To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Strażnicy miejscy usuwają wraki

Fot. Straż miejska Jelenia Góra

Stoją miesiącami i zajmują miejsca parkingowe. Mają powybijane szyby i lampy, kapcie zamiast opon. Często nie mają tablic rejestracyjnych. Wraki szpecą podwórka i ulice, więc jeleniogórska straż miejska postanowiła zrobić z nimi porządek.

Niedawno trzy kolejne trzy pojazdy zostały odholowane. Tym razem z ul. Dwudziestolecia 5, Wolności 194 i Kiepury 38. Wraki nie posiadały OC i przeglądu technicznego. Samochody trafiły na parking miejski, a gdy nie zgłosi się właściciel wszczęta zostanie procedura ich utylizacji.

Jak zapewniają strażnicy miejscy, będą dalej przeglądać ulice i parkingi i sukcesywnie usuwać z nich wraki. Straż Miejska interwencje podejmuje sama lub po zgłoszeniach od mieszkańców, którym zależy, by wraki zabierać z podwórek czy ulic, bo nie tylko psują one widoki, ale też niejednokrotnie zabierają cenne miejsca parkingowe.

Wraki usuwane przez straż miejską trafiają na miejski parking, gdzie przez pół roku można je odebrać. Właściciele muszą jednak najpierw zapłacić za usunięcie auta i przetrzymywanie na parkingu. Jeśli nie uda się ustalić właściciela samochodu albo też upłynie ustawowy termin, pojazd staje się własnością gminy i jest utylizowany.

Strażnicy miejscy oparciu o art. 50a ust. 1 prawa o ruchu drogowym mogą wydać dyspozycję usunięcia na lawecie pojazdów pozostawionych bez tablic rejestracyjnych lub pojazdów których stan wskazuje, iż nie są używane. Dotyczy to pojazdów stojących na drogach publicznych, strefach ruchu i strefach zamieszkania.

wraki  (1).jpg
wraki  (2).jpg
wraki  (3).jpg
wraki  (4).jpg
wraki  (5).jpg
wraki  (6).jpg

Komentarze (11)

Gdzie jest wrak?

- pytam lejentanta Maciarenkę. Cisza...

Lejentant Maciarenka leje od lat wodę na wrak, wyłudzając dużą kasę za tą akcję. To jest dopiero genialny biznes. Bez kosztów własnych z biznesplanem opartym na głupocie wyznawców religii smoleńskiej.

dowody?

Debilu, do wody pisze się oddzielnie. Nawet przedstawiłeś się z błędem. Wynik edukacji po pisowsku?

[quote=PiS.bolszewik.Czekista ]Gdzie jest wrak?

- pytam lejentanta Maciarenkę. Cisza...[/quote]

A ja pytam kiedy, gnido,założą ci kaftan?

Na kiepury (na przeciw kościoła, przy wieżowcu) stoi od lat Stara Laguna i tylko szpeci krajobraz, zapraszamy straż miejską :)

Ulica Komedy-Trzcińskiego, parking przy ulicy. Na przeciw blaszaka. Maluch, stoi od długiego czasu nie używany i zarasta mchem

Słów kilka o stalinowskich Kaczyńskich:

Niedaleko pada Yaro od komunistów: Udajcie się do Jarka Kaczyńskiego w tej sprawie. Jego pierwszy wujek Wilhelm ŚWIĄTKOWSKI był w latach 1945-1954 prokuratorem wojskowym, w tym w latach 1950-1954 Prezesem Naczelnego Sądu Wojskowego i odpowiada przez to za stalinowskie mordy na żołnierzach i oficerach polskich w latach 1945-1954. Drugi zaś wujek Jarka, Henryk ŚWIĄTKOWSKI, był nieprzerwanym ministrem "sprawiedliwości" w latach 1945-1956 (!!!), przez co odpowiada za całokształt zbrodni stalinowskich na Narodzie Polskim. Właśnie ten pan, wujek Kaczyńskiego, nakazał już na wiosnę 1945 roku, gdy faszyści jeszcze nie złożyli broni, wszcząć "śledztwo", którego celem miało być "udowodnienie", iż za straszliwy Mord Katyński odpowiadają hitlerowcy, nie zaś władze ZSRR. W tym celu wykorzystał niejakiego Jerzego Sawickiego (właściwie Izydor Reisler, Żyd, w czasie wojny agent Gestapo wg Zb. Błażyńskiego), który brawurowo się w tym sprawił. Dlatego o wyjaśnienie Zbrodni Katyńskiej zwracajcie się do Kaczyńskiego, jego bliska rodzina, Wilhelm i Henryk Świątkowscy pełnili wysokie funkcje państwowe w stalinowskim aparacie państwowym i na pewno dużo o tym wie, zwłaszcza, że wspomniany Wilhelm był absolwentem Charkowskiego Instytutu Prawa, na początku 1940 roku wcielony jako prokurator wojskowy w szeregi Armii Czerwonej. A co się działo m.inn. w Charkowie w 1940 roku z polskimi oficerami - nikomu chyba przypominać nie muszę? Zatem - szybko do Jarka Kaczyńskiego, pytajcie go o to, o wujków też - ale przy świadkach, przy kamerach, przy dziennikarzach!

Kradną pisoskie qurfy na potęgę. Bez umiaru. Blisko 200 tysięcy złotych zapłaciły cztery państwowe spółki prywatnej firmie za obsługę wyjazdu do Japonii. M.in. za "opiekę specjalisty ds. kultury japońskiej" i "szkolenie z japońskiej kultury biznesowej". Do Kraju Kwitnącej Wiśni poleciał m.in. były wiceminister aktywów państwowych Adam Gawęda. Wirtualna Polska dotarła do dokumentów dotyczących wyjazdu.

sie rozpisałeś ruski psie. czekamy na więcej beletrystyki..........

Polska z Węgrami będzie budować nową unię ?
Wyglada, że jednak najwyższy przywódca hitler kulawy JK chce nas wyprowadzić z UE.
Dalej tak głosujcie za 500+ a niedługo nadejdzie średniowiecze.