To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Bitwa napoleońska pod Lwówkiem

Bitwa napoleońska pod Lwówkiem

„Niecodzienne Jarmarki Dziedzicowe” spotkały się z ogromnym zainteresowaniem mieszkańców i gości, którzy odwiedzili w sobotę wieś Mojesz koło Lwówka Śląskiego. Największa atrakcją okazały się wojska napoleońskie, które przemaszerowały przez lwówecki rynek, a także inscenizacje bitwy, która odbyła się w Mojeszu.

W 1813 roku wojska napoleońskie stacjonowały w okolicach Lwówka Śląskiego i właśnie z tej okazji odbyły się inscenizacje bitew. Około godziny 11.30 na lwóweckim rynku pojawili się żołnierze z dwiema armatami i karabinami stylizowanymi na te, których używano podczas bitew napoleońskich. Były salwy z armat i wystrzały z karabinów.

Tuż po godzinie 12 ulicami miasta przeszła parada wojsk, której towarzyszyły wystrzały i dźwięki bębnów. Pod samym ratuszem można było podziwiać musztrę i żołnierskie mundury. Pod pomnikiem napoleona złożono też kwiaty, a cała inscenizacja była dobrą lekcją historii. Podczas parady, dwóch mieszkańców Lwówka wcielonych zostało do wojska, na nich czekały już odpowiednie mundury.

We wsi Mojesz przez dwa dni gościło 50 żołnierzy między innymi z Częstochowy, Sobótki, Nysy i Krotoszyc. Oprócz inscenizacji bitewnych można było podziwiać obóz wojskowy, w którym mieszkali żołnierze. Tam też się stołowali, a warunki były pełnym odzwierciedleniem obozów sprzed 200 lat.

Inscenizacja bitwy potrwała blisko 2 godziny. - Nie używamy elektryczności, światło mamy ze świeczek, wodę i jedzenie gotujemy na palenisku, śpimy na słomie i sianie. Chcemy w ten sposób odtworzyć warunki, w jakich mieszkali dawniej żołnierze – mówi Józef Andrzej Bossowski.

Jarmark w Mojeszu będzie imprezą cykliczną, a tegoroczna jest jedynie zalążkiem tego, co będzie się tu działo w przyszłym roku.

- Dowiedzieliśmy się, że na naszych terenach stacjonowały wojska napoleońskie, nawiązaliśmy też kontakt z Józefem Andrzejem Bossowskim, który podsunął nam pomysł zorganizowania bitwy napoleońskiej. To bardzo duża promocja dla Mojesza – mówi Mariola Szczęsna sołtys wsi.

Sam jarmark i sprzedaż produktów regionalnych zorganizowany w Mojeszu także jest lokalną tradycją. Dawniej mieszkańcy okolic organizowali podobne jarmarki, ponieważ doskonale wiedzieli, że głodnym żołnierzom będzie można sprzedać praktycznie wszystko. - Na rozstawionych straganach w Mojeszu można było kupić ciasta, wyroby regionalne, miody, rękodzieła artystyczne i wszystko, co potrafią zrobić wiejskie gospodynie – dodaje Mariola Szczęsna.

Podczas bitwy Józef Andrzej Bossowski opowiadał wszystkim o pobycie wojsk napoleońskich na ziemiach lwóweckich. Po bitwie można było robić sobie zdjęcia z żołnierzami, którzy chętnie pozowali do zdjęć. Ciekawym elementem był także pokaz ładowania broni i oddany strzał Marioli Szczęsnej, który spotkał się z dużym aplauzem publiczności.

W czasie jarmarków była obecna sporo grupa dziennikarzy z najróżniejszych gazet i telewizji, dopisała też frekwencja, miejsce gdzie odbywały się inscenizacje momentami wypełnione było po brzegi. Mieszkańcy Mojesza i uczestnicy jarmarku bawili się do białego rana. Towarzyszyła przy tym muzyka lokalnych zespołów, a uczestnicy tańczyli na boisku wspólnie z żołnierzami napoleońskimi. Tak dobrze Mojesz nie bawił się chyba od lat.

ZOBACZ ZDJĘCIA
 

Komentarze (1)

Przynajmniej we Lwówku albo koło niego,zawsze coś się dzieje.A w Jeleniej ... .Niech Jelenia bierze przykład z tego pięknego,osiem razy mniejszego miasta.