przycisk musi nacisnąć kierowca? Jedyne przyciski, które możemy obsłużyć, to przycisk otwierania drzwi autobusu na zewnątrz i wewnątrz, przyciski stop i zawory bezpieczeństwa w razie wypadku.

"Pomoc kierowcy we wprowadzeniu wózka inwalidzkiego ogranicza się tylko do otwarcia podjazdu. W przypadku wprowadzania (przez kierowce) wózka do środka pojazdu może dojść do wypadnięcia wózka z rampy. Wtedy kierowca ma na głowie prokuratora, a od pasażera na wózku sprawę w sądzie z powództwa cywilnego o odszkodowanie za poniesione obrażenia i ewentualne uszczerbki na zdrowiu. Więc niech się nikt nie dziwi kierowcy nie chcą brać na siebie takiej odpowiedzialności."

Pasażerowie mogą brać na siebie taką odpowiedzialność, jeśli osoba niepełnosprawna bez pomocy osoby trzeciej nie potrafi wejść/ wjechać na wózku do pojazdu? A jeśli nie potrafi wsiąść/ wjechać, to co? Ma pozostać na przystanku?

Czy po ukończeniu 70tych urodzin można już jeżdzić autobusami za darmo? Czy trzeba to jakoś załatwiać?

Można bez załatwiania. Byle mieć dokument ze zdjęciem i datą urodzenia przy sobie, żeby przy ewentualnej kontroli nie było, że "ooo, bo pan(i) tu próbuje tylko wyglądać staro, a pewnie 70 jeszcze nie ma!".

Moim zdaniem, ludzie sami są sobie winni, jakby nie opluwali kierowców i nie uprzykrzali im życia to może i ci kierowcy mieli by więcej empatii. Niestety w obecnych czasach wszyscy mają tylko o wszystko pretensje, nie dając od siebie nic, społeczeństwo roszczeniowych baranów. Popracujcie trochę na obsłudze klienta, lub jako kierowca to zrozumiecie

Rozumiem, że są ludzie mili i ci niesympatyczni, ale nie należy mierzyć ludzi jedną miarką.

Widziałam miłych kierowców, którzy mają uśmiech na twarzy, zaczekali na dobiegającego do przystanku pasażera, a i takich, którzy trzasnęli mi drzwiami przed nosem czy był opryskliwy do pasażera, który był uprzejmy.

Zresztą proszę przypomnieć sobie plebiscyt Nowin na najlepszego kierowcę MZK. Ilu kierowców mianowano, tyle różnych opinii na ich temat można było przeczytać; od najlepszych do najgorszych.

Dziękuję zielonemu za odpowiedż.

A ja chcę zwrócić uwagę na to, że autobusami jeżdżą śmierdzący menele, którzy zatruwają powietrze wokół, brudzą siedzenia i oczywiście jeżdżą za darmo!! Jak dla mnie to skandal. My frajerzy bilety kupujemy, a królewicze jeżdżą za darmoszkę. Ale najgorszy jest ten smród! Bardzo proszę kierowców o kontrolę biletu takiego delikwenta i wypieprzenie z autobusu.

A ja chcę zwrócić uwagę na to, że autobusami jeżdżą śmierdzący menele, którzy zatruwają powietrze wokół, brudzą siedzenia i oczywiście jeżdżą za darmo!! Jak dla mnie to skandal. My frajerzy bilety kupujemy, a królewicze jeżdżą za darmoszkę. Ale najgorszy jest ten smród! Bardzo proszę kierowców o kontrolę biletu takiego delikwenta i wypieprzenie z autobusu.

Proponuję niektórym komentującym bałwanom zatrudnić się jako kierowca w MZK.g****o mądrzy z miodem w uszach.