Czy dopadła nas grypa?

W jeleniogórskim nie ma epidemii grypy, to słowa Ewy Czyżewskiej, dyrektor Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jeleniej Górze, która stanowczo zaprzecza doniesieniom mediów jakoby wirus dzisiętkował Polaków, a zwłaszcza jeleniogórzan.

- Od ubiegłego tygodnia wszystkim szkołom i przedszkolom zalecono przesyłanie do nas cotygodniowych raportów z informacjami na temat frekwencji w poszczególnych placówkach. O epidemii grypy możemy mówić wówczas jeśli absencja w szkołach znacznie przekroczy 20%, w przedszkolach natomiast 40%. W ubiegłym tygodniu zanotowaliśmy zaledwie jedną taką szkołę i trzy przedszkola, w tym natomiast tygodniu dwa przedszkola, przy czym w jednym z nich panuje dla odmiany epidemia ospy. Nawet jeśli absencja przekracza dozwolone normy, nie możemy jeszcze mówić o epidemii, naszym zdaniem jak na listopad to normalna liczba zachorowań, nie popadajmy w panikę – tłumaczy Ewa Czyżewska.

Opinię dyrektor jeleniogórskiego Sanepidu podziela również dyrektor Miejskiego Przedszkola Nr 2 w Jeleniej Górze.

- Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że tym roku mamy znacznie mniej zachorowań, aniżeli w roku ubiegłym. Z liczby nieobecnych przedszkolaków wynika, że okres przeziębień mamy już chyba za sobą, dzieci zaczynają więc do nas raczej wracać, aniżeli chorować. Dniem krytycznym był ubiegły piątek, gdzie liczba przedszkolaków sięgała zaledwie około 60 na 99 wszystkich maluchów. W tym tygodniu już natomiast mamy już około 70 dzieci – informuje Grażyna Skalska, dyrektor Miejskiego Przedszkola Nr 2 w Jeleniej Górze.

Znaczący wpływ na taką absencję ma również przewrażliwienie rodziców.

- Wolą zostawić dziecko w domu i nie dopuścić do pogorszenia się stanu jego zdrowia. Dzięki temu również chronią pozostałe przedszkolaki przed ewentualnym zachorowaniem – dodaje Grażyna Skalska.

Nadmierną troskę rodziców o swoje małe pociechy potwierdzają również pracownicy przychodni, nie zauważają jednak jakoby tegoroczny sezon zimowy przyniósł jakiś znaczący wzrost zachorowań na grypę.

- Jak co roku od września, a więc miesiąca w którym dzieci powracajaą do szkół i przedszkoli, odnotowujemy 50% wzrost liczby małych pacjentów. Z tego powodu również prowadzimy tzw. rejestrację podwójną, staramy się nie odmawiać wizyty żadnym dzieciom, zwłaszcza tym, które cierpią na pierwsze objawy przeziębienia i wymagają konsultacji lekarza. Ten ostatni więc w przeciągu siedmiogodzinnego dyżuru potrafi przyjąc nawet do 80 dzieci – Katarzyna Gorczyca, pracująca na rejestracji w NZOZ „Przychodni Zabobrze”.

Wzrost liczby rejestrowanych pacjentów w przeciągu ostatnich dwóch tygodni zaobserwowano natomiast u dorosłych pacjentów.

- Należy jednak podkreślić, że wynika on z chęci zaszczepienia się, a nie jakby mogło się wydawać sezonowego przeziębienia. Ludzie z obawy przed powikłaniami pogrypowymi, o których tak głośno dyskutuje się ostatnio w mediach wolą się zaszczepić. Odnotowaliśmy 100% wzrost liczby tego typu pacjentów. To oznacza, że szum medialny wokół grypy osiągnął swoje – przyznaje Ewelina Gaworska z NZOZ "Przychodnia Zabobrze".

Choć epidemii grypy jako takiej nie ma w naszym regionie, Kuratorium Oświaty we Wrocławiu przesłało placówkom szczegółowe wytyczne jak postępować w przypadku, gdy liczba zachorowań przekroczy dopuszczalne normy. W swoim komunikacie nakazał przesyłanie danych dotyczących frekwencji w szkołach i przedszklach do najbliższej Stacji Sanitarno-Epdemiologicznej, jak również jej natychmiastowe powiadomienie oraz rodziców w razie ewentualnej pandemii.