To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Dramatyczna sytuacja z naborem do szkół średnich

Dramatyczna sytuacja z naborem do szkół średnich

Niektóre szkoły planowały otworzyć po cztery pierwsze klasy, uczniów zgłosiło się ledwie na jedną. - To przez niż demograficzny – narzekają dyrektorzy. Które szkoły cieszą się zainteresowaniem, a które będą musiały ciąć pensje nauczycieli?

Najgorzej sytuacja wygląda w szkołach średnich w powiecie jeleniogórskim. W ZSO w Kowarach uczniów wystarczy na jedną, góra dwie klasy. - W dobrych czasach przyjmowano tam po 4 oddziały, w ubiegłym roku powstały dwa. W tym jeśli powstaną dwie klasy, to nie będą zbyt liczne – ubolewa wicestarosta Paweł Kwiatkowski. Podobna sytuacja jest w Zespole Szkół Licealnych i Technicznych w Piechowicach. Placówka zamierzała utworzyć 4 oddziały: technikum, liceum ogólnokształcące, liceum profilowane oraz zasadniczą szkołę zawodową. Nie pomogła szeroka kampania informacyjna – szkoła dotarła z ofertą do uczniów gimnazjów. Na dzisiaj zainteresowaniem cieszy się jedynie technikum przy ZSTiL. Dyrektor Dorota Sobczyńska nie ukrywa, że będzie musiała zmniejszyć liczbę godzin dydaktycznych niektórym nauczycielom. To oczywiście odbije się na pensjach.

Lepiej sytuacja wygląda w szkołach jeleniogórskich. Tak naprawdę problemów z naborem nie mają tylko licea. - Wybrałam „Norwida”, bo to dobra szkoła. Chodzą tam moi znajomi i mają dobre zdanie – mówi Ola, która stara się o przyjęcie do pierwszej klasy.

- Chcemy otworzyć 6 oddziałów (180 miejsc), tymczasem mamy 215 podań – mówi dyrektor szkoły Jadwiga Dąbrowska. Przyznaje jednak, że czasy kiedy to było po kilku uczniów na jedno miejsce dawno minęły.

Dzisiaj jest odwrotnie: szkoły walczą między sobą o ucznia. Dyrektorzy całą sytuację uzasadniają niżem demograficznym. - Problem jest głębszy, w naszym regionie nie ma daleko idącej strategii kształcenia – mówi Zygmunt Korzeniewski, dyrektor Dolnośląskiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Jeleniej Górze. - Wszyscy myślą co będzie dziś – byle przetrwać. Nikt nie zastanowi się, jak będzie szkolnictwo wyglądało za kilka lat.

Jak mówi, włodarze miast z regionu jeleniogórskiego powinni usiąść i taką strategię opracować. - Nawet jeśli nastąpiłaby likwidacja niektórych szkół, to wcale nie oznaczałoby zwolnień nauczycieli. Mogliby przejść do innych, byliby bardziej racjonalnie wykorzystani – mówi Zygmunt Korzeniewski.